Ekspansja chińskiej waluty czyli kolejny krok do zakończenia panowania dolara

REKLAMA

Chińczycy wykonali kolejny krok w kierunku umocnienia pozycji Yuana na arenie międzynarodowej. Otóż pomiędzy Europejskim Bankiem Centralnym a Ludowym Bankiem Chin została podpisana umowa umożliwiająca wymianę Euro na Yuany. Wartość umowy opiewa na 45 mld Euro i jest największą umową tego typu podpisaną przez Chiny w ciągu ostatnich 2 lat.

Wcześniej Chiny zawarły podobne porozumienia z Japonią, Indiami, Rosją, Brazylią, RPA, UAE, Australią, Niemcami oraz Wielką Brytanią. Umowa jest o tyle ważna gdyż Chiński eksport do UE odpowiada za 14%. Mimo istoty porozumienia główne media milczą.

REKLAMA

Umowa ta w praktyce umożliwia wprowadzenie rozliczeń handlowych w Euro oraz Yuanie w miejsce doczasowych rozliczeń dolarowych. Z jednej strony jest to kolejne uderzenie w dolara, jako że ogranicza popyt na amerykańską walutę. Z drugiej strony jest to kolejny krok w kierunku wzrostu znaczenia Yuana na arenie międzynarodowej. Zaledwie 3 lata temu chińska waluta notowana była na 18 miejscu pod względem wysokości wymiany handlowej. W tym roku Yuan jest na pozycji 9 z dzienną wymianą na poziomie 120 mld USD. Co ważniejsze, żadna waluta nie zyskuje znaczenia równie szybko jak waluta Chin.

Podpisanie kolejnej umowy jest naturalnym procesem mającym na celu umiędzynarodowienie Yuana. Z punktu widzenia USA jest to posunięcie wyjątkowo ofensywne wymierzone w dolara lecz Stany Zjednoczone wydają się być coraz bardziej „odosobnione” w polityce utrzymania hegemonii dolara czego dowodem jest ostatni szczyt G20 bez udziału USA.

System oparty na dolarze jako głównym środku rozliczeniowym trwa już 69 lat i jak widać Chiny przodują w działaniach mających na celu wprowadzenie nowego, alternatywnego systemu. Jednocześnie kraj ten nie działa sam czego dowodem jest ustanowienie wspólnego funduszu dla krajów BRICS, mającego tworzyć przeciwwagę dla MFW. Kolejną inicjatywą w których USA jest pomijalne są transpacyficzne lub azjatyckie szczyty gospodarcze. Niezależnie od tego jakie bloki handlowe powstają, musimy wziąć pod uwagę główny czynnik będący podstawą nowego systemu jakim jest złoto.

Chiny od kilku lat nie raportują danych odnośnie posiadanych rezerw złota. Oficjalne dane mówią o tysiącu ton lecz jest to wartość znacznie zaniżona. Chiny bowiem są największym producentem złota, a jednocześnie nie eksportują kruszcu poza granice. Co więcej eksport złota z Hong Kongu do Chin wynosi około 100 ton miesięcznie. Jaka część tego trafia do banku centralnego, a jaka do obywateli pozostaje tajemnicą. Pewne jest natomiast, że Chiny obawiając się ataku finansowego podobnego do tego jaki został przeprowadzony w roku 1989 na Japonię, przygotowują się do oparcia Yuana na złocie. Obecnie możemy spekulować ile Ludowy Bank Chin posiada ton złota lecz moim zdaniem jest to ilość nie mniejsza niż 4-5 tys. ton. Szczegółową analizą zajmę się w innym artykule lecz niezależnie od wspólnych działań krajów BRICS’u to właśnie Chiny i być może Rosja mają w zanadrzu plany nagłego powiązania waluty ze złotem.

Z punktu widzenia globalnej walki o wpływy Chiny w pierwszej kolejności powinny umiędzynarodowić walutę, upowszechnić ją jako formę rozliczeń. Następnie w kilku krokach wprowadzić połączenie ze złotem. Niewątpliwym efektem takiego ruchu byłoby skokowe umocnienie się Yuana względem innych walut. Frank szwajcarski w 2011 roku doznał nagłego umocnienia w obliczu bankrutującej Europy. W ten sam sposób Yuan jako pierwsza waluta ze złotem w formie zabezpieczenia stałby się synonimem stabilizacji i bezpieczeństwa.

Jednym z efektów umocnienia byłoby ograniczenie eksportu w efekcie wzrostu cen chińskich produktów wyrażonych w lokalnych walutach. Z drugiej strony Chiny posiadając ogromne rezerwy walutowe mogłyby złagodzić chwilowy szok. Co więcej, w ciągu ostatnich lat „kraj środka” z gospodarki skoncentrowanej na produkcji tanich, tandetnych produktów stał się producentem towarów zaawansowanych technologicznie o znacznej wartości dodanej. Nie twierdzę, że Chiny pójdą drogą Szwajcarii, eksportera dóbr luksusowych, której nie przeszkadzają najwyższe płace na świecie. Generalnie, im bardziej kraj jest nastawiony na produkcję zaawansowanych technologicznie produktów tym szok wywołany z umocnienia się waluty staje się mniej znaczący.

Chińskie rezerwy w połączeniu ze skokową rewaluacją waluty względem tradycyjnych papierowych walut pozwoliłyby nasilić wykup wartościowych przedsiębiorstw na całym świecie. Już teraz Chiny wiodą prym w Afryce, Azji czy Ameryce Środkowej. Umocnienie waluty dałoby dodatkowy impuls do przejmowania ciekawych aktywów tanim kosztem.

Na zakończenie muszę definitywnie rozprawić się z mitem taniej waluty jako lekarstwa na rozwój gospodarczy. Dobrym przykładem na połączenia mocnej waluty oraz rozkwitu gospodarczego jest USA z lat 1944 – 1971. W tym czasie wysokość średniego wynagrodzenia w USA wyrażonego w dolarach była na bardzo wysokim poziomie w porównaniu do wysokości płacy u głównych partnerów handlowych. Siła nabywcza średniej płacy w USA była najwyższa na świecie. Jedna pracująca osoba bez większych problemów pokrywała koszty funkcjonowania 4-5 osobowej rodziny. Praca wakacyjna pozwalała opłacić roczne czesne na uniwersytecie. To wszystko w warunkach rekordowo mocnego dolara. Warunkiem koniecznym dla zaistnienia takiej sytuacji była produkcja zaawansowanych technologicznie dóbr pozwalających na inkasowanie wysokich marż handlowych oraz wysoki poziom oszczędności w społeczeństwie będący podstawą kredytu.

Czas pokaże, którą drogą pójdą Chiny lecz moim zdaniem ekspansja Yuana na rynkach międzynarodowych jest kolejnym krokiem zmierzającym do zakończenia 42-letniego epizodu papierowych walut oraz 69 lat panowania dolara. W sytuacji obecnie panujących wojen walutowych, synchronicznego niszczenia własnych walut, największą przewagę zyska kraj, którzy jako pierwszy wycofa się z wojny oraz przeprowadzi systemową reformę walutową. Pytanie czy zrobi to BRICS czy raczej Chiny w pojedynkę.

(przedruk za zgodą autora z Niezależnego Portalu Finansowego – Independent Trader (tutaj); oryginalny tytuł: W co grają Chiny?)

REKLAMA