Miszalski: Co dalej z roszczeniami żydowskimi wobec Polski?

REKLAMA

Dwa lata temu władze Izraela utworzyły rządową agencję HEART z zadaniem „odzyskiwania mienia” należącego do osób pochodzenia żydowskiego, zapowiadając, że będą się domagać m.in. także od Polski „zwrotu” takiego mienia. Organizacja ta niemal natychmiast afiliowana została przy Unii Europejskiej. Minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski nakazał swemu przedstawicielowi głosowanie za tą afiliacją, chociaż żydowskie żądania wobec Polski noszą wszelkie znamiona próby wyłudzenia.

Pytany, dlaczego głosował za afiliacją tej izraelskiej agendy rządowej przy Unii Europejskiej, przedstawiciel polskiego MSZ powiedział, iż dlatego, że żądania żydowskie „nie dotyczą Polski”. Niemal natychmiast reprezentant HEART zaprzeczył temu oświadczeniu i powiedział, że przeciwnie – żądania żydowskie dotyczą przede wszystkim Polski…

REKLAMA

Byłoby nieuprzejmością przyjąć, że kierowane przez Radosława Sikorskiego polskie MSZ nie orientowało się, czemu służy ta agenda izraelskiego rządu i jakie są jej zamiary wobec naszego kraju. Jeśli minister Sikorski wiedział, czemu służyć ma ta izraelska agencja rządowa – dlaczego nakazał głosowanie za jej afiliacją przy UE? Dodajmy, że żydowskie żądania wobec Polski szacowane są na ok. 60 miliardów dolarów. Rząd polski stał do tej pory na stanowisku, że obywatelom polskim pochodzenia żydowskiego (lub ich spadkobiercom) nie przysługują żadne roszczenia materialne za skonfiskowane w PRL przez komunistów nieruchomości tylko dlatego, że obywatele ci są pochodzenia żydowskiego.

Takie roszczenia reprywatyzacyjne lub odszkodowawcze mogą być dochodzone przez byłych właścicieli bez względu na pochodzenie w drodze procesów cywilnych albo mogą zostać uregulowane w przyszłości, w powszechnej ustawie reprywatyzacyjnej (lub odszkodowawczej), także bez uwzględniania pochodzenia (takie uwzględnianie pochodzenia byłoby wprowadzaniem czynnika rasowego do prawa).

W końcu lutego br. miały miejsce tajne rozmowy rządu PO-PSL z rządem Izraela, reprezentowanym przez agendę HEART. Rzecznik prasowy rządu, p.Graś, nie poinformował ani dziennikarzy, ani opinii publicznej o tych rozmowach – ujawnił je 5 marca izraelski dziennik „The Times of Israel”. Wedle przedstawicieli delegacji żydowskiej uczestniczących w tych rozmowach, miały one dla strony żydowskiej „charakter przełomowy”. Dopiero wobec ujawnienia tych rozmów przez stronę żydowską rząd polski oświadczył, że rozmowy te „nie miały charakteru przełomowego”.

Czy zatem, przy istniejącej tak zasadniczej różnicy zdań, te rozmowy będą kontynuowane? W jakim celu? Zbyt wiele tych tajemnic w stosunkach polsko-izraelskich. Do dzisiaj na przykład nie dowiedzieliśmy się, dlaczego rząd Tuska odbył w ub. roku „wyjazdowe posiedzenie” w Jerozolimie i co było przedmiotem tego posiedzenia. Nie wiemy też, jaką wartość mają nieruchomości „zwrócone” do tej pory bardzo nielicznym gminom wyznaniowym żydowskim w Polsce i o jakiej wartości majątek te gminy jeszcze się ubiegają. Może któryś z posłów opozycji zainterpeluje w tej sprawie ministra Boniego (który nadzoruje te „zwroty”), żeby minister mógł podzielić się swą wiedzą także z opinią publiczną?… Może pyskaty poseł Palikot albo Rozenek czy Ryfiński, tak odważni w atakach na polski Kościół katolicki?… Nie? Nie zainterpelują?… He, he, he… Niby tacy odważni, a tu – proszę: dudy w miech!

REKLAMA