Dewaluacja fiskalna we Francji? Czy z keynesizmem trzeba będzie walczyć pod „logo” keynesizmu?

REKLAMA

Trzeba być ładną kobietą, do tego nie Europejką i powołać się na Keynesa – międzynarodowy sukces gwarantowany. Tak jak w przypadku Pani Profesor Gity Gopinath z Harvardu, która zaproponowała socjalistycznemu Prezydentowi Francji „dewaluację fiskalną”. Co to takiego? Otóż jest to koncepcja obniżenia podatku dochodowego od wynagrodzeń i składek socjalnych a podwyższenie w zamian stawek podatku VAT! (więcej tutaj)

Skądś Państwo to znacie?

REKLAMA

No ale je nie jestem ładną kobietą, do tego nie Europejką i nie powołuję się na Keynesa. Więc jestem „oszołom” i na posłuch u Prezydenta Francji nie mam szans. Różnię się zresztą z Panią Giną w ocenie powodów i skutków takich zmian. Jej zdaniem pobudzą one eksport, a ograniczą import z tego powodu, że z tytułu eksportu stawka VAT wynosi 0%. A jak wszyscy członkowie strefy euro zrobią to samo? Efektu nie będzie! Więc może trzeba pozwolić na to, tylko niektórym? Którym? I kto będzie o tym decydował?

Taka „Fiskalna dewalucja” będzie jednak miała inny efekt: pozostawi więcej pieniędzy w rękach ludzi i pozwoli im podejmować decyzje na co je wydać! Jakim cudem socjalistyczny Prezydent Francji zaakceptował taką propozycję? Może chciał bliżej poznać pomysłodawczynię? Czemu, jeśli zdjęcia nie kłamią, się wcale nie dziwię.

Najbardziej uderzyło mnie jednak twierdzenie Gity, że niższe podatki zwykle przekładają się na wyższe dochody budżetu. Toż to Laffer. Ale Gita powołuje się na Keynesa. Kobiety potrafią być przebiegłe. Więc może i ja ogłoszę się Keynesistą. Ostatecznie Kisiel zalecał likwidację socjalizmu bez likwidacji samej nazwy. Być może trzeba zwalczać Keynesizm pod „logo” Keynesizmu?

AKTUALIZACJA:

Ostatecznie pod wpływem argumentów Pani Profesor Gopinath, Pan Prezydent Hollande zaproponował francuskim firmom ulgę podatkową od wynagrodzeń w wysokości 20 mld euro w zamian podnosząc dwie najwyższe stawki podatku VAT. Program nazywa się CICE (le crédit d’impôt pour la compétitivité et l’emploi). Jak wiadomo to, że rząd zabiera ludziom i firmom pieniądze jest rzeczą oczywistą. Jak im zabiera mniej – to im daje „kredyt”.

Ale rząd nie byłby sobą, gdyby nie zrobił czegoś „po swojemu”. Przez ograniczenie możliwości zastosowania ulg podatkowych tylko do zarobków nie przekraczających dwuipółkrotności płacy minimalnej CICE faworyzuje przedsiębiorstwa, w których pracownicy nie osiągają wysokich wynagrodzeń czyli tych, które na rynkach międzynarodowych nie należą do konkurencyjnych. A więc „na dzień dobry” pomysł Profesor Gopinath „bierze w łeb”.

Zdaje się, że najwięcej zyskają największe koncerny budowlane, wielkie sieci detaliczne, firmy energetyczne i operatorzy mediów, a także francuska poczta, La Poste. Cel CICE może być zrealizowany tylko w przypadku koncernów motoryzacyjnych – PSA Peugeot Citroën i Renault. Innym nie będzie się opłacało inwestowanie w działalność gospodarczą, która wymaga wykwalifikowanej siły roboczej. Co więcej, wdrożenie rządowego planu kontroli wykorzystywania ulg podatkowych może zniechęcać do ich wykorzystywania. Chcięli dobrze – a wyszło jak zawsze, gdy górę wzięła socjalistyczna ideologia „obrony biednych”.

Dodatkowo rząd zapowiedział, że część wpływów z wyższego VAT przeznaczy na „ochronę środowiska” – czyli wyrzuci w błoto. „Chieli dobrze, a wyszło jak zawsze”, gdy w górę bierze socjalistyczna ideologia „ochrony ubogich”. W efekcie OFCE (Observatoire Français des Conjunctures Economiques) szacuje, że konsekwencje CICE mogą być wręcz negatywne.

(źródło – za zgodą – blog.gwiazdowski.pl)

REKLAMA