W Polsce coraz trudniej prowadzić biznes przez podatki, obciążenia administracyjne, prawo pracy, niedopasowany do rynku system edukacji itd.

REKLAMA

W ubiegłym roku największym sukcesem w odbiurokratyzowaniu gospodarki było wprowadzenie kolejnego pakietu deregulacyjnego, który wyeliminował kilkadziesiąt mniejszych i większych barier. Trudno jednak mówić o przełomie w walce ze złymi przepisami, bo barier przybyło w porównaniu z 2011 rokiem – wynika z jubileuszowej, dziesiątej „Czarnej Listy Barier” przygotowanej przez PKPP Lewiatan.

Przez dziesięć lat liczba barier zamiast maleć, nadal wzrasta. Niestety już widać, że 2013 rok nie będzie pod tym względem lepszy. Rząd szykuje dla przedsiębiorców kolejne bariery, jak choćby propozycje zawarte w projekcie nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów – mówi Henryka Bochniarz, prezydent PKPP Lewiatan.

REKLAMA

Wśród barier „Lewiatan” wymienia:

– Zbyt wysokie, biorąc pod uwagę obecny poziom rozwoju gospodarczego i jakość otoczenia biznesu, podatki i składki na ubezpieczenia społeczne. A do tego niejasne przepisy podatkowe prowadzące do licznych konfliktów między przedsiębiorcami i organami skarbowymi.

Podatki ograniczają możliwości oszczędzania i inwestowania oraz skłaniają do działania w szarej strefie, co zakłóca uczciwą konkurencję i utrudnia efektywną alokację kapitału. W Polsce podatki są na poziomie zbliżonym do średniej europejskiej, a powinny być wyraźnie niższe biorąc pod uwagę większe potrzeby inwestycyjne przedsiębiorstw. Do tego koszty obsługi obowiązków podatkowych należą do najwyższych. Główną przyczyną wysokich podatków są wysokie wydatki na emerytury i renty, sięgające rocznie 180 mld zł. Dla porównania rozbudowa infrastruktury transportowej pochłania rocznie mniej niż 30 mld zł. Podatek dochodowy od firm przynosi niecałe 30 mld zł.

– Nadmierne obciążenia administracyjne związane z prowadzeniem działalności gospodarczej, w szczególności związane z zatrudnianiem pracowników i wypełnianiem obowiązków podatkowych.

– Zbyt sztywne, jak na obecny poziom rozwoju gospodarczego, prawo pracy, szczególnie w zakresie organizacji czasu pracy.

Sztywne regulacje czasu pracy utrudniają elastyczną organizację produkcji w dostosowaniu do wymagań konsumentów. W Polsce nie można stosować wielu rozwiązań, z których korzysta się np. w Niemczech. Premier zapowiedział poszerzenie możliwości elastycznego organizowania czasu pracy, ale jak dotychczas nie zostało ono wdrożone. W Polsce elastyczność rynku pracy ma jeszcze większe znaczenie niż w bogatych państwach zachodniej Europy. Nasze przedsiębiorstwa mają skromne zasoby kapitału, niewiele nowoczesnych technologii, słabo rozwinięte powiązania międzynarodowe. Przewagę konkurencyjną możemy uzyskać dzięki większej elastyczności. Powinniśmy pozostawić więcej swobody w negocjacjach na poziomie przedsiębiorstw w zakresie czasu pracy, warunków zatrudniania i zwalniania czy kształtowania wynagrodzeń w dostosowaniu do kondycji finansowej firmy. Należy poszerzyć możliwości negocjacyjnego ustalania warunków pracy, aby w zależności od potrzeb firmy i preferencji pracowników można było wysokością wynagrodzenia czy świadczeniami socjalnymi rekompensować uciążliwości wynikające z nieregularnych godzin pracy.

Obecnie organizację pracy szczególnie utrudniają: zbyt krótki, bo zaledwie czteromiesięczny, okres rozliczania czasu pracy, zbyt rygorystyczna definicja doby pracowniczej i zbyt rygorystyczne zasady rekompensowania pracy w dzień wolny, najwyższe w Europie dodatki za godziny nadliczbowe oraz zbyt krótki katalog prac dopuszczonych w niedziele i święta, ograniczający możliwości świadczenie usług transgranicznych.

– Niedopasowanie systemu edukacji do bieżących potrzeb i trendów gospodarki

Niedopasowanie systemu edukacyjnego do wymogów rynku pracy i przede wszystkim potrzeb pracodawców powoduje, że wciąż jest 600 tysięcy nie obsadzonych miejsc pracy, mimo że 2 miliony osób poszukują zatrudnienia. Aby skłonić młodzież do bardziej racjonalnego wyboru kierunku kształcenia i ograniczyć finansowanie kształcenia osób, które wyemigrują, postulujemy upowszechnienie kredytu studenckiego i wprowadzenie odpłatności za studia.

– Niska efektywność publicznych służb zatrudnienia.

Bezrobocie przekracza 14%. W Powiatowych Urzędach Pracy zarejestrowanych jest ponad 2 mln bezrobotnych, z czego połowa pozostaje poza rynkiem pracy powyżej 12 miesięcy. Tymczasem badania dotyczące efektywności publicznych służb zatrudnienia pokazują, że faktyczna skuteczność usług PUP jest niska, a rezultaty osiągane są przede wszystkim poprzez odpowiednią selekcję kandydatów/kandydatek do działań aktywizacyjnych. Ocena urzędów pracy sprowadza się więc najczęściej do weryfikacji wzrostu lub spadku rejestrowanego bezrobocia. Konieczne jest uzależnienie środków finansowych przeznaczonych na funkcjonowanie PUP-ów od skuteczności podejmowanych działań aktywizacyjnych, a także uzależnienie wysokości wynagrodzenia pracowników od efektów ich pracy.

– Nadmiernie rozbudowane obowiązki sprawozdawcze w zakresie ochrony środowiska.

Przedsiębiorcy są zobowiązani do składania wielu sprawozdań zawierających często te same dane ujmowane w różnej konfiguracji metodyk, terminów, sposobu weryfikacji i klasyfikacji. Nie ma uzasadnienia dla takiego zróżnicowania sprawozdawczości i jej szczegółowości. Obciąża ona niepotrzebnie firmy i generuje nieuzasadnione koszty administracyjne. Szczególnie rozbudowane i uciążliwe obowiązki sprawozdawcze dotyczą emisji substancji do powietrza.

Uciążliwy jest również system opłat za korzystanie ze środowiska, który charakteryzuje się dużą uznaniowością i zróżnicowaniem w naliczaniu opłat w różnych województwach. Jako narzędzie para-podatkowe system opłat powinien być jednorodny i prosty. W 2012 roku wprowadzono drobne uproszczenie w systemie opłat za korzystanie ze środowiska polegające na zredukowaniu ilości przekazywanych wykazów opłatowych do jednego w roku. Wciąż jednak nie podjęto działań mających na celu stworzenie efektywnego systemu zachęcającego do inwestycji prośrodowiskowych.

– Niska efektywność zamówień publicznych.

Profesjonalizacja zespołów obsługujących zamówienia publiczne przebiega zbyt wolno i jakość specyfikacji stanowiących podstawę przygotowania ofert pozostaje niska. Pracownicy instytucji publicznych nie stosują standardów dobrych praktyk wykorzystywanych z powodzeniem w innych państwach i starają się wszelkie ryzyka związane z realizacją zamówienia przerzucać na wykonawców. Dominuje kryterium najniższej ceny zakupu, co ogranicza możliwości wykorzystania postępu technicznego i konkurencji jakościowej między oferentami, niedoceniane są koszty eksploatacji. Nie odrzuca się ofert z rażąco niską ceną i nie sprawdza przedstawianych rekomendacji. Takie postępowanie zamawiających sprzyja nierzetelnym firmom gotowym do podjęcia nadmiernego ryzyka i uniemożliwia wybór optymalnych rozwiązań i wykonawców. Rezultaty widać gołym okiem.

– Przewlekłe i kosztowne dochodzenie należności

Powoduje obniżenie dyscypliny płatniczej, bo nieuczciwi klienci i przedsiębiorcy czują się bezkarni, a uczciwi czują się bezsilni. Utrudnia efektywną alokację kapitału, bo przejmują go przedsiębiorcy pozbawieni skrupułów, a nie najbardziej efektywni. Skrócenie postępowań sądowych i egzekucji komorniczej jest niezbędne, aby zmniejszyć ryzyko i koszty prowadzenia działalności gospodarczej w naszym kraju.

(źródło: Czarna Lista Barier 2013; PKPP Lewiatan; na zdjęciu: Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu PKPP Lewiatan wręcza „Czarną Listę Barier” Adamowi Jasserowi, sekretarzowi stanu.)

REKLAMA