Wozinski: Poczet socjalistów pobożnych. Cejrowski, Górny, Janke, Karnowscy i inni

REKLAMA

Boleśnie dotknięci ukąszeniem pisowskim, żyją w fantasmagorycznym świecie, w którym państwo jest słabe. I jakoś tak nie lubią pisać i mówić o wolnym rynku.

Wojciech Cejrowski – poczciwy chłop i niebywały medialny talent, ale Rona Paula nazywa kretynem (dosłownie!) za to, że chciałby wycofać Marines ze wszystkich krajów świata. Tłumaczy to koniecznością istnienia na świecie jednego silnego mocarstwa (to czego się tak czepialiśmy Sowietów?). Ostatnio zasłynął też propozycją napisania jednego, jedynego słusznego podręcznika historii, który państwo miałoby narzucić we wszystkich szkołach. To smutne, że człowiek, którego życie stanowi żywy dowód na to, jak wiele daje wolność, tak bardzo pragnie ograniczać wolność innym.

REKLAMA

Barbara Fedyszak-Radziejowska – prawicowa Środa. Jak jej się zbierze, to jedzie po wolnym rynku, że aż się chłopacy z „Krytyki Politycznej” czują trochę zakłopotani. Według BFR (czytaj: bi-ef-ar, bo tak długiego nazwiska nie sposób zapamiętać), Korwin-Mikke i Balcerowicz cichaczem wprowadzili w Polsce kapitalizm i narzucili rodakom kapitalistyczny dyskurs. Mówi to wszystko całkowicie bezkarnie, choć ponoć antykapitalizm to lewicowa przywara.

Piotr Gociek – nie odróżniam go od Piotra Gursztyna.

Grzegorz Górny – wzrosło bezrobocie? Spadła cena żywca wieprzowego? Rząd zwiększył akcyzę na papierosy i alkohol? Grzegorz Górny pomoże Ci odnaleźć duchową przyczynę tych zjawisk.

Piotr Gursztyn – nie odróżniam go od Piotra Goćka.

Igor Janke – według Jankego, ostatecznym dowodem słabości polskiego państwa była katastrofa smoleńska. To skandal – pisał niegdyś – że państwowy urzędnik drży na myśl o tym, czy wydać pieniądze z podatków na nowy samolot dla władzuchny. Igor Janke otworzył mi w ten sposób oczy na skandalicznie ciężkie położenie urzędników w dzisiejszej Polsce – biedaczyny przeżywają męki za każdym razem, gdy trzeba wydać publiczne pieniądze, a my, obywatele, mamy jeszcze do nich tyle pretensji! Osobiście uważam, że w każdym urzędzie powinien być zatrudniony psycholog, który wspierałby biurokratów psychicznie w najtrudniejszych momentach. No. A jego „niezależny” portal Salon24 sponsoruje Unia Europejska.

Jacek i Michał Karnowscy – nie wiem, czy pozostali pobożni socjaliści zdają sobie z tego sprawę, ale Karnowski Brothers bardzo promują swoje własne facjaty. Zdjęcie z ich udziałem to kulminacyjny moment „Sieci” – niczym rozkładówka w magazynie dla mężczyzn. Zastanawiam się, czy kiedyś będzie taki numer, że redaktor naczelny i jego brat jako ilustracji zdjęciowej do swego wywiadu użyją zdjęcia przedstawiającego tylko ich samych. No, ale nie można być takim ad personam, bo jeszcze mi ktoś zarzuci, że jestem złośliwy (a nie jestem, prawda?). Wspomnę więc tylko, że Jacek Karnowski po śmierci Żelaznej Damy stwierdził, że w latach osiemdziesiątych w Wielkiej Brytanii państwo było zbyt silne i dlatego nie możemy ślepo naśladować rozwiązań Margaret Thatcher, gdyż w Polsce państwo jest dziś… słabe! Proponuję, aby bracia Karnowscy założyli fundację, na konto której będzie można wpłacać pieniądze na rzecz ratowania upadającego państwa. Tak się męczy biedne, nikt mu nie chce płacić składki zusowskiej ani VAT. No, chodź tu moje małe, biedne państwo i przytul się do swego pana; już dobrze, już nie płacz…

Joanna Lichocka – gościom swoich programów telewizyjnych najbardziej lubi zadawać pytania o rzekomą słabość polskiego państwa. Jej książki sprzedają się tak fenomenalnie, że potrzebne są aż dotacje z MKiSW. Stacjonarna groupie Jarosława Kaczyńskiego.

Robert Mazurek – wynalazca pojęcia lemingów, które przyprawiło wszystkich pobożnych socjalistów o poczucie moralnej wyższości. Bo lemingi jeżdżą Yarisami, bo kupują mieszkania na kredyt, bo nie głosują na Oficjalny Fan Club Jarosława Kaczyńskiego, bo nie czytają gazet, w których publikują Mazurki, bo przejadają podatki w bezbożny, a nie pobożny sposób, bo są wegetarianami, bo nie wierzą w prawicowy raj na ziemi.

Jan Pospieszalski – taki polski imam, który najchętniej zamykałby domy publiczne, zakazywałby pornografii i dokonywał innych dzieł „ewangelizacji” przy pomocy państwa. W swoim życiu prowadził już setki programów telewizyjnych, ale jeszcze ani razu nie uznał, że istnieje potrzeba zrobienia choćby jednego, który przekonywałby widzów do idei wolnej przedsiębiorczości.

Tomasz Sakiewicz – pamiętam dobrze dzień, w którym w jednym z wywiadów przeprowadzonych z redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej” przeczytałem, że u Jarosława Kaczyńskiego razi go zbytni liberalizm gospodarczy. Zapłakałem nad nim gdzieś w duchu i zdałem sobie sprawę z tego, że to jest chyba nieuleczalne.

Piotr Semka – dziś w naszym kąciku kulinarnym opowiem Państwu, jak sporządzić pyszne danie ze zwolenników autonomii. Wpierw rozbijamy całą masę tłuczkiem tak, żeby pozbyć się niemieckiej agentury. Potem dodajemy sosik z podatków żeby się wszystko przegryzło, a na koniec zagarniamy wszystko do Warszawy. Tam dusimy, dusimy w naszej polskości tak długo, aż nikt więcej nie wspomni o żadnej autonomii.

Krzysztof Skowroński – stworzył takie niezależne radio za pieniądze z Unii Europejskiej. Cholera, ale tych Wallenrodów się namnożyło!

Jan Filip Staniłko – niestrudzony promotor neosarmatyzmu i mesjanizmu. Z pogardą wyraża się o tych, którzy zamiast o polskości i polskich ideach mówią wciąż o jakimś standardzie złota czy też jakimś anglosaskim wolnym rynku, który przecież w Polsce się nigdy nie przyjmie, bo przecież mamy tu Staniłkę i innych, którzy wolności gospodarczej nie cierpią.

Tomasz Terlikowski – wpierw utuczył na podatkach swoja Frondę (pismo i wydawnictwo), a teraz rwie włosy z głowy, widząc, jak wszędzie wokół pleni się lewactwo i pogaństwo. Jego problem polega na tym, że nie widzi związku między wszechobecnością państwa a natężeniem postaw antycywilizacyjnych w społeczeństwie. Nie widzi, że przepychając się z bezbożnymi socjalistami o pieniądze od Lewiatana, tak naprawdę tylko sam nakręca cały show. A tak poza tym to szczere wierzący, rozsądny facet.

Łukasz Warzecha – na pewno nie pierwsze skrzypce w salonie pobożnych socjalistów, ale zawsze jeden więcej podpis w liście otwartym. Gdy pobożnym socjalistom zakręcą dotacje, Łukasz zawsze pomoże i napisze coś w ich obronie. Kiedyś Warzecha + Radek Sikorski = WSzM (Wielka Szalona Miłość), ale od kiedy ten drugi zdradził go z PO, Warzecha zrozumiał, że to był niesakramentalny związek, i odtąd spotyka się tylko z politykami z PiS.

Wojciech Wencel – od jakiegoś czasu żyje w urojonym podziemiu, do którego rzekomo zepchnął go reżim Tuska. Nikt do końca nie rozumie, na czym polega to podziemie, bo facet mieszka w zwyczajnym w domu w Gdańsku, dostaje różne nagrody i wydaje nawet kilka pozycji rocznie – bynajmniej nie na powielaczu. Poeci już tak mają, że często żyją w świecie, który jest ich własną kreacją artystyczną. Jak twierdzi Wencel, „stosunek do Smoleńska to papierek lakmusowy, ujawniający, kto jest jeszcze Polakiem, a kto już nie”. Jako Polak o nieokreślonym statusie narodowościowym chciałbym jedynie dodać, że poeta nie pała zbytnią miłością do wolnego rynku i tego całego konsumeryzmu. Tfu!

Bronisław Wildstein – jeden z tych, którzy zamiast walczyć z państwową telewizją, zostają jej prezesami, a potem, gdy ich wyrzucą, piszą listy otwarte w obronie wolności słowa.

Piotr Zaremba – autor pierwszej biografii Wodza. To nie tak, że on go jakoś uwielbia albo że chce się przypodobać – on prostu ma już taki pisowski tropizm, że mu pióro podąża tam, gdzie Genialny Strateg wskaże.

Rafał Ziemkiewicz – kiedyś pisał teksty o konserwatywno-liberalnym zacięciu, ale niedługo będą o tym pamiętali głównie historycy. Idealnie wpasował się w szeregi pobożnych socjalistów, gdzie nawet zaczął wspólnie z nimi przekonywać, że media muszą być państwowe (czytaj: muszą zatrudnić Ziemkiewicza?). Trzeba to Ziemkiewiczowi zostawić, że otwarcie dystansuje się od Sekty, ale niestety nie dystansuje się od dziennikarzy piszących na jej potrzeby.

REKLAMA