Korwin-Mikke: Moim celem jest wygrana w Rybniku i budowa koalicji w Senacie dla dobra Polaków

REKLAMA

Z JANUSZEM KORWIN-MIKKEM, kandydatem na senatora w okręgu rybnickim, rozmawia Tomasz Sommer.

SOMMER: Zdecydował się Pan po raz kolejny wystartować na senatora, tym razem w wyborach uzupełniających na Śląsku. Czy to ma być generalna próba przed kulminacją wyborczą, czyli czterema głosowaniami w ciągu kilkunastu miesięcy, która zacznie się za rok?

REKLAMA

KORWIN-MIKKE: Z pewnością będzie to okazja do sprawdzenia działania partii, jednak celem startu w Rybniku jest zdobycie miejsca w Senacie.

W tych wyborach na pewno wystartuje PO, PiS, SLD, Palikot, być może Ruch Narodowy, a prawdopodobnie także SP i PSL-PJN. Sondaże dają Nowej Prawicy obecnie 3 procent. Na jaki wynik Pan liczy?

Na bardzo dobry. W tych wyborach nie będzie telewizji, sugerującej, jak głosować. Daję sobie spore szanse na sukces. To są wybory do Senatu. Etykietka partyjna mało znaczy.

A co będzie, Pana zdaniem, sukcesem – wejście czy dobry wynik?

Celem mojego startu jest wygrana i budowa koalicji w Senacie dla dobra Polaków. Tylko realizacja tych celów będzie pełnym sukcesem.

Te wybory odbędą się niemal rok przed wyborami do Europarlamentu. Jak pisałem w numerze 1 „NCz!”, ważne jest, żeby przygotować taktykę na cały cykl wyborczy, bo inaczej będzie trwała wojna partyzancka, która skończy się jak zwykle. Wiadomo, że KNP nie jest w stanie samodzielnie – sensownie oczywiście – wystartować w wyborach samorządowych; prawdopodobnie też warto przynajmniej próbować utworzyć jakąś koalicję na wybory europarlamentarne. Czy nie sądzi Pan, że te wybory uzupełniające to dobra okazja do próby zawiązania jakiejś szerszej współpracy?

Nie. Tu jest okazja do prężenia muskułów – i potem sprzedania dobrego wyniku w negocjacjach. Oczywiście jestem otwarty na rozmowy i spotkania, których celem jest dobro Polski. Jednak by doszło do rozmów moja dobra wola nie wystarczy…

Wybory odbędą się w maju. Jaki jest – jeśli już jest – plan kampanii?

Tak. Kampania spokojna, bez wielkiego szumu – skoncentrowana na rozmowach z mieszkańcami…

Tak zapewne planują wszyscy kandydaci. Może właśnie odwrotnie – nie zaniedbując techniki drzwiowej, spróbować zrobić coś z większym szumem?

Szum i show służy tym co nie mają nic do zaoferowania w kulturalnej spokojnej rozmowie. Chcę dać poznać się swoim wyborcom, przedstawić jasno ideały służące ich lepszej egzystencji.

Oni i tak będą obudzeni, bo może być Pan pewny, że pojawi się tam zarówno Jarosław Kaczyński, jak i Donald Tusk. Dla nich kwestia ewentualnego zwycięstwa ma duże znaczenie propagandowe i zainwestują, ile będą mogli. Czy wie Pan już coś na temat konkurencji?

Wiem kto startuje – trzymam rękę na pulsie. Poświęcam im tyle uwagi ile jest to konieczne. Koncentrować się będę na pokazaniu alternatywy do obecnych rządów.

Wiadomo już Panu coś o naszych siłach na miejscu – czy są tam ludzie, którzy będą w stanie pociągnąć kampanię? To właśnie w Rybniku pojawił się problem z zebraniem podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie likwidacji straży miejskiej?

W Rybniku w przeciągu ostatniego pół roku byłem 2-krotnie. Tamtejsza struktura zebrała ponad 12 tysięcy podpisów, tylko władze lokalne dołożyły wszelkich starań by do referendum nie doszło. Sprawa obecnie jest w NSA. Podczas nadchodzących wyborów trzeba zebrać 2 tysiące podpisów.

REKLAMA