Francuski sąd rostrzygnie o ludobójstwie rewolucyjnym w Wandei

REKLAMA

Po raz pierwszy w historii francuski sąd będzie rozstrzygał, choć pośrednio, o ludobójstwie rewolucyjnym w Wandei. Chodzi tu o sprawę Jeremiasza Thebaulta, który uszkodził tzw. drzewo wolności w Berthenonville (departament Eure).

Chodzi o dąb posadzony na dwóchsetlecie rewolucji francuskiej w 1989 roku. Thebault jest przewodniczącym Akcji Francuskiej Młodych i 29 marca (220 rocznica wandejskiej masakry), po przeczytaniu długiej listy rewolucyjnych zbrodni, drzewo publicznie uszkodził. Cały ten happening utrwalono i umieszczono na YouTube. Thebault stanął za to przed sądem w Évreux.

REKLAMA

Prokurator żąda dla niego dwóch miesięcy więzienia i tysiąca euro grzywny. Jego zdaniem, doszło do uszkodzenia monumentu pamięci narodowej. Adwokaci twierdzą, że Thebaulta można skazać jedynie za uszkodzenie zwykłego drzewa. Sędzia musi więc rozstrzygnąć, czy rewolucja zasługuje na upamiętnianie w postaci własnego drzewa. Adwokaci oskarżonego powołali na razie na świadka m.in. znanego historyka i badacza wandejskiego ludobójstwa, Reginalda Séchera. Nie miał on żadnych wątpliwości, że sadzenie tego typu drzew jest pochwałą zbrodni, rewolucyjnych mordów i tyranii, która legła u fundamentów takich totalitaryzmów jak komunizm i faszyzm.

Prokurator nie zgadzał się z wywodami historyka, usiłował je relatywizować, pytał, czy jest to stanowisko wszystkich historyków, i twierdził, że ocena Séchera jest nie naukowa, lecz ideologiczna. Sędzia będzie musiał tą sprawę rozstrzygnąć. Wyrok ma zapaść 21 października.

REKLAMA