Negro czyli od „czarnego” do „czarnucha”. „Murzynek Bambo” na indeksie!

Kategoria:

UWAGA! Tekst zdemonetyzowany!
CENZURA

Szanowny Czytelniku! Czytasz artykuł, w którym musieliśmy wyłączyć reklamy. Został on uznany za nienadający się do monetyzacji, zbyt kontrowersyjny, niepoprawny politycznie itd. Rozważ wsparcie Fundacji Najwyższy Czas, która pomaga utrzymywać nasz portal (KLIKNIJ)

Po raz pierwszy od 112 lat z amerykańskich ankiet spisu powszechnego zniknie angielskie słowo „negro” – Murzyn. Niepoprawne określenie zostanie usunięte z dokumentów biura spisu powszechnego już w przyszłym roku, kiedy do 3,5 mln amerykańskich domów rozesłana zostanie ankieta American Community Survey. Jej celem będzie przygotowanie gruntu pod generalny spis powszechny oraz zebranie przekrojowych danych o mieszkańcach USA.

Od „czarnego” do „czarnucha”

CENISZ SOBIE WOLNOŚĆ SŁOWA? MY TEŻ!

Środowisko skupione wokół pisma "Najwyższy Czas!" i portalu NCzas.com od lat stoi na straży konserwatywno-liberalnych wartości. Jeżeli doceniasz naszą pracę i nie chcesz pozwolić na to, aby w Internecie zapanowała cenzura – KLIKNIJ wesprzyj naszą działalność. Każda złotówka ma znaczenie!

Określenie negro pojawiło się w amerykańskich ankietach spisu powszechnego dopiero w 1900 roku. Wcale nie miało ono wówczas wydźwięku negatywnego. Było raczej dziwacznym neologizmem z czasów nasilonej aktywności abolicjonistów, którzy postanowili wyeliminować z języka angielskiego źle kojarzone określenie nigger. Wbrew modnym dzisiaj tłumaczeniom wielu książek, artykułów i filmów, słowo nigger nie miało do końca XIX wieku podtekstu wulgarnego. Było ono określeniem definiującym osoby pochodzenia subsaharyjskiego. Swój pejoratywny wydźwięk nabrało dopiero na początku XX wieku, kiedy pierwsi poprawni politycznie puryści językowi zaczęli tworzyć indeksy słów zakazanych.

Polscy tłumacze, szczególnie w okresie PRL-u, ze zdumiewającym uporem przekładali pojawiające się w XIX-wiecznej literaturze anglosaskiej słowo nigger jako „czarnuch”. Pasowało to do systemowego ogólnego trendu oczerniania wizerunku Ameryki jako rasistowskiego państwa „wyzysku społecznego”. Tymczasem w XIX-wiecznej angielszczyźnie słowo nigger nie było tak powszechne, jak mogłoby się wydawać.

W 1619 roku John Rolfe, mąż słynnej Pocahontas (Rebeki Rolfe) – córki najwyższego wodza wszystkich sprzymierzonych z kolonistami plemion Wirginii – nazywał w swoich zapiskach czarnoskórych niewolników słowem negars. Wywodziło się ono od hiszpańskiego i portugalskiego przymiotnika negro (czarny) i francuskiego nègre. Ale swoją wymowę wzięło od łacińskiego przymiotnika niger – czarny – i było wymawiane tak jak w języku łacińskim – z twardym „g”, a nie tak jak dzisiaj wymawia się po angielsku nazwę afrykańskiej rzeki Niger – jako „Najdżer”. W koloniach amerykańskich język angielski ewoluował wraz z napływem imigrantów z różnych części Europy, tworząc podstawę późniejszego dialektu amerykańsko-angielskiego i zmieniając oryginalny łaciński rzeczownik niger w amerykański nigger, neger, neggar czy nigr.

Nie wszyscy czarnoskórzy mieszkańcy amerykańskich kolonii byli niewolnikami lub ich potomkami. Na długo przed podpisaniem Deklaracji Niepodległości do Nowego Świata przybywali czarnoskórzy poddani korony angielskiej, holenderskiej czy francuskiej, którzy mieli talent do handlu lub rzemiosła. Tworzyli oni wzorowane na wytwornych salonach europejskich eleganckie kręgi towarzyskie. Do dzisiaj można zwiedzać położony na Dolnym Manhattanie cmentarz o holenderskiej nazwie Begraafplaats van de Neger – Cmentarz Murzyński. Określenie to w języku holenderskim nigdy nie nosiło w sobie podtekstu negatywnego czy krytycznego. Określało tylko to, czego nie dałoby się ukryć – kolor skóry.

Ulubiony rzeczownik pisarzy

Światowa „kariera” ujednoliconego anglosaskiego określenia nigger w odniesieniu do Murzynów, ale bez pogardliwego podtekstu, nastąpiła dopiero po wojnie secesyjnej. Przyczyniły się do tego książki trzech wielkich pisarzy tworzących w języku angielskim: Polaka – Józefa Conrada (Józefa Teodora Konrada Korzeniowskiego), Anglika – Karola Dickensa i Amerykanina – Marka Twaina. Przed nimi słowo nigger było stosunkowo rzadko spotykane w literaturze. O wiele częściej mówiono o osobach czarnoskórych jako: nugerach, negerach czy zwyczajnie „czarnych”. Tego ostatniego określenia używał trzeci prezydent Stanów Zjednoczonych Thomas Jefferson w swojej książce „Uwagi o stanie Wirginia” (1785 r.).

Pierwszy raz swoją „międzynarodową” karierę rzeczownik nigger zaczyna wraz z pierwszym wydaniem książki Harriet Elisabeth Stowe pt. „Chata wuja Toma”. Ta sentymentalna powieść o szlachetnych niewolnikach żyjących na amerykańskim Południu staje się niemal ewangelią ruchu abolicjonistycznego. Blisko 13 lat przed ogłoszeniem ustawy abolicyjnej powieść rozchodzi się w 300 tysiącach egzemplarzy i zostaje przetłumaczona na 25 języków. W żadnym tłumaczeniu z tamtej epoki nie pojawia się słowo „czarnuch”. Nigger dla XIX-wiecznych tłumaczy oznacza „czarny”. Krytycy słusznie zarzucali uzdolnionej literacko nauczycielce z Cincinnati jedną wielką konfabulację i nieznajomość warunków społecznych panujących na Południu. Ale ckliwa powieść już na zawsze narzuciła wzorzec ukazywania amerykańskiego Południa jako krainy czarno-białej. Jednym z elementów fałszujących rzeczywistość był język Południowców i przewijające się w nim straszne słowo nigger.

Rasistowskie i skrajnie pogardliwe znaczenie tego wyrazu jest jednak dziełem Marka Twaina. Także inni wielcy amerykańscy i angielscy pisarze będą używać tego słowa, nieświadomie wpisując się na czarną listę literatury zakazanej. Nieważne bowiem, z jakich przyczyn historycznych, obyczajowych czy socjologicznych niektóre książki Lee Harpera, Iana Fleminga, Henry’ego Millera, Jacka Londona, Erskina Caldwella, Williama Burroughsa, Keya Gibbonsa i wielu innych wielkich anglojęzycznych literatów zawierają zakazane słowo na „n”. Ważne, że to słowo tam się pojawia, a to czyni tę literaturę zbiorem ksiąg zakazanych.

„Murzynek Bambo” na indeksie

Komunistyczna propaganda lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, ukazując stosunki społeczne w USA, stosowała prostacki sofizmat „A w Ameryce biją Murzynów!”. Twórcy tego sloganu, który służył za odpowiedź na każdą krytykę systemu sowieckiego ze strony Zachodu, zostaliby dzisiaj uznani przez tychże Murzynów za zwyczajnych rasistów używających słowa o podtekście pogardliwym. Prawidłowo bowiem komuszy sofizmat powinien brzmieć „A u was w Ameryce biją Afroamerykanów!”. Brzmi to jednak skrajnie głupio. Poza tym tak bardzo modne w polskich kręgach postępowych słowo „Afroamerykanin” też ma podtekst rasistowski. Kiedy bowiem mówimy o Jimmym Carterze, Franku Sinatrze czy Ronaldzie Reaganie, nazywamy ich zwyczajnie Amerykanami. Nie zastanawiamy się, że przodek Jimmy’ego Cartera przybył do Ameryki już w 1635 roku, a jego następca w Białym Domu był „zaledwie” potomkiem XIX-wiecznych irlandzkich imigrantów z hrabstwa Tipperary. W drugim i następnych pokoleniach tego typu różnice pochodzeniowe zanikają. Jednak w stosunku do żyjących od 200 lat rodzin murzyńskich nadal stosuje się określenie wskazujące na bycie w pierwszym rzędzie Afrykaninem, mimo że mieszkają one w USA od wielu pokoleń! Czy to nie jest określenie złośliwe?

Poza tym czy ludzie o białej karnacji skóry i wyglądzie europejskim lub semickim, jak mieszkańcy Afryki Północnej czy biali obywatele krajów afrykańskich, po przyjechaniu do USA też mogliby się nazywać Afroamerykanami? W takim razie wszyscy Żydzi mieszkający w Polsce powinni być Azjatopolakami!

Forpocztę politycznie poprawnych idiotów stanowią w Polsce naprawiacze języka. Słowa: „pedał”, „Murzyn”, „lesbijka” czy „Cygan” to czubek góry lodowej listy słów na indeksie. Trend ten charakteryzuje całą Europę! Niecały miesiąc temu w amsterdamskim magistracie zakazano używania słów „allochton” i „autochton” do różnicowania ludności rdzennie holenderskiej od imigrantów. W Polsce też mamy problem ze słowem „Murzyn”, mimo że słowo to nigdy nie miało wydźwięku negatywnego. W każdym razie trudno o to oskarżyć autora wierszyka „Murzynek Bambo” – wielkiego polsko-żydowskiego poetę Juliana Tuwima, piewcę „wiekopomnych dzieł” Stalina i komunizmu. Nieważne jest bowiem, że słowo „Murzyn” pochodzi od pięknego staropolskiego określenia „Maur” czy „Murza”, odnoszącego się w dawnej polszczyźnie do wszystkich mieszkańców Afryki i Bliskiego Wschodu. Ważne, jak to słowo rozumieją tzw. postępowcy.

Nasz krewny Tutanchamon

Pracownicy United States Census Bureau, wchodzącego w skład Departamentu Handlu, mają więc poważny dylemat. Jak zastąpić słowo negro – kulturowego następcę słowa nigger – w rubrykach ankiet spisu powszechnego tak, aby nikogo nie obrazić. Jak wspomniałem określenie African-American nie wskazuje na przynależność rasową, lecz kulturową. Wielu czarnoskórych Amerykanów uważa je za obraźliwe. Przecież Amerykanin lub imigrant pochodzenia tunezyjskiego, egipskiego, libijskiego lub biały potomek Afrykanerów z Południowej Afryki ma prawo uważać siebie za „Afroamerykanina” tak samo jak Pierwsza Dama USA. W takim wypadku spis nie ma najmniejszego sensu. Fałszuje rzeczywisty skład etniczny i rasowy społeczeństwa amerykańskiego. Nie jestem też przekonany, czy zastosowanie przymiotników „czarny” i „biały” znajduje jakiekolwiek logiczne uzasadnienie. No bo jak określić Amerykanina pochodzącego z indyjskiej prowincji Kerala, który ma skórę zdecydowanie ciemniejszą od córek Baracka Obamy?

A czy stosowane w języku angielskim określenie ludzi rasy białej jako caucasian race („rasa kaukaska”) jest prawidłowym określeniem ludności europejskiej? Nie do końca! Obejmuje ono bowiem populacje zamieszkujące obszar od wschodniego Rogu Afrykańskiego, poprzez całą Afrykę Północną, Bliski Wschód i Europę, aż po Islandię. Zdumiewające jest, że idea rasy kaukaskiej, oparta na klasyfikacji Johanna Friedricha Blumenbacha (1752-1840), niemieckiego fizjologa i antropologa, twórcy słynnej rozprawy „O naturalnych różnicach w charakterystyce ludzi”, która ma już prawie 200 lat jest niezwykle trafna. Najnowsze odkrycia antropologiczne, genetyczne i archeologiczne wskazują, że między białymi mieszkańcami Europya starożytnymi Egipcjanami nie ma żadnych różnic rasowych czy genetycznych. Obala to tak modną jeszcze kilka lat temu w środowisku rasistów murzyńskich koncepcję, że starożytny Egipt został zbudowany przez negroidalną cywilizację przybyłą z Afryki Środkowej.

Genetycy z centrum badań genealogicznych iGENEA w Zurychu dowiedli, że połowa Europejczyków ma serię genów położonych w specyficznym miejscu na chromosomie identyczną z synem wielkiego faraona Echnatona – Tutanchamonem z XVIII dynastii władców Egiptu. Ta haplogrupa oznaczona jest jako R1b1a2 i występuje powszechnie na naszym kontynencie. Dotyczy to także znacznej części współczesnych mieszkańców Egiptu. Wspólny przodek nas i faraonów z XVIII dynastii urodził się na Kaukazie około 9,5 tysiąca lat temu. Stąd też rejon tych gór jest naszą kolebką w takim samym stopniu jak niektórych ludów Afryki Północnej, Etiopii, Bliskiego Wschodu i obszarów od Indii aż po Kalifornię. W ten oto sposób klasyfikacja ludzi na „czarnych” lub „białych” jest całkowicie iluzoryczna i niejasna. Podobnie jak określenia „rasa kaukaska” i „Afroamerykanie”. Jakie bowiem wnioski ankieterzy mogą wyciągnąć z takiego spisu? Całkowicie błędne. Wystarczy, że pochodzenie kaukaskie poda każdy imigrant z obszarów od Bangladeszu po Maroko. W ten sposób może się okazać, że w ciągu zaledwie kilkunastu lat gwałtownie wzrosła populacja ludzi białych wyznających islam, buddyzm czy hinduizm. Z kolei Murzyni mający kompleks koloru skóry Michaela Jacksona nie będą zbyt chętni do określania siebie jako osoby „czarne”.

Spis ludności przestaje być wiarygodnym instrumentem statystycznym, skoro zawiera same fałszywe wskazówki do odpowiedzi. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem pozostawałoby zostawienie w ankiecie klarownej nazwy negro. O tym jednak nikt nie chce słyszeć.

Pozostaje jeszcze jedna alternatywa. To zastosowanie klasyfikacji antropogenetycznej. W tym wypadku najbardziej przydatne mogą się okazać wyniki Projektu Genograficznego realizowanego przez Towarzystwo National Geographic i Zespół Centrum Obliczeniowo-Badawczego IBM przy dotacji The Waitt Family Foundation. Być może wskażą one wkrótce dość precyzyjne różnice genetyczne dzielące rasy ludzkie ze względu na ich migracje historyczne po naszej planecie…