Związek Niemieckich Podatników: Urzędnicy wyrzucają 30 miliardów euro w błoto. Każdego roku!

REKLAMA

Według szacunków Związku Niemieckich Podatników, co roku ok. 5 procent pieniędzy z podatków, które wpływają do kas państwa, landów i miast, czyli prawie 30 miliardów euro, jest marnowane – „wyrzucane w błoto”, głównie na różne „nietrafione” czy zbędne projekty i inwestycje.

Ten Związek każdego roku publikuje szacunkowe dane o tym, na jakie cele są wydawane i marnowane pieniądze podatników. W styczniu br. podał, iż np. w Dortmundzie koszty budowy tzw. centrum kultury potroiły się, ponieważ w fazie projektu „pewne koszty nie zostały uwzględnione”. A na przedmieściach Akwizgranu powstała kosztowna tzw. strefa biznesowa i po sześciu latach od oddania jej do użytku okazało się, że zaledwie 6 proc. jej powierzchni zostało zagospodarowane właściwie.

REKLAMA

Dane o niewłaściwych inwestycjach komunalnych czy innych zbierają przedstawicielstwa Związku w całych Niemczech. Związek Niemieckich Podatników powstał w roku 1949, a jego głównym celem jest ograniczanie marnotrawienia publicznych pieniędzy, biurokracji i zadłużenia państwa oraz walka o niskie podatki. Związek nie ma uprawnień choćby zbliżonych do uprawnień prokuratury czy innych organów państwa. Nie ma też możliwości wglądu w różne dokumenty czy plany inwestycyjne. Jednak od kilkudziesięciu lat stał się instytucją powszechnie szanowaną, wiarygodną i akceptowaną przez dużą część niemieckiego społeczeństwa. Swoje dane opiera na informacjach zbieranych przez pracowników Związku i na podstawie informacji przekazywanych przez zaniepokojonych obywateli. Często zdarza się, że sami obywatele proszą Związek o interwencję.

Jednym z najbardziej znanych symboli Związku Podatników jest zegar naliczający dług publiczny Niemiec. Niektórzy przedstawiciele Związku, jak np. Andrea Delfeld, podkreślają, że pułapką okazuje się dość często możliwość dotowania danej inwestycji z funduszy Unii Europejskiej. Pani Delfeld twierdzi, że zna wiele przypadków, w których niepotrzebnie wydano publiczne pieniądze tylko dlatego, że część kosztów inwestycji przejęła UE. A później okazuje się, że utrzymanie danego obiektu czy projektu znacznie przewyższa płynące z niego dochody. Na szczęście niejedną taką niepotrzebną inwestycję udało się wstrzymać lub skłonić publicznego inwestora do wycofania się z niej – po interwencji Związku. Andrea Delfeld twierdzi, że Związek ma jeszcze wiele spraw do załatwienia – np. kwestię odpowiedzialności za wydawanie publicznych pieniędzy. Jej zdaniem „skandalem jest to, że uchylanie się od płacenia podatków jest ostro karane, natomiast za wyrzucanie pieniędzy podatników w błoto zazwyczaj nie odpowiada nikt” (wg „Deutsche Welle”).

Ano, tak to już jest w eurosocjalizmie i biurokratycznym systemie UE, przed którym niektórzy Niemcy – np. niektórzy działacze i posłowie bawarskiej CSU – próbują się bronić. Skoro tyle pieniędzy podatników jest marnowanych w jeszcze dość praworządnych i gospodarnych Niemczech, to co się dzieje w jakieś niezbyt gospodarnej (najdelikatniej pisząc) Grecji czy Portugalii? Czy np. w naszym żałosnym i marnotrawnym „demokratycznym państwie prawnym”?

14 stycznia władze Grecji przyznały np., że w roku 2012 jeszcze prawie 50 tys. nieuprawnionych do tego obywateli otrzymywało renty i emerytury po swoich już dawno zmarłych krewnych (!). Czy można więc dziwić się oburzaniu się Niemców czy Finów na Greków i ich państwowo-socjalistyczną marnotrawną gospodarkę?

REKLAMA