Francuska lewica uruchomi „krajowe obserwatorium laickości”

REKLAMA

Z okazji rocznicy wprowadzenia tzw. prawa 1905 roku (ustawa o rozdziale Kościoła i państwa) 7 grudnia prezydent Francji Franciszek Hollande zabrał głos i oznajmił o utworzeniu „krajowego obserwatorium laickości”. Co prawda 10 lat temu podobną zapowiedź złożył jeszcze Chirac, ale cel „obserwatorium” ma być już zupełnie inny. W przypadku Hollande’a chodzi o większy nadzór nad religiami i związkami wyznaniowymi.

Można się domyślać, że powodem powołania nowego ciała administracyjnego jest coraz bardziej wpływający na życie publiczne islam, ale z drugiej strony chodzi o bat na obudzony społecznie w związku ze sprzeciwem wobec „homomałżeństw” Kościół katolicki.

REKLAMA

Obserwatorium zajmie się regulacją stosunków międzywyznaniowych, będzie pilnowało rozdziału religii od państwa, karało w przypadku widocznych zamachów na zasadę republikańskiej laickości, będzie walczyło z fanatyzmem religijnym, ma też regulować spory religii ze społecznościami lokalnymi, zająć się remontami świątyń (te należą w większości do państwa).

Nowe ciało, które będzie pełnić rolę arbitra, wyposażone ma być zarówno w kij, jak i marchewkę. Największy niepokój może jednak budzić rola nowego nadzorcy w dziedzinie oświaty. Wiele osób obawia się, że pilnowanie rozdziału państwa od Kościoła odbije się na ciągle prężnym nad Sekwaną katolickim szkolnictwie. Rząd nie ukrywa, że chciałby całej oświacie narzucić laickość nauczania i tzw. neutralność światopoglądową. Wówczas katolickość szkoły pozostanie jedynie w jej nazwie.

Największy entuzjazm wobec inicjatywy Hollande’a wyraziła Partia Radykalnej Lewicy (PRG), parlamentarny sojusznik socjalistów. W specjalnie wydanym komunikacie PRG stwierdziła m.in., że „obserwatorium” umożliwi Republice powrót do „fundamentalnych wartości po błędach minionego pięciolecia” i rządach Mikołaja Sarkozy’ego.

Wg radykałów, pomysł prezydenta umożliwi wpisanie ustawy z 1905 roku do francuskiej konstytucji, co było też jedną z kolejnych wyborczych obietnic Franciszka Hollande’a.

REKLAMA