Laickie oblicze Francji: profanacje kościołów, niewybredne żarty z katolików

REKLAMA

Nad Sekwaną mnożą się ataki na katolickie kościoły, a ich budynki są obiektem profanacji. W Cazalis (departament Żyrondy) wandale wdarli się przed Wielkanocą do kościoła św. Wawrzyńca. Wyważono drzwi prezbiterium, poprzewracano posągi świętych. W kościele w Magné (departament Deux-Sèvres) w biały dzień nieznani sprawcy weszli do świątyni i wyłamali drzwiczki tabernakulum, po czym porozrzucali hostie. Proboszcz parafii mówi też, że wcześniej zdarzały się przypadki palenia w kościele papierosów, a nawet traktowania go jako miejskiego szaletu… Po raz kolejny już został zaatakowany kościół św. Klemensa w Nantes. Na jego wewnętrznych kolumnach umieszczono napisy „SS”. W tym samym czasie podpalono po raz drugi konfesjonał w sąsiednim kościele Saint-Donatien. W Nantes na drzwiach katedry wymalowano odwrócony krzyż.

Powody tych profanacji są dość różne – od satanistyczno-szczeniackich zabaw młodzieży, przez chuligaństwo, po „zemstę” muzułmanów kojarzących jeszcze (chyba tylko oni mają takie mylne wrażenie) państwo francuskie z religią chrześcijańską. Warto jednak zauważyć, że to niepokojące zjawisko nasila się w momencie, kiedy doszło do ideowego starcia się Kościoła i państwa, choćby w sprawie „homomałżeństw”. Francuska lewica wyraźnie się „palikotyzuje”. Dla przykładu: ostatnia afera z fałszowaniem mięsa wołowego przez dodawanie koniny stała się okazją dla deputowanego Partii Socjalistycznej – Mikołaja Baysa – z departamentu Pas-de-Calais do antyklerykalnych popisów i zakpienia z Najświętszego Sakramentu. Na Twitterze zamieścił on podniesioną przez papieża hostię z komentarzem: „zawiera 0 proc. ciała Chrystusa”. Skrytykowany dodał, że „był to humor na wyższym poziomie, a on sam wierzył naiwnie, że religia katolicka jest tolerancyjna”…

REKLAMA
REKLAMA