Nowe podatki na futbol, jeździectwo, konta oszczędnościowe, ubezpieczenia na życie, transport

REKLAMA

Nad Sekwaną trwa coś w rodzaju podatkowego tańca. Dwa kroki do przodu, krok w tył… Szukający pieniędzy rząd wymyśla co rusz nowe podatki na zasadzie: uda się, nie uda? W razie protestów wycofuje się. Nowe podatki sprawiają wrażenie chaosu. Polityce podatkowej brakuje spójności, wizji i jest to raczej poszukiwanie pieniędzy na oślep, od jednego pomysłu do drugiego. Socjaliści i Hollande pokazują, że do rządzenia się nie nadają.

Ostatnio na liście nowych podatków znalazł się futbol, jeździectwo, konta oszczędnościowe (mieszkaniowe, emerytalne), ubezpieczenia na życie, wreszcie transport (tzw. ekotaksa). Powszechna krytyka planów ściągnięcia haraczu w wysokości 15,5% od ciułanych oszczędności spowodowała, że pomysły te rząd mocno ograniczył. Uzyskane pieniądze miały pokryć częściowo deficyt ubezpieczeń społecznych (16,2 mld euro).

REKLAMA

Podobnie było z ekotaksą. W teorii miała zmusić firmy zajmujące się transportem do używania „czystszych” aut, w praktyce oznaczała krach dla wielu przedsiębiorstw. Jako pierwsze zaprotestowały firmy przetwórstwa żywności, dla których nowe podatki związane z transportem były już nie do udźwignięcia i likwidowały ich konkurencyjność. Do manifestacji przyłączyli się rolnicy, a w Bretanii, na drodze krajowej 165 koło Quimper, doszło do prawdziwej bitwy z żandarmerią. Na drodze ustawiono 250 ciężarówek. Do tego traktory z przyczepami przywiozły tony kalafiorów, jajek, bele słomy i opony, które podpalono. Niszczono także bramki rejestrujące ruch pojazdów. Zrewoltowana Bretania napędziła socjalistycznemu rządowi strachu i po zapowiedzi dalszych protestów ekotaksa została „zawieszona”.

Można dodać, że region Bretanii stanowił do niedawna ostoję socjalistów. Na Hollande’a głosowało tu 56,35% wyborców…

Teraz do protestu przyłączyli się nawet merowie z jego partii. Rząd co prawda twierdzi, że nie wycofuje się z podatku, a tylko „zawiesza” go i rozpoczyna nowy „dialog”, ale nikt nie ma wątpliwości, że to kolejna porażka rządu.

Strajkiem we Francji grożą nawet piłkarze. 75-procentowy podatek dla najlepiej zarabiających graczy i trenerów obejmie 115 graczy i ośmiu trenerów, za których podatek zapłacą kluby. Te biedniejsze, mające w składzie po jednym lub dwóch graczy z najwyższej półki, już zapowiadają ich zwolnienia.

Nic dziwnego, że popularność prezydenta nadal spada. W najgorszym okresie poprzedniemu prezydentowi, Mikołajowi Sarkozy’emu, „spadło” do 30%. Hollande pobił w tej dziedzinie „republikański” rekord. Docenia go jeszcze tylko 26% ankietowanych – i to po dość krótkim okresie rządzenia.

REKLAMA