Drozd: Dlaczego tak łatwo lżyć Nową Prawicę?

REKLAMA

Jest to grzech przeciwko światłu; przeciwko jasnemu światłu, jakim jest podstawowa zasada realizmu – zachowanie właściwych proporcji. Popełnia się ten grzech przez naciąganie faktów, fałszowanie argumentów, przedstawianie rzeczy w sztucznej grze świateł i cieni, wyciąganie na wierzch pomniejszych lub mniej znaczących zjawisk, które przypadkiem pasują do teorii. Czymś zupełnie innym jest solidny, skąpany w słońcu fakt, który można obejść dookoła i obejrzeć ze wszystkich stron. Okazuje się wówczas, że jest to fakt całkiem niezwykły, a oglądany z coraz to innych stron, zyskuje jeszcze na niezwykłości. (G. K. Chesterton „Wiekuisty człowiek” Wyd. Fronda)

W archiwum kwartalnika „Opcja na prawo” można sprawdzić, że w nr 7-8/2004 roku ukazał się tekst zatytułowany „AADAM”. Była to rozmowa z autorem ogłoszenia opublikowanego we wrocławskim dzienniku „Słowo Polskie” (4/5 VIII 2001). Oto treść tego ogłoszenia: Ustanawiam nagrodę za najbardziej nieobiektywne przyprawianie gęby Unii Polityki Realnej i Januszowi Korwin-Mikkemu. Wręczenie nagrody nastąpi po zbiorach buraka pastewnego. Statuetka będzie wykonana z tegoż buraka i przyprawiona do smaku ostem.

REKLAMA

W porządnie funkcjonującym państwie „przyprawianie gęby” nie popłaca. Wymiar sprawiedliwości funkcjonuje szybko i energicznie. Oszczercy mają się z pyszna: płacą odszkodowania i publikują sprostowania z przeprosinami. Ponieważ zamieszkujemy na terenach administrowanych przez Naszych Drogich Okupantów (drogich ze względu na ich pobory, rzecz jasna), to oszczercy mają komfortowe warunki. Oszczercom można co najwyżej skoczyć.

Wypada zastanowić się dlaczego właśnie wyborcy dawnej UPR, a dzisiejszego Kongresu Nowej Prawicy razem z wyborcami pana Janusza Korwin-Mikkego spotykają się z taką zmasowaną kampanią przyprawiania gęby i robienia wariata. Naturalnie jest tak dlatego, że politycy tzw. „głównego nurtu” szukają niezagospodarowanego elektoratu. To są owe słynne „zmarnowane głosy”. Dotychczas metoda działała skutecznie: istnieli ludzie, którzy solidnie zbluzgani kładli uszy po sobie i potulnie głosowali tak jak im zalecano w środkach masowej dezinformacji. Ostatnio obserwowany wzrost poparcia dla JKM i KNP można tłumaczyć wpływem Internetu. Monopol TV został nieco podmyty i efekty są już zauważalne.

Warto wykorzystać okazję i uruchomić Dział Sprostowań i Replik. Dotychczas można było sobie „pisać na Berdyczów” . Reakcje na kłamliwe artykuły prasowe były i są nadal wyrzucane do kosza. Sieć umożliwia obejście tego problemu. Postuluję utworzenie miejsca dla zlekceważonych przez rozmaite Redakcje reakcji Czytelników. Nie chcą odszczekiwać, to niech przynajmniej wstydu się najedzą. Niech sprawdzają swoje miejsce w rankingu do statuetki AADAM-a. I warto się pospieszyć. Pan Marcin Wolski ma z pewnością rację: Śpieszmy się pisać prawdę, zanim nam zabronią!

Aby nie być gołosłownym przytaczam list wysłany do tygodnika „W sieci”:

Wpieranie ojcostwa w stylu wolnym czyli Barbara Fedyszak-Radziejowska versus Janusz Korwin-Mikke

Pani Barbara Fedyszak-Radziejowska (Doktrynerzy znad Wisły. O ekspertach od „jedynie słusznego” kapitalizmu. „W sieci” nr 2 (6) 2013) zarzuca panu Januszowi Korwin-Mikkemu, że do tego stopnia zdominował dyskusję na temat ekonomii iż: w podświadomości wciąż dominuje przenicowana „na drugą stronę” przez Janusza Korwin-Mikkego darwinistyczna doktryna Marksa. Nie jest to pochwała, ponieważ: jeśli jednak uznamy, że to Marks miał rację i kapitalizm naprawdę jest cyniczny, egoistyczny i wyzuty z norm etycznych, to pierwszy milion rzeczywiście nie tylko można, ale i trzeba ukraść. Tak brzydką wersję kapitalizmu miał lansować JKM, a realizować Leszek Balcerowicz. A mogło być inaczej! Drugą wizję kapitalizmu stworzył wybitny uczony Max Weber(…)Jego kapitalizm zbudowały purytański etos i asceza, to dlatego zaczął się on w społecznościach protestanckich Stanów Zjednoczonych, Anglii czy Holandii. Weber uważał, że motywowana religijnością asceza praktykowana w codziennym życiu oraz powściągliwa konsumpcja sprzyjały kumulacji kapitału i budowały sukces gospodarczy, bo inwestować można efektywnie, gdy nie „używa się życia”.

Pan Rafał Ziemkiewicz udzielił wywiadu-rzeki panu Rafałowi Geremkowi („Wkurzam salon” wyd. Czerwone i Czarne Warszawa 2011). Opowiada tam między innymi o swoich przygodach w roli rzecznika prasowego Unii Polityki Realnej, partii, której współzałożycielem i prezesem był Janusz Korwin-Mikke, na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku: Młodzi ludzie nieobciążeni PRL-em rozumieli, co to są podatki i że nie ma rzeczy bezpłatnych. Ale nie do pojęcia było dla nich, dlaczego aborcja ma być zakazana i dlaczego ci śmieszni księża nie pozwalają się bzykać i nie pozwalają używać kondomów. I najtrudniejszą część naszego przekazu stanowiło wytłumaczenie im, że nie ma kapitalizmu, nie ma wolnego rynku bez wartości, niemodnie mówiąc. Że kapitalizm amerykański był zbudowany przez ludzi, którzy trzymali w ręku Biblię, do dziś przecież w tym najbardziej wolnorynkowym kraju masz ją w każdym pokoju hotelowym. (wytłuszczenie dodane przeze mnie). Jeżeli niżej podpisany, absolwent Licem Energetycznego nr 10 przy Zespole Szkół Zawodowych nr 4 we Wrocławiu potrafi dokonać takiego zestawienia, to dlaczego pozostaje to poza zasięgiem możliwości pani Barbary Fedyszak-Radziejowskiej? Czyżby ukończyła gorszą zawodówkę?! Takie przypuszczenie byłoby nieuprzejme, ale w takim przypadku nasuwa się inne pytanie: dlaczego pani Fedyszak-Radziejowska propaguje publicznie opinię na temat pana Korwin-Mikkego nie dosyć, że niepochlebną, to tak radykalnie inną od prawdy?

Żyjemy w państwie założonym poprzez porozumienie przy „Okrągłym Stole” socjalistów bezbożnych z socjalistami pobożnymi – tak to nazywa lapidarnie niezrównany pan Stanisław Michalkiewicz. Właśnie kończy się okres inkubacji i niebawem wykluje się owoc tego związku. Najprawdopodobniej nikt ze współautorów nie oczekuje Cudownego Dziecka. Brutalnie mówiąc: wszyscy wiedzą, że będzie Pokraczny Bękart. Właściwie, to już rzuca złowrogi cień. Dlatego rozpoczęto poszukiwanie Frajera, którego się mianuje Sprawcą.

Dlaczego wszyscy „poważni” kandydaci na urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej kategorycznie odmawiają debaty z panem Januszem Korwin-Mikkem? Dlaczego pani redaktor Joanna Lichocka nie wpuściła do publicznej TVP pana JKM? Dlatego, że nie można dopuścić do publicznego przypomnienia działalności Koła Poselskiego Unii Polityki Realnej w pierwszym wolnym Sejmie. Przypomnę:

UPR proponowała zakazać uchwalania budżetu państwa z deficytem.
UPR proponowała przekazać część środków uzyskanych z prywatyzacji przemysłu po PRL na fundusz emerytalny (PRL budowała fabryki z pieniędzy zbieranych na ZUS).
UPR proponowała reprywatyzację.

Pani Fedyszak-Radziejowska ma pretensje o to, że na szczycie drabiny społecznej znaleźli się ludzie biznesu: Rzecz jasna, w ograniczonym i dobrze dobranym gronie, bo na samym szczycie miejsca jest niewiele. Jak potraktowano spadkobierców Edwarda Wedla, co w tej i tysiącach innych tego typu spraw zrobili panowie Jarosław i Lech Kaczyńscy, Maciej Jankowski („Solidarność” z Ursusa, Poseł) czy mecenas Jan Olszewski – nazwiska wzięte dla przykładu, warto przypomnieć sobie skład pierwszych Sejmów III RP, doradców prezydenta Lecha Wałęsy i innych decydentów tego okresu.

Pani Fedyszak-Radziejowska rozczula się nad losem pana Romana Kluski, przedsiębiorcy rozjechanego walcem „prawa” III RP. Pełna uznaniowość w działaniu Urzędu Skarbowego, wykorzystanie policji, wojska (!) i innych agend państwowych do wykończenia niewygodnego biznesmena. A co zrobił premier Kaczyński dysponując poparciem prezydenta i większością parlamentarną do zmiany tego stanu rzeczy?

Co robią ludzie IV RP dla naprawy państwa? Warto byłoby zrobić zestawienie listy wszystkich gości w audycjach panów Jana Pospieszalskiego i Bronisława Wildsteina publikowanych w TVP. Pani Magdalena Środa czy pan Sławomir Sierakowski (gdyby im się tylko chciało) mogliby zostać stałymi bywalcami. Powtórzmy (to podstawa edukacji) : debatują o Polsce socjaliści pobożni z socjalistami bezbożnymi. Na panów Korwin-Mikkego i Michalkiewicza mamy nieformalny, ale realny zapis cenzorski.

Pani Fedyszak-Radziejowska cytuje z homilii arcybiskupa Hosera: niepowstrzymane dążenie do maksymalnego zysku kosztem innych doprowadziło do światowego kryzysu ekonomicznego. No cóż. Jeżeli nie zysk, to strata. Niepowstrzymane dążenie do maksymalnej straty kosztem innych doprowadziło do powszechnego kryzysu krajów komunistycznych (gdzie jak gdzie, ale tam zysk był grzechem!). Jaki „zysk za wszelką cenę”?! Naszą zmorą jest deficyt, choćby i po trupach. A co do działalności nie nakierowanej na zysk, działalności non profit, w krótkich, żołnierskich niemalże słowach wypowiedział się Szef wszystkich arcybiskupów – Jezus Chrystus. Być może wśród Czytelników jest jakiś niewierzący, dlatego wyjaśniam: Jezus Chrystus w przypowieści o talentach działalności non profit wyraził zdecydowany sprzeciw.
Julian Drozd (Wrocław 24.01.2013)

Powyższy tekst wysłałem do redakcji tygodnika „W sieci”. Dzień później zostałem poinformowany, że wszystkie reakcje czytelników redakcja przekazuje autorom. Od tego czasu minęły dwa miesiące i cisza. Gdyby pani Fedyszak-Radziejowska opublikowała choćby jednozdaniowe dementi (np. takie: Z radością informuję moich Czytelników, że dowiedziałam się z książki pana Ziemkiewicza, iż pan Janusz Korwin-Mikke wcale nie lansował marxistowsko-darwinistycznej wersji kapitalizmu – jak (całkowicie omyłkowo i bez grama złej woli!)napisałam w swoim uprzednim felietonie), to nie byłoby sprawy. Teraz pani Fedyszak-Radziejowska może co najwyżej żałować, że nie poparła wprowadzenia ACTA. A czytelnik „W sieci”/”Sieci” może od czasu do czasu poskrobać się po głowie podczas lektury kolejnych ataków na JKM/Nową Prawicę i zastanowić, co tym razem nakłamali.

REKLAMA