Ostatnio głośna była sprawa niemieckiej rodziny, która uciekła z Niemiec do Polski – do Bytowa na Pomorzu – przed własnymi antydemokratycznymi instytucjami (Jugendamt). Rodziną zajęło się Polskie Stowarzyszenie Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech.
– Sprawa niemieckich uciekinierów przed własnym niemieckim państwem i posthitlerowskim Jugendamtem do Polski wywołała burzę w mediach polskich i niemieckich oraz obnażyła wady służalczo, bezkrytycznie i ślepo przez obecną ekipę Tuska (koalicja PO i PSL oraz ich satelity: Ruch Palikota/Twój Ruch i SLD) przejmowanych wadliwych rozwiązań z Niemiec – komentuje dla nczas.com Wojciech Pomorski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech.
Czym jest Jugendamt? To posthitlerowski Urząd ds. Zarządzania Młodzieżą, który odbiera rodzinom coraz więcej dzieci.
– Jugendamt to organizacja Adolfa Hitlera, która ukradła 200 tys. polskich dzieci, które nigdy nie wróciły do Polski (tylko ok. 10% tych dzieci odnaleziono), a Jugendamt zniszczył w 1952 roku ich akta osobowe! – przypomina Pomorski. – I robią to samo nadal z nami Polakami. Mi i moim córkom zakazali mówić po polsku i nie dają się nam widzieć od 11 lat. Germanizują moje córki non stop. A nasze placówki dyplomatyczne w Niemczech? Nie będę nic pisał, bo musiałbym raczej użyć niecenzuralnych słów… – dodaje.