Ziemkiewicz: Parasol ochronny nad prezydentem czyli jak pozbyć się Tuska, a zachować Platformę?

REKLAMA

Z RAFAŁEM ZIEMKIEWICZEM, publicystą i pisarzem, rozmawia Rafał Pazio.

NCZAS: Stwierdziłeś, że media są na odwilżowym etapie. Kogo dotyczy ta odwilż? Całego systemu czy Platformy Obywatelskiej?

REKLAMA

ZIEMKIEWICZ: Media wzięły pod ochronny parasol Bronisława Komorowskiego. W nim się upatruje nadziei na zachowanie status quo. Odwilżowością jest to, że wolno krytykować Tuska; nawet nie tylko krytykować, ale robić sobie z niego żarty. Media podążają za nastrojami społecznymi. Nawet najbardziej zagorzali TVN-owcy wiedzą, że chwalić Tuska to znaczy iść pod prąd i tracić widza. Wajchowi jednak pewnie myślą, jak by pozbyć się Tuska, a zachować Platformę. Partia ta sama, ale nie taka sama – jak to mówił niedawny jubilat Wojciech Jaruzelski.

Jaki, według Ciebie, ośrodek gra na Bronisława Komorowskiego. Jest ich kilka, zwalczają się?

Ja nie należę do tych dziennikarzy, którzy penetrują środowiska władzy i są w stanie powiedzieć, jak wyglądają koteryjne układy, kto jest z kim spokrewniony i jak działa wymiana przysług. Trudno jest mi wskazywać konkretne grupy polityczne. Niewątpliwie ta władza ciągnie za sobą rozmaite układy interesów, niekiedy bardzo drobnych, a niekiedy wielkich. To są całe struktury, które żyją z układu, bezradności państwa, niemożności administracyjnej, z którą mamy na co dzień do czynienia. One są żywotnie zainteresowane tym, żeby nie zostać odstawionym od żłoba. Kiedy Donald Tusk jest słaby, zaczyna robić szalone ruchy i nie liczy się ze swoim wiernym wojskiem – zaczyna się szukanie nowego patrona. Tusk zauważył to zjawisko i złożył deklarację, że nie będzie się starał o stanowisko europejskie. To nie musi być prawdą, ale niewątpliwie gość, który wybiera się do Brukseli, daje układowi sygnał do podjęcia rozpaczliwych działań.

Powiedziałeś, że nad Bronisławem Komorowskim rozłożony jest parasol ochronny, a przecież można znaleźć wiele kompromitujących wpadek. Dlaczego warto je pokazywać?

Generalnie warto dostarczać ludziom informacji. Kiedy media nie są sługami swoich odbiorców, ale swoich właścicieli, kiedy się nad tymi mediami sprawuje polityczną kontrolę, metodami putinowskimi, a tak jest w ogromnym stopniu w III Rzeczpospolitej – zawsze jest podejrzenie, że ta kompromitacja jest wybiórcza. Z jednej strony pojawiają się materiały, które mają kompromitować ludzi niewygodnych dla centrum władzy, z drugiej strony są ci, którzy są pod ochroną, nawet jeśli ktoś ich nagrał. Póki są grzeczni, nigdzie to nagranie nie zostanie ujawnione. Polacy to wiedzą i podchodzą ostrożnie do wszelkich tego rodzaju demaskacji. To, co miało kogoś skompromitować, przysparza mu współczucia i poparcia.

REKLAMA