Sommer: Co Jezus myślał o podatkach?

REKLAMA

Kilka tygodni temu przez łamy „NCz!” przetoczyła się dyskusja na temat stosunku Jezusa Chrystusa do podatków. To zresztą nie był pierwszy raz – pisaliśmy o tym wiele razy, a ja przeprowadziłem szczegółową analizę tego tematu w mojej książce „Czy można usprawiedliwić podatki” gdzie wskazałem, że z tekstów ewangelicznych wynika, że Jezus podatków starał się nie płacić, a robił to tylko wtedy, gdy został do tego przymuszony. Wskazywał też, że nakładanie podatków to rzecz zła. Co wcale nie stoi w sprzeczności z tak często cytowanym stwierdzeniem Jego autorstwa z Ewangelii Mateusza „Oddajcie tedy, co jest cesarskiego, cesarzowi, a co jest bożego Bogu.” Ta wypowiedź była po prostu ucieczką od odpowiedzi wprost na podstępne pytanie faryzeuszy, którzy w przypadku odpowiedzi wprost – niewątpliwie negatywnej – złapaliby i umęczyli Zbawiciela znacznie wcześniej. Jak mało ludzi rozumie, że wypowiedzi Chrystusa zapisane w ewangeliach bardzo często są po prostu próbą paradoksu mającą przebić się przez ówczesną polityczną poprawność, nie narażając jednocześnie ich autora na niebezpieczeństwo…

Na mszy w niedzielę palmową uświadomiłem sobie, że ślad podatkowy znajduje się nawet w samych przyczynach Męki Pańskiej. Otóż Chrystus przed namiestnikiem Piłatem został oskarżony nie o co innego a właśnie m.in. o zły stosunek do podatków. „Tam zaczęli oskarżać Go: «Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza – Króla».” (Łk 23,2). Zwróćmy uwagę na to, że „odwodzenie od płacenia podatków” to jedyny zarzut, który był konkretny. Abstrahując od tego czy wpłynął on na ostateczny wymiar kary czy nie – tego nie da się przesądzić – widać tu wyraźnie jak zachowanie Chrystusa w wymiarze podatkowym postrzegał ówczesny establishment.

REKLAMA

Można oczywiście argumentować, że takie rozważania prowadzą do niczego – jednak moim zdaniem wcale tak nie jest. Przecież w Katechizmie Kościoła katolickiego istnieje zapis o tym, że niepłacenie podatków może być grzechem. Podczas gdy nie istnieje zapis, że grzechem jest nakładanie ekscesywnych, prowadzących nieraz po prostu do ludobójstwa podatków, jak to miało np. miejsce w czasie Wielkiego Głodu na Ukrainie na początku lat. 30. minionego wieku. Skądś istnienie jednego zapisu i brak drugiego się przecież wzięło. A jak zmienić ten stan rzeczy jeśli nie poprzez wskazywanie właściwego kontekstu ewangelicznego?

Wszystkim Czytelnikom życzę rodzinnych i niezbyt mokrych świąt Wielkiej Nocy. By przypominały one wszystkim, że nie ma takiej złej sytuacji z której nie można wyjść. Alleluja!

(Wstępniak z podwójnego, wielkanocnego i wyjątkowo ciekawego numeru „NCz!” – w kioskach od najbliższej środy; jako e-wydanie tutaj)

REKLAMA