Nigel Farage tryumfuje! Eurosceptycy z poparciem ponad miliona wyborców!

REKLAMA

Do niedawna wyśmiewano ich jako politycznych klaunów. Teraz tylko „klaunom” jest do śmiechu. W wyborach lokalnych w Anglii i Walii eurosceptycy z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) odnieśli spektakularny sukces. Stali się trzecią siłą polityczną na Wyspach.

Ponad milion wyborców głosowało na eurosceptyków. Nigel Farage uszczknął duży kawałek wyborczego tortu torysom, laburzystom i liberalnym demokratom. Jego ugrupowanie zdobyło czwartą część głosów. To nie tylko 139 miejsc w radach miejskich. To także największy od czasów II wojny światowej skok politycznego poparcia udzielanego przez elektorat mniejszemu ugrupowaniu. A jeszcze całkiem niedawno torysowski minister Kenneth Clarke szydził, że UKIP to tylko zgraja politycznych błaznów i klaunów. A premier David Cameron określał ich jako „zbieraninę wariatów i pieczeniarzy, zjadaczy ciasteczek” i „skrywających się w kiblach rasistów”.

REKLAMA

Premier bije się teraz we własną pierś. – Cóż, wygląda na to, że nie jest dobrze obrażać partię polityczną, na którą głosują wyborcy. Oczywiście powinna ona być przedmiotem uważnej kontroli. Ale musimy okazywać pełen szacunek dla ludzi, którzy ją poparli w tych wyborach, i ciężko pracować, by odzyskać ich poparcie. To była pouczająca lekcja dla wszystkich głównych ugrupowań politycznych – mówił Cameron podczas spotkania w swoim okręgu wyborczym w Oxfordshire.

Triumfujący Farage śni już o potędze. Widzi się w Westminsterze. Chce powtórzyć sukces kanadyjskiej Partii Reform, która sukces w wyborach lokalnych przekuła na zbudowanie solidnej reprezentacji w krajowym parlamencie. Lider „niepodległościowców” apeluje teraz do mediów, że nie mogą go pomijać w telewizyjnych debatach poprzedzających wybory w 2015 roku.

Politycy partii głównego nurtu łudzą się jeszcze, że sukces UKIP to tylko jednorazowy wyskok, klaps dany im przez wyborców. Ale eksperci już zastanawiają się, czy nie jest to aby sygnał odejścia od tradycyjnego dwupartyjnego systemu politycznego w Wielkiej Brytanii. Bo teraz bez UKIP trudno będzie się obyć. Bez wejścia z nimi w koalicję torysi nie utrzymają władzy w hrabstwach Lincoln, Gloucester, Norfolk, Cambridge czy East Sussex. Nigel Farage jest pewny, że sukces jego partii nie był wynikiem jednorazowego, słomianego zapału wyborców. – Oni tak szybko od nas nie uciekną. Ludzie, którzy obdarzyli nas zaufaniem, całkowicie odrzucają polityczny establishment i trzy partie, które zajmują trzy pierwsze ławki w politycznej klasie. Te trzy partie wyglądają tak samo i brzmią tak samo. A tworzą je ludzie, którzy zasadniczo nigdy nie splamili się żadną pracą w realnym świecie – zapewnia.

Na razie przez Wyspy Brytyjskie przelała się sejsmiczna fala zaskoczenia. Wszyscy pozujący na znawców polityki zadają sobie jedno pytanie: dlaczego Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa stała się atrakcyjna dla wyborców? Bo nagle, z dnia na dzień, wyśmiewana „zgraja pomyleńców i ekscentryków”, wydawałoby się skazanych na stały pobyt na marginesie życia politycznego, znalazła się w świetle reflektorów.

Od paru lat UKIP regularnie uzyskuje 6-7 procent poparcia, czasami nawet przekracza barierę 10 procent, ale dopiero od ostatnich wyborów lokalnych można ją naprawdę zaliczyć do partii znaczących. „Niepodległościowcy” mają już 12 europosłów i trzech członków Izby Lordów, którzy wcześniej należeli do Partii Konserwatywnej. W Parlamencie Europejskim ich europosłowie są członkami frakcji Europa Wolności i Demokracji, do której należą również: włoska Liga Północna, litewski Porządek i Sprawiedliwość oraz greckie Ludowe Zgromadzenie Prawosławne. Teraz ponad setka członków eurosceptycznego ugrupowania zasiądzie w angielskich i walijskich radach gmin i lokalnych zgromadzeniach, chociaż większość z nich na poziomie miasteczek i hrabstw. Grupa ta zapewne będzie stale zasilana przez niezadowolonych torysów.

Wszyscy oni zaangażowali się na rzecz „libertariańskiej, nierasistowskiej partii domagającej się wystąpienia z Unii Europejskiej”; partii mającej własny styl, a opierającej swoją argumentację na przekonaniu, że obecnie nawet konserwatyści są „socjaldemokratami”, a główne partie nie pozostawiają wyborcom żadnego wyboru. Liderem jest Nigel Farage, makler handlujący towarami i były członek Partii Konserwatywnej. Po raz pierwszy stanął na czele UKIP we wrześniu 2006 roku, ale ustąpił trzy lata później. W listopadzie 2010 roku został jednak ponownie jej przewodniczącym i jest teraz w niej niezastąpiony.

REKLAMA