Horst Mahler. Z lewaka w narodowego socjalistę

REKLAMA

27 lutego 2009 roku sąd w Monachium skazał na sześć lat więzienia 73-letniego Horsta Mahlera. Został on po raz kolejny oskarżony o największą w RFN zbrodnię ideologiczną – „negowanie Holokaustu” i „podżeganie do nienawiści rasowej”. Horst Mahler – prawnik i od lat najbardziej znany radykalny krytyk i lewicowy „dysydent” systemu Republiki Federalnej, urodzony w styczniu 1936 roku w Chojnowie na Dolnym Śląsku – w latach sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych XX wieku był mocno wojującym i radykalnym lewakiem. Był prawnym przedstawicielem lewackiego ruchu z tzw. Pozaparlamentarnej Opozycji (APO), którego przywódcą był dzisiejszy szef euro-Zielonych – osławiony lewak Daniel Cohn-Bendit. W roku 1969 i 1970 Mahler był jednym z głównych założycieli i ideologów organizacji komunistycznych terrorystów – Frakcji Czerwonej Armii (RAF). Szczęśliwie aresztowany w Berlinie Zachodnim w październiku 1970 roku został skazany ponad dwa lata później na zasłużone 14 lat więzienia. Z tego więzienia wyszedł ponad cztery lata wcześniej, w sierpniu roku 1980, dzięki staraniom lewicowych kolegów-adwokatów, w tym głównie Gerharda Schrödera, szefa młodzieżówki SPD i późniejszego kanclerza rządu RFN, oraz Otto Schily’ego, późniejszego ministra spraw wewnętrznych w rządzie SPD i Zielonych w latach 1998-2005.

Z lewaka w narodowego socjalistę

REKLAMA

Parę lat po wyjściu z więzienia i po publicznym zdystansowaniu się od marksizmu-leninizmu i terrorystycznej przemocy Horst Mahler znów mógł pracować jako adwokat, w tym jako zręczny obrońca aktywistów RAF w różnych procesach sądowych (od roku 1987). Natomiast w późnych latach dziewięćdziesiątych stał się już „prawicowym ekstremistą i antysemitą”. Chodzi o to, że Mahler uznał większość spośród wszystkich oficjalnych twierdzeń i tez o zbrodniach władz i ustroju III Rzeszy za kłamstwa i manipulacje. A w końcu otwarcie przyznał się do wyznawania ideałów narodowego socjalizmu i swojego szacunku dla ustrojowego i społeczno-gospodarczego dorobku III Rzeszy. Z tych powodów był kilkakrotnie skazywany na kary aresztu i grzywny – formalnie za wspomniane „podżeganie” i „negowanie”. Cofnięto mu też ponownie zezwolenie na wykonywanie zawodu adwokata – choć dopiero w roku 2009, po kolejnym wyroku więzienia.

Kilka lat po tajemniczej i do dziś niewyjaśnionej śmierci jednego z przywódców III Rzeszy – Rudolfa Hessa (w brytyjskim więzieniu w berlińskiej dzielnicy Spandau w sierpniu roku 1987) Mahler stał się jednym z głównych ideologów NPD, choć oficjalnie był jej członkiem tylko w latach 2000-2003. Odważnie i skutecznie reprezentował tę partię w jej licznych sądowych procesach (m.in. władze RFN wystąpiły w roku 2002 do sądu o wprowadzenie prawnego zakazu – delegalizacji działalności NPD, co ostatecznie zakończyło się niepowodzeniem i kompromitacją tych władz, a głównie kierownictwa MSW). Próbował też rozwijać „Ruch Obywateli Rzeszy”. Jest autorem m.in. manifestu „Globalizacja jako najwyższe stadium imperializmu”.

Łączna suma wyroków więzienia wydanych na Mahlera w nowym stuleciu przez sądy w Monachium, Landshut i Poczdamie wyniosła 12 lat. Chociaż „negowanie Holokaustu” jest w RFN zagrożone karą pięciu lat więzienia, Horst Mahler otrzymał w roku 2009 karę o rok wyższą, ponieważ „jest recydywistą i nie okazuje skruchy”. W stan oskarżenia postawiono go za „negowanie Holokaustu w publicznych wystąpieniach” oraz za propagowanie takich poglądów w internecie. W swojej mowie końcowej podczas procesu w Monachium, trwającej prawie 10 godzin, Mahler zapowiedział, że „nie ustanie w walce z kłamstwem Holokaustu”. Kilka lat wcześniej został skazany za publiczne posłużenie się hitlerowskim pozdrowieniem i „wygłaszanie nazistowskich haseł” (takich jak np. żądanie przywrócenia Niemcom ich suwerennej Rzeszy), a także za „próby usprawiedliwiania” ataków na USA z 11 września 2001 roku.

Od ponad czterech lat już 77-letni Horst Mahler przebywa w więzieniu w Brandenburgu nad Hawelą.

Noeonazista pisze za kratami

W lipcu br. wielkie oburzenie niektórych lewicowych mediów i polityków wywołało doniesienie tygodnika „Der Spiegel”, iż Mahler, „przez nikogo nie niepokojony”, pracował sobie w więzieniu przez kilka miesięcy nad swoją obszerną publikacją (liczącą ponoć 235 stron), opatrzoną aż 269 przypisami. Okazało się, że zbierając materiały do swej książki, niepokorny ideolog korzystał czasami z więziennego komputera.

A kierownictwo więzienia dowiedziało się o tej jego publikacji dopiero wtedy, gdy jej fragmenty ukazały się w internecie. Prokuratura wszczęła więc śledztwo. Wg doniesień „Spiegla”, publikacja Mahlera, zatytułowana „Kres wędrówki”, przedstawia ideologię narodowego socjalizmu jako jedyną drogę ratunku przed całkowitym opanowaniem świata przez Żydów. Czołowy więzień polityczny Republiki Federalnej podobno przewiduje w niej jednak optymistycznie, że kiedyś „niemiecki duch – oczyszczony ze śladów żydowskich kłamstw – rozbłyśnie nowym blaskiem”.

Po tym więzienno-publicystycznym „skandalu” nadzwyczaj ważny w życiu publicznym RFN przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech – Dieter Graumann – powiedział prasie, że „nie pojmuje, jak ten notoryczny podżegacz mógł napisać taki elaborat pod okiem wymiaru sprawiedliwości”.

REKLAMA