Propozycje francuskiego masona: „Święto dzieci” zamiast Bożego Narodzenia, „święto wolności” zamiast Wielkanocy

REKLAMA

O tym co czeka Francuzów pod rządami socjalistów, opowiedział niedawno na łamach „L’Express” Jakub Attali (z wykształcenia ekonomista). Były prezes Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOiR; odszedł z niego podobnie jak Strauss-Kahn z Międzynarodowego Funduszu Walutowego – po skandalu) i doradca prezydenta Mitteranda jest też aktywnym masonem Wielkiego Wschodu.

Attali zachęca polityków Partii Socjalistycznej do zniesienia wszystkich świąt katolickich: „Należy usunąć z naszego laickiego społeczeństwa ostatnie resztki symboliki pochodzenia wyznaniowego”. Proponuje m.in., by znieść związane ze świętami chrześcijańskimi dni wolne w szkołach i pozostawić jedynie te „laickie” – 1 stycznia, 1 maja, 14 lipca i 11 listopada. Attali proponuje także, by wolnym od pracy dniom związanym z takimi wydarzeniami jak dzień Wszystkich Świętych, Boże Narodzenie, Wniebowstąpienie, Zesłanie Ducha Świętego, Wielkanoc czy Wniebowzięcie mienić konotacje religijne na świeckie.

REKLAMA

Dla przykładu: zamiast Bożego Narodzenia Francuzi mieliby „święto dzieci”, a Wielkanoc zastąpiłoby bliżej nieokreślone „święto wolności”.

Inna możliwość rozwiązania po wolnomularsku problemu świąt, które dzielą „wielokulturowe współczesne społeczeństwo”, to wprowadzenie pewnej liczby wolnych od pracy dni, które obywatele mogliby brać w dowolnych terminach. Katolicy mogliby je sobie wówczas brać w swoje katolickie święta, a np. żydzi, czy muzułmanie w swoje.

Zdaje się, że masoneria powoli dogania, a może nawet wyprzedza nie tylko ideologów rewolucji francuskiej, ale i bolszewickie ruchy bezbożników. I to wszystko w aksamitnych rękawiczkach – bez gułagów, środków przymusu bezpośredniego czy burzenia cerkwi. Jednym słowem: niemal „komunizm humanistyczny”. Attali dodaje, że „nie chodzi tu o jakiś kaprys laika i wykazanie wygranej nad religiami, ale o dobro społeczne, skonstruowane wg zasady oddania cesarzowi tego, co cesarskie”… Zasada to biblijna i Attali pozuje nawet na obrońcę chrześcijan. Straszy bowiem, że w przyszłości wyznawcy jakiejś innej religii (w domyśle: islamu) mogą stać się liczniejsi od francuskich katolików i wprowadzić powszechny obowiązek obchodzenia przez wszystkich własnych świąt.

W Rosji Lenin, a we Francji wiecznie żywy Robespierre. Zniszczenie instytucji małżeństwa, aborcja, wkrótce eutanazja, a dalej zniesienie świąt chrześcijańskich, zmiana kalendarza… Ciekawe, czy będzie też jakaś Wandea?

REKLAMA