Madelski: Swanson na prezydenta!

REKLAMA

Kiedy do polskich seriali zakradła się unijna propaganda, a homoseksualizm trafił nawet do dziecięcych sitcomów (w disneyowskim „Powodzenia Charlie!” w przyszłym sezonie widzowie będą oglądać lesbijską parę wychowującą dziecko), warto docenić produkcje, w których bohaterowie ostentacyjnie lekceważą zasady poprawności politycznej.

W 2009 roku amerykańska telewizja NBC rozpoczęła emisję „Departamentu parków i rekreacji” („Parks and recreation”). Serial utrzymany jest w konwencji mockumentu, czyli sitcomu stylizowanego na film dokumentalny – niektóre kwestie aktorzy wypowiadają wprost do kamery. Opowiada o perypetiach pracowników tytułowego wydziału urzędu w fikcyjnym mieście Pawnee.

REKLAMA

Twórcy inspirowali się takimi serialami jak „Biuro” („The Office”) i „Prawo ulicy” („The Wire”). Przed przystąpieniem do pisania scenariusza odbyli szereg rozmów z pracownikami urzędów w Los Angeles i innych miastach Kalifornii oraz obserwowali funkcjonowanie tych instytucji. Zwycięstwo Baracka Obamy w wyborach prezydenckich w 2008 roku miało także pewien wpływ na bardziej optymistyczne postrzeganie amerykańskiej polityki przez tamtejsze lewicujące środowiska artystyczne, co znalazło przełożenie na wizerunek bohaterów „Departamentu parków i rekreacji”.

Krzyżówka wolnościowca i rednecka

W założeniach scenarzystów serialu główną bohaterką powinna być Leslie Knope, urzędniczka średniego szczebla, życiowa optymistka marząca o zostaniu prezydentem USA, starająca się jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki służbowe w tytułowym „Departamencie”. Jej zwierzchnik, Ronald (Ron) Swanson, grany przez Mikołaja (Nicka) Offermana, który miał pozostać postacią drugoplanową, wyrósł na prawdziwą gwiazdę tego serialu. Scenarzyści stworzyli bohatera łączącego cechy zagorzałego wolnościowca (oczywiście w karykaturalnej wersji – pamiętajmy, kim są twórcy) i rednecka (amerykańskiego „mohera”).

Ronald Swanson pełni funkcję dyrektora „Departamentu”. Jest mężczyzną w średnim wieku, który nosi charakterystyczne wąsy i nie ukrywa prawdy o sobie: „Jestem prostym człowiekiem. Lubię piękne brunetki i menu śniadaniowe”. Od najmłodszych lat ojciec uczył go życia („W dniu szóstych urodzin kazał mi wybrać, którego z dwóch cielaków miałem zaszlachtować. Nie mogłem się zdecydować, więc zabiłem oba. Były pyszne”). Wartość pieniądza poznał już w wieku dziewięciu lat („Zatrudniłem się w fabryce. W ciągu dwóch tygodni stałem się normalnym, pełnowartościowym pracownikiem. Regulacje ograniczające pracę dzieci zrujnują ten kraj!”).

Rozwiódł się dwukrotnie – nienawidzi byłych żon i boi się ich jednocześnie. Stara się zachować dystans do ludzi, który demonstruje zarówno wobec znajomych, jak i podwładnych:„Kiedyś pracowałem z jednym gościem przez trzy lata i nawet nie wiedziałem, jak ma na imię. Najlepszy kumpel, jakiego miałem”. W swoim gabinecie na biurku zamontował strzelbę, skierowaną lufą w stronę krzesła petenta. Jest tam również mina przeciwpiechotna i jeż przeciwpancerny („Mój gabinet jest jak boisko do koszykówki. Nie chcę widzieć żadnego błędu podwójnego kozłowania. Nie chcę tutaj żadnego błędu trzech sekund”).

Wędkarstwo jak joga

Dzwonek jego telefonu brzmi jak wystrzał z broni (wywołał panikę, kiedy zadzwonił podczas narady w urzędzie). Ma obsesję na punkcie prywatności – zamiast daty urodzenia zawsze podaje „wiosna”. Po tym jak podwładna wytłumaczyła mu mechanizm działania internetowych „ciasteczek” oraz programu Google Earth, Swanson wyrzucił komputer do kosza na śmieci.

Ulubione potrawy Swansona to hamburgery, „mięsne tornado”, boczek, krewetki owinięte boczkiem i nóżki indyka owinięte boczkiem – te ostatnie znane w Pawnee jako „swansony”. Nie przepada za innym jedzeniem („Jeśli posiłek nie zawiera mięsa, mamy do czynienia z przekąską”). Kiedy podano mu sałatę, oznajmił: „Popełnił pan błąd. Dał mi pan jedzenie, które jest pokarmem dla mojego jedzenia”. Uwielbia majsterkowanie, polowania i wędkarstwo („Łowienie ryb mnie relaksuje. Jest jak joga – z tą różnicą, że można zabić jakieś zwierzę”). Jego ulubionym napojem jest oczywiście whisky, bo przecież „bezbarwne alkohole są dla kobiet na diecie”.

Swoje doświadczenia i przemyślenia umieścił w Piramidzie Swansona, nad którą – jak stwierdził – pracował latami. W prostej graficznej formie przedstawił „doskonały przepis na osiągnięcie osobistego sukcesu życiowego i zawodowego”. Są tam takie wartości jak kapitalizm („Bóg ustala w ten sposób, kto jest przedsiębiorczy, a kto nie”), prawo własności, praca zespołowa, ale także egoizm. Ponadto honor („Jeśli potrzebujesz definicji, to go nie masz”), ojczyzna („Ameryka to jedyny kraj godny uwagi”) i przyjaźń („Przyjaciele – od jednego do trzech. Wystarczy”). Inne ważne kategorie, na które, zdaniem autora, należy zwrócić uwagę, to: pewność siebie, przeklinanie („Jest tylko jedno najgorsze przekleństwo: podatki”) i płacz („Dopuszczalny tylko w dwóch sytuacjach: gdy jesteś na pogrzebie albo w Wielkim Kanionie”). W Piramidzie Swansona można znaleźć również porady dotyczące prawidłowego odżywiania. Należy jeść: wołowinę, wieprzowinę, drób i dziczyznę („Ryby – tylko dla sportowców, bo w zasadzie ryba jest warzywem”).

Wrzuć żeton, popatrz na kaczki

Ronald Swanson jest rasowym libertarianinem, który chętnie dzieli się z otoczeniem poglądami na temat funkcjonowania własnego urzędu: „Ciężko pracuję, żeby uczynić mój departament tak małym i nieskutecznym, jak to tylko możliwe”. Marzeniem dyrektora jest prywatyzacja parków, które powinny być zarządzane przez korporacje („Wszystko może być udostępniane przy pomocy żetonów. Wrzuć żeton, skorzystaj z huśtawki. Wrzuć żeton, idź na spacer. Wrzuć żeton, popatrz na kaczki”). Jego stosunek do urzędu przekłada się także na relacje z podwładnymi („Chciałbym, żeby pracownicy nieustannie pytali mnie o pozwolenie, abym mógł powiedzieć »nie«. Lubię mówić »nie«. To zabija ich entuzjazm”).

Dyrektor „Departamentu parków i rekreacji” ma również własną wizję, jak powinna funkcjonować władza w Waszyngtonie: „Idealny rząd to koleś siedzący przy biurku w małym pokoiku. Jedyna rzecz, którą się zajmuje, to decydowanie, komu spuścić atom. Mężczyzna powinien zostać wybrany na podstawie testu inteligencji oraz testu sprawności fizycznej – dziesięcioboju. Można dostarczać mu kobiety”. Zasadniczo Swanson uważa, że działalność instytucji publicznych to jedno wielkie marnotrawstwo pieniędzy podatników.

Warto zastrzec, że omawiany serial jest dla ludzi, którzy lubią tego typu formę rozrywki. Pozostałych można zachęcić do obejrzenia najbardziej zabawnych scen z udziałem Swansona, które są dostępne na Youtube w oryginalnej wersji językowej. Jeśli ktoś mimo wszystko chciałby zobaczyć „Departament parków i rekreacji”, na stronie internetowej telewizji NBC można obejrzeć kilka ostatnich odcinków piątego sezonu tego serialu (pod warunkiem, że dysponuje się amerykańskim numerem IP). Oczywiście cały serial jest dostępny w obiegu nieoficjalnym, ale amatorskie tłumaczenia na język polski są ponoć niezbyt dobrej jakości. Na Telewizję Polską raczej trudno liczyć, że zakupi prawa do emisji „Departamentu”, bo jej uwagę bardziej przykuwają niemieckie filmy propagandowe o tradycyjnym polskim antysemityzmie.

Świat według Swansona

♦ Uwielbiam ten moment, kiedy nowy burmistrz wkracza do urzędu. Zawsze próbuje wdrażać swoje oryginalne pomysły, co doprowadza całą instytucję do kompletnego paraliżu. Biorę kilka pączków, siadam i podziwiam.

♦ (podwładna wchodzi do jego gabinetu, pytając, czy nie przeszkadza w czymś ważnym) To niemożliwe. Pracuję dla rządu.

♦ Jeśli chcesz spożywać śmieciowe jedzenie, żeby ważyć 300 kilogramów i umrzeć na atak serca w wieku 43 lat, możesz to zrobić. Jesteś wolnym człowiekiem. Ameryka to piękny kraj!

♦ Nie lubię hałasu i ludzi robiących zamieszanie. Szczególnie nie lubię uroczystości, ponieważ w ten sposób inni zdobywają poufne informacje na mój temat. Poza tym to przekręt. Firmy wymyśliły przyjęcia urodzinowe, żeby sprzedawać kartki okolicznościowe.

♦ (przygotowując się do rozmowy z uczennicą, która miała napisać wypracowanie o pracy urzędników) Nigdy nie jest za późno, żeby uświadomić sobie, że rząd to łakomy prosiak, który przyssał się do sutków podatników i będzie ssać, aż zostawi je obolałe i spierzchnięte. Hmmm, będę potrzebował innej metafory, żeby porozmawiać z dziewięciolatką.

♦ (w sklepie dla wegetarian) Nic nie kupię! Przychodzę tutaj, tak jak ludzie chodzą do zoo. Cicho! Popatrzcie! (wskazuje wegetarianina z dredami, który wybiera sobie jakiś produkt) Matka natura jest niesamowita!

♦ Jeśli chodzi o rząd, jedyna rzecz, jaka by mi się spodobała, to zakatowanie go na śmierć na moich oczach.

♦ Każdy pies, który waży mniej niż 25 kilogramów, jest kotem. A koty są nieużyteczne.

♦ (o podwładnym) Lubię Tomasza. Nie przemęcza się. Nie wykazuje żadnej inicjatywy. Nie potrafi pracować w grupie. Nigdy nie zrobi czegokolwiek ponadprogramowego. Tomasz jest dokładnie taki, jaki powinien być pracownik rządu.

♦ Popieram likwidację bezużytecznych przedsięwzięć rządowych. Popieram też likwidację użytecznych przedsięwzięć rządowych.

♦ Co to jest cholesterol?

♦ Mam wiele dobrych pomysłów. Na przykład likwidację sygnalizacji świetlnej i zamknięcie deficytowej państwowej poczty. Niektóre moje pomysły mają większy rozmach – na przykład wysadzenie wszystkich budynków rządowych w powietrze.

♦ Mleko odtłuszczone to jedyna rzecz, której nienawidzę bardziej niż kłamstwa. Mleko odtłuszczone to woda, która oszukuje cię, że jest mlekiem.

♦ Jeśli dasz bliźniemu rybę, będzie syty cały dzień. Nie instruuj bliźniego, jak złapać rybę. Sam ją złów i zjedz. Twój bliźni to dorosły człowiek, a łowienie ryb jest proste i można nauczyć się tego samodzielnie.

♦ Swansonowie wykazują niezwykłą odporność na negatywne skutki związane ze spożyciem alkoholu. Mój dziadek jadł płatki kukurydziane zalane whisky.

♦ (przemówienie Swansona na otwarciu wystawy malarstwa) Zamknijcie się i patrzcie na mnie. Witam na wystawie „Wizje natury”. W tym pomieszczeniu wisi wiele obrazów. Niektóre są duże, a niektóre małe. Ludzie je namalowali i teraz tutaj wiszą. Przypuszczam, że po zamknięciu wystawy te obrazy trafią do budynków rządowych. Nie mam pojęcia, dlaczego rząd angażuje się w organizowanie wystaw. Na dodatek uważam, że malowanie przyrody jest pozbawione sensu, skoro można wyjść z domu, żeby zobaczyć ją na własne oczy. Prosiłbym też, abyście nie odnieśli mylnego wrażenia, że moja przemowa oznacza zainteresowanie sztuką, i żebyście później nie próbowali ze mną o niej dyskutować. Koniec przemówienia

REKLAMA