Jakie imię przybierze nowy papież?

REKLAMA

W czasie sedewakancji najczęściej poruszaną w mediach kwestią związaną z tym tematem są szanse poszczególnych kandydatów na konklawe. Redakcje wszelkiego typu i sortu prześcigają się w typowaniu faworytów.

Dużo mniej uwagi media poświęcają kwestii imienia pontyfikalnego, jakie przybierze przyszły papież. Natomiast niektóre firmy bukmacherskie umożliwiają zawieranie zakładów nie tylko dotyczących osoby elekta, ale także imienia, które wybierze. W związku z tym publikują swoje przewidywania w tej materii. Z braku poważnych opracowań medialnych to właśnie owe prognozy bukmacherskie stały się pożywką dla analiz i komentarzy internautów. Największą popularność zyskały sobie typowania serwisu Paddy Power.

REKLAMA

Dlatego też i ja w swoich analizach wyjdę od tych typów. Oto one, w kolejności od najbardziej – zdaniem autorów – prawdopodobnego: Piotr, Pius, Jan Paweł, Jan, Benedykt, Leon, Grzegorz, Klemens, Paweł, Patryk, Stefan, Józef, Bonifacy, Innocenty, Urban, Mikołaj, Aleksander, Celestyn, Juliusz, Honoriusz, Adrian, Szymon, Feliks, Teodor, Sylwester, Sergiusz, Walentyn, Sykstus, Wiktor, Damian. Na końcu dla żartu umieszczono imię Paddy Power… Mnie osobiście te przewidywania nie wydają się zbyt trafne.

Piotr

Na pierwszym miejscu pojawia się imię Piotr, co jest zupełną abstrakcją. Żaden papież po św. Piotrze apostole nie przyjął takiego imienia i żaden wybrany w zwyczajnym trybie na normalnym konklawe go nie przyjmie. Piotr II, jeśli kiedyś się pojawi, to jedynie w sytuacji jakiegoś ekstremalnego globalnego kataklizmu – na przykład tak, jak to zostało opisane w powieści Jana Dobraczyńskiego „Wyczerpać morze”. Przedstawia ona świat pogrążony w totalnym chaosie po globalnej katastrofie nuklearnej. Prawie wszyscy kardynałowie zginęli w trakcie jej trwania. Przeżyło trzech i to oni wybrali spośród siebie owego Piotra II. Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują jednak na to, że najbliższe konklawe będzie się odbywało w znacznie normalniejszych okolicznościach, toteż Piotra II z całą pewnością nie wybierze.

Pius

Drugą pozycję na liście Paddy Power zajmuje imię Pius. Ja jednak uważam, że również Piusa XIII nie ma się po najbliższym konklawe co spodziewać. Tu powody są bardziej złożone, ale równie ważkie. Po pierwsze – zasadniczo papieże unikają wybierania imion, których używali niedawni antypapieże. Co prawda obecne antypapiestwo jest zjawiskiem o marginalnym znaczeniu, jednak o. Lucjan Pulvermacher OFM Cap., który występował jako Pius XIII, zyskał pewien rozgłos medialny, wskutek czego istnieje niewielkie ryzyko pomieszania. A tego zapewne każdy przyszły papież chciałby uniknąć. Po drugie – imię Pius obecnie niesie pewien ładunek konfrontacji. Pozytywnie konotuje w zasadzie jedynie wśród tradycjonalistów, ale ci na razie są w Kościele niewielką mniejszością. Z racji tego, że imię Pius nosiło dwóch ostatnich papieży przed Soborem Watykańskim II, jego wybór byłby jednoznaczną deklaracją woli odejścia od spuścizny tegoż soboru. Na taką zaś deklarację w obecnej sytuacji nie zdecyduje się nawet najbardziej konserwatywny papież, gdyż wywołałaby ona niechybnie schizmę w Kościele, a tej niewątpliwie taki pontifex by nie pragnął.

Jan Paweł

Na trzecim miejscu listy bukmacherskich typów znajduje się imię Jan Paweł. Ono również raczej nie zostanie wybrane przez zwycięzcę najbliższego konklawe. Tu powody są przynajmniej trzy. Po pierwsze – podwójne imiona nie są tradycyjnymi imionami papieskimi. Albino Luciani, przybierając w 1978 roku takie imię, złamał odwieczny zwyczaj. Benedykt XVI w dniu swego wyboru do tego zwyczaju powrócił i jest prawie pewne, że jego następca przynajmniej w tej kwestii będzie kontynuował jego linię. Po drugie – ewentualny Jan Paweł III byłby, zwłaszcza w mediach, ciągle porównywany do Jana Pawła II. A pontyfikat papieża-Polaka, abstrahując od jego oceny, był naprawdę nietuzinkowy, toteż jego naśladowanie byłoby niezwykle trudne, jeśli nie niemożliwe. Takie porównywanie byłoby więc dla przyszłego papieża krępujące i znacząco utrudniałoby mu sprawowanie urzędu. Po trzecie – imiona Jan i Paweł, zarówno oddzielnie, jak i w połączeniu, odwrotnie do imienia Pius, kojarzą się jednoznacznie z reformami soborowymi i posoborowymi, toteż przyjąć je mógłby jedynie reformator pragnący dalszego unowocześniania Kościoła, a taki na pewno nie zostanie teraz wybrany.

Klasyczne imiona papieskie

Najbliższe konklawe nie wyłoni więc ani Jana Pawła III, ani Pawła VII, ani Jana XXIV. Z kolei z tych samych powodów co Pius raczej bez szans jest także imię Grzegorz. Jakie imiona więc realnie wchodzą w grę?

Przede wszystkim klasyczne imiona papieskie: Benedykt, Bonifacy, Innocenty, Klemens, Leon, Sykstus i Urban. Najbardziej prawdopodobnymi możliwościami są Leon XIV i Benedykt XVII. Po pierwsze dlatego, że obydwa te imiona były wybierane po dwa razy w ciągu ostatnich dwustu lat, toteż są stale obecne w powszechnej świadomości. Po drugie – każde z nich niesie określony zasób pozytywnych konotacyj. Imię Leon przywodzi na pamięć przede wszystkim Leona XIII, który cieszy się ogólnie dobrą prasą i raczej nie wzbudza negatywnych emocyj. Co się zaś tyczy imienia Benedykt, to jego wybór byłby deklaracją kontynuacji linii poprzednika, a to zawsze jest w Kościele mile widziane. Jest więc wielce prawdopodobne, że po konklawe na tronie Piotrowym zasiądzie albo Benedykt XVII, albo Leon XIV.

REKLAMA