Bodakowski: Orban. Opowieść o człowieku, który nie ma nic wspólnego z Kaczyńskim

REKLAMA

W kontekście najnowszej książki Igora Janke „ Napastnik. Opowieść o Viktorze Orbánie” większość recenzentów zainteresowało się tym czy sukces Fideszu na Węgrzech uda się powtórzyć w Polsce Jarosławowi Kaczyńskiemu. Z bardzo sprawnie napisanej pracy Jankego wynika że nie. PiS nie robi nic z tego co pozwoliło Fideszowi na sukces.

Fidesz jest partią z 20-letnim dorobkiem. Powołała go do życia młoda węgierska inteligencja. Jego matecznikiem było środowisko studentów. PiS powstał dekadę później. Powołali go do życia przegrani starsi politycy wyciągnięci z niebytu politycznego przez nieudolne rządy Jerzego Buzka. Zdecydowanie matecznikiem PiS nie była młoda inteligencja.

REKLAMA

Viktor Orban, przywódca Fideszu urodził się w bardzo biednej wiejskiej rodzinie. Sam musiał zdobyć swoją pozycje. Życie braci Kaczyńskich, jak na warunki PRL, było dostatnie. Kaczyńscy zajmowali wysoką pozycje społeczną, mieszkali w prestiżowej dzielnicy w stolicy, przyjaźnili się z osobami wpływowymi. Pomimo sukcesu Orban nie wyobcował się ze społeczeństwa. Ma żonę, pięcioro dzieci, mieszka w swojej rodzinnej miejscowości, przyjaźni się i spędza czas z kolegami z podwórka, podziela masową fascynacje piłką nożną. Zupełnie innym człowiekiem, pozbawionym zwyczajnych relacji społecznych, zdaje się być przywódca PiS.

Kiedy sypał się komunizm na Węgrzech, Orban robił wiele by integrować grupy opozycyjne w walce z postkomunizmem. W Polsce w latach 90. XX w. Kaczyńscy wraz z innymi politykami pełniącymi obowiązki prawicowców skupiali się na walce o dominację w swoim środowisku. Skutkiem braku porozumienia był powrót do władzy w Polsce postkomunistów. Klęska doprowadziła też do likwidacji ówczesnej partii Kaczyńskich.

W tym samym 1993 roku, kiedy wyborcy wyrzucili Kaczyńskich na śmietnik polityczny, i Fidesz poniósł spektakularną klęskę. Partia Orbana pozostała w parlamentarnej opozycji. Fidesz zrobił coś co było i jest obce środowisku PIS, rozpoczął integrację opozycji. Orban chętnie korzystał z wiedzy ekspertów, stworzył opozycyjny ośrodek analityczny, który przez kilka lat tworzył program dla Fideszu. Wszystko to pozwoliło Fideszowi na przejęcie władzy. Partia Orbana była doskonale przygotowana do realizacji swojego programu. Fidesz stworzył rząd koalicyjny z dwoma innymi partiami. Inaczej niż PIS, Fideszowi nie znudziło się rządzenie, partia Orbana nie oddała władzy przed terminem swoim przeciwnikom, nie traktowała z pogardą swoich koalicjantów.

Niestety w 2002 roku Fidesz nie zdobył dostatecznego poparcia by kontynuować swoje rządy. Władzę przejęła koalicja postkomunistów i liberałów – często Żydów którzy chcieli zdominować opozycje. W III RP, po przegranych wyborach, Kaczyński zamknął się w oblężonej twierdzy, nie robił nic by powiększyć poparcie PIS. PIS nie wykorzystał nawet fermentu społecznego po katastrofie smoleńskiej. Liczni Polacy wstrząśnięci katastrofą zastali zamknięte drzwi do PIS. Wszelką niezależną aktywność pacyfikowali działacze PIS widzący w nowych ludziach nie sojuszników, ale konkurentów do ograniczonych zasobów wiążących się posadami. Zwolennikom PiS partia Kaczyńskiego zaproponowała rolę mięsa armatniego, a nie towarzyszy broni.

Natomiast klęska Fidesz w 2002 zmobilizowała Orbana do zmiany Fideszu z partii kadrowej w partię masową, zakorzenioną społecznie. Orban wezwał Węgrów do tworzenia organizacji społecznych i zapewnił tym niezależnym organizacjom wsparcie logistyczne. Na wezwanie Orbana odpowiedziały setki tysięcy Węgrów. Eksplodowała energia społeczna. Po dwu latach działalności Orban zaprosił działaczy tych organizacji do swojej partii. Dotychczasowi działacze Fideszu stali się w partii nieliczną mniejszością. Fidesz nieustanie angażował wyborców w swoje działania. Był w nieustannym kontakcie z elektoratem. Partia rozrosła się kadrowo z 5.000 do 40.000. Osiem lat ciężkiej pracy przyniosło w 2010 pełne zwycięstwo Fideszowi. Fidesz przeprowadził natychmiastowe i radykalne reformy. Obniżył podatki, PIT do 16%, CIT dla węgierskich przedsiębiorstw do 10%, ograniczył biurokrację.

W Polsce PiS nie poszedł drogą Fideszu. Partia Kaczyńskiego całkowicie odcięła się od ludzi. W Warszawie gdzie PIS ma posłów i pewnie kilkuset radnych, nikt nie słyszał by politycy PIS utrzymywali kontakt z wyborcami. Normą jest to, że nikt z wyborców PiS nie ma pojęcia kto jest jego reprezentantem. Tematem, który zdominował narrację PiS jest kwestia katastrofy smoleńskiej. Nic innego się dla PiS nie liczy. W tym i realne problemy Polaków. Program realizowany przez Fidesz, obniżki podatków i likwidacja biurokracji, nie znalazły uznania partii Kaczyńskiego. Kaczyński zapewne sukcesu Orbana więc nie powtórzy.

REKLAMA