Sposób na poprawę relacji między „polityką a obywatelem”? Podwyżka podatków!

REKLAMA

– Nie lubię zakłamania w polityce. Musi być nas stać na to, żeby służba zdrowia nie była obszarem, który obciąża relacje państwo – obywatel. Do sektora zdrowotnego trzeba dosypywać więcej – stwierdził Janusz Piechociński na antenie RMF FM.

Powyższą wypowiedź szefa resortu gospodarki trudno odczytywać inaczej niż jako zapowiedź podwyżki składki na Narodowy Fundusz Zdrowia. Plan „zerwania ze zdrowotnym zakłamaniem” poprzez głębsze sięgnięcie do kieszeni podatników może być jedną ze strategii łatania budżetu, którą po cichu rozważa rząd. Możliwe także, że to własna inicjatywa szefa Ludowców, który ma dość roli „malowanego wicepremiera” i nieraz zapowiadał, że będzie od Tuska „oczekiwał honorowania własnych pomysłów”. W jednym i w drugim przypadku już teraz warto trzymać jedną rękę na pulsie a drugą w kieszeni (zaciśniętą na portfelu).

REKLAMA

W rozmowie z Konradem Piaseckim lider PSL zaznaczył, że „musi być nas stać na to, żeby służba zdrowia nie była najgorszym obszarem, który – nie tylko w sondażach, ale i w życiu – obciąża relacje między polityką a obywatelami”.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę na godną orwellowskiej semantyki interpretację podnoszenia podatków, które de facto mają pomóc naprawić rzeczoną relację! Wizja polityków, którzy coraz głębiej sięgają nam do kieszeni, aby coraz bardziej nas uszczęśliwić dobrze wpisuje się w nauki O’Briena z „Roku 1984”: „Jeśli chcesz wiedzieć jaka będzie przyszłość, wyobraź sobie but depczący ludzką twarz, wiecznie!”

Na antenie RMF FM Piechociński nie podał szczegółów. Ograniczył się jedynie do tradycyjnego namawiania do rozmowy, wspólnego pomyślunku nad „mechanizmem”, który umożliwi „wzrost efektywności działania” w sektorze zdrowotnym. Przebąkiwał także o „dosypywaniu do tego sektora co roku niewielkich pieniędzy ponad inflację”.

Szef PSL okazał się bardziej wylewny podczas wywiadu, którego udzielił miesięcznikowi „Służba Zdrowia”. – Wyczerpały się już możliwości oszczędzania. To już czas przeszły. Kolejna fala zadłużania się szpitali, także tych w postaci spółek prawa handlowego, pokazuje bardzo wyraźnie, że nie tędy droga. Musimy mieć świadomość, że na obecnym poziomie finansowania nie da się spełnić wszystkich oczekiwań pacjentów – oznajmił Piechociński na łamach branżowego periodyku. W dalszej części rozmowy polityk wyjaśnił o co chodzi z „dosypywaniem (…) niewielkich pieniędzy ponad inflację”. Powtórzmy jeszcze raz, że chodzi o pieniądze, które mają w magiczny sposób odciążyć relacje między polityką a obywatelami!

Otóż wicepremierowi w rządzie Donalda Tuska nie chodzi o jednorazową podwyżkę składki zdrowotnej ale o waloryzowanie jej co roku o np. 3 proc. + inflacja!

Teoretycznie szanse na przeforsowanie podwyżki podatku tuż przed wyborczym maratonem (rozpocznie się w przyszłym roku) wydają się mało prawdopodobne. Jak zauważył Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia, „takie ruchy są bardzo kosztowne politycznie”. Trudno jednak nie zgodzić się z dziennikarzem „Faktu”, który przytomnie zauważył, że „rząd – planując budżet na przyszły rok – pokazał, że podwyżek podatków najwyraźniej się nie boi”. Jacek Rostowski (PO) nie tylko zapowiedział 15-proc. wzrost akcyzy na alkohol ale także postanowił utrzymać podwyższoną, „chwilową” stawkę VAT.

REKLAMA