„Polskie” tajne więzienia. Kolejny raz wychodzimy na idiotów na własne życzenie!

REKLAMA

Amerykańskie służby inspirują publikacje prasowe dotyczące istnienia w Polsce tajnych więzień CIA. Ma to na celu stworzyć na świecie wizerunek Polaków, a nie Amerykanów jako winnych stosowania tortur na arabskich jeńcach. Po „polskich obozach koncentracyjnych” przyjdzie czas na „polskie” tajne więzienia CIA, które w przyszłości mogą stać się argumentem w polityczno-finansowych rozgrywkach.

Polski wywiad otrzymał 15 milionów dolarów za udostępnienie CIA miejsc, w których przetrzymywano i torturowano członków Al-Qaidy – podał kilka tygodni temu „The Washington Post”. Publikacja wywołała w Europie burzę, bo wynikało z niej, że tajne więzienia CIA, których istnieniu zaprzeczały amerykańskie władze, jednak istniały na terenie Polski. Dziennikarz oparł swój artykuł na informacjach od ludzi z CIA, którzy znali kulisy akcji. Duża liczba źródeł informacji i charakter przekazanej przez nich wiedzy (mówili o roli Polski, a nie USA) mogą wskazywać, że amerykańscy szpiedzy dostali zgodę na ujawnienie tych informacji, które kompromitują Polskę.

REKLAMA

Czwarty pokrzywdzony

Z publikacji wynikało, że pieniądze zostały przewiezione do Polski w gotówce, a oficer polskiego wywiadu – pułkownik Andrzej Derlatka – przyjął je w siedzibie amerykańskiej ambasady przy ulicy Pięknej w Warszawie i stamtąd przewiózł do siedziby Agencji Wywiadu przy ulicy Miłobędzkiej. Taka informacja wskazuje, że polski wywiad (a więc polskie władze) brały udział w torturowaniu terrorystów i odniosły z tego korzyści. Nie jest jasne, w jaki sposób podzielono 15 milionów dolarów w budynku polskiego wywiadu (być może część trafiła do oficerów biorących udział w akcji). Jednak najważniejsze jest co innego: to kolejny dowód, że tajne więzienia CIA istniały i że funkcjonowały na terenie Polski.

Publikacja „The Washington Post” zbiegła się w czasie z informacją, że pod koniec stycznia do Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie wpłynął czwarty wniosek o przyznanie statusu pokrzywdzonego w śledztwie w sprawie tajnych więzień CIA. Złożył go Mustafa al-Hasawi – Saudyjczyk oskarżany przez Amerykanów o współudział w organizacji zamachów z 11 września na Nowy Jork i Waszyngton. Wcześniej „status pokrzywdzonego” otrzymali Abu Zubaida, Abdul al-Nashiri i Khalid Szejk Mohammed. Dwaj pierwsi brali udział w atakach terrorystycznych Al-Qaidy na Bliskim Wschodzi i w Afryce Północnej; ten ostatni był głównym organizatorem ataku na World Trade Center. Wszyscy mieli być przetrzymywani w Polsce w latach 2002-2004.

Ciekawy jest zresztą dowód, jaki znalazł Abdul al-Nashiri na swoją obecność w Polsce. Przetrzymywany i poddawany torturom islamista zapamiętał napis „Cisowianka”, który widniał na etykiecie wody mineralnej podanej mu do posiłku.

Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, Piotr Kosmaty, w lutym potwierdził dziennikarzom, iż wpłynął wniosek o nadanie statusu pokrzywdzonego od czwartej osoby. Ale to nie wszystko. Zgodnie z polskim prawem, pokrzywdzonemu i jego pełnomocnikowi przysługuje prawo do wglądu w akta sprawy i składania wniosków dowodowych. To oznacza, że prawnicy terrorystów poznają kulisy akcji wywiadowczych i dane osobowe oficerów polskich służb specjalnych. Teoretycznie nie znaczy to, że prokuratura potwierdza istnienie tajnych więzień CIA w Polsce. Tyle że z raportu Dicka Marty’ego – przewodniczącego komitetu ONZ do spraw przeciwdziałania torturom – wynika, że w krajach europejskich więzienia takie funkcjonowały.

Raport Dicka Marty’ego wskazał m.in. Polskę. Przyznanie statusu pokrzywdzonego kolejnemu terroryście jest więc nieformalnym przyznaniem, że więzienia CIA na terytorium Polski istniały.

Do takiego samego wniosku prowadzą publiczne wypowiedzi formułowane przez senatora PO Józefa Piniora. Od lat twierdzi on, że amerykański wywiad miał swoją tajną bazę na terenie polskiej „szkoły szpiegów” w Starych Kiejkutach na Mazurach. Do podobnego wniosku prowadzi zachowanie byłego premiera Leszka Millera. Od grudnia 2005 roku, gdy sprawa więzień wyszła na jaw, Miller konsekwentnie zaprzeczał ich istnieniu. Wezwany do prokuratury, odmówił składania zeznań, tłumacząc to tym, że zeznania mogłyby go narazić na odpowiedzialność karną.

Pogorszenie stosunków

Od 2011 roku polskie media podawały nieoficjalne informacje z toczącego się śledztwa. Podano m.in., że polska prokuratura zdobyła dowody, iż na lotnisku w Szymanach lądowały amerykańskie samoloty wożące zatrzymanych. Podano również informację o wnioskach prawnych skierowanych do strony amerykańskiej o przesłuchanie konkretnych, wskazanych z imienia i nazwiska oficerów CIA, którzy mieli być w Polsce i brać udział w brutalnych przesłuchaniach. Jednak amerykański rząd odmówił realizacji tych wniosków i poinformował stronę polską, że sprawę uważa za zamkniętą i więcej w tej sprawie nie będzie podejmował żadnych czynności. Amerykańska administracja konsekwentnie wypiera się jakichkolwiek związków z tajnymi więzieniami CIA. Ale nigdy nie zaprzecza udziałowi sojuszników. Gdy w zeszłym roku wszedł do masowej dystrybucji film „Essential killing” (o talibie, który ucieka z więzienia CIA na Mazurach), amerykańska ambasada nie zdementowała informacji o istnieniu tajnych więzień.

Kolejka po kłopoty

Jak tłumaczyć to, że Waszyngton, który broni się przed oskarżeniami o tajne więzienia CIA, nie dementuje informacji wiążących z tym procederem kraje sojusznicze?

– Paradoksalnie, informacje obciążające Polskę są dla Amerykanów korzystne – mówi „NCz!” emerytowany oficer służb. – Dlatego, że wytwarzają w świadomości opinii publicznej na całym świecie przekonanie, iż to nie Amerykanie, tylko Polacy organizowali tajne więzienia dla arabskich terrorystów. Zdaniem naszego rozmówcy, wskutek tych działań Polska postrzegana jest jako kraj, który stworzył tajne więzienia, a Polacy – jako naród, który to zaakceptował. – Jest to podobny paradoks co w przypadku niemieckich obozów koncentracyjnych z okresu II wojny światowej, które dziś funkcjonują w powszechnej świadomości jako obozy „polskie” – mówi nasz rozmówca ze służb. – Oskarżenia Polaków o udział w Holocauście są pretekstem do uzyskiwania odszkodowań i rewindykacji mienia żydowskiego, tak samo może być w przypadku więzień. Według naszego rozmówcy, gdy światowa opinia publiczna będzie przekonana, że to Polacy stworzyli tajne więzienia CIA, za kilkadziesiąt lat środowiska arabskie będą mogły dochodzić odszkodowań. A wiele wskazuje na to, że prawną podstawę stworzy im Trybunał w Strasburgu. Do niego bowiem poskarżyli się dwaj przetrzymywani w Polsce terroryści. Tortury są zakazane przez Konwencję Praw Człowieka, którą Polska podpisała, więc Trybunał, jeśli znajdzie dowody ich stosowania, może zasądzić od Polski odszkodowanie dla terrorystów i stworzyć prawny precedens kompromitujący nasz kraj (pieniądze podatników dla masowych morderców).

Jest jednak jeszcze drugi aspekt tej sprawy. Uświadomienie międzynarodowej opinii publicznej, że to Polacy stali za tajnymi więzieniami CIA, może sprawić, że Polska stanie się kolejnym celem Al-Qaidy. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że Polska uchodzi za kraj katolicki, „przedmurze chrześcijaństwa”, tak znienawidzonego przez islamskich terrorystów.

Czy Polska jest gotowa na odparcie ataku?

Dotychczas Polskę udało się uchronić od zamachu dzięki pracy służb specjalnych korzystających z informacji amerykańskiego wywiadu. Klamrą spinającą tę współpracę był współudział Polski w operacji antyterrorystycznej, czego fragmentem było właśnie udostępnienie ośrodka dla CIA na utworzenie tajnego więzienia. Koniecznym warunkiem tej współpracy było zachowanie dyskrecji. Warunek ten strona polska złamała, gdy w 2008 roku warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tajnych więzień CIA i mimo nieformalnych protestów amerykańskich udowodniła ich istnienie.

Z tego powodu Polska stała się w oczach USA niewiarygodnym sojusznikiem, w rezultacie czego w 2009 roku Waszyngton wycofał się z projektu instalacji elementów „tarczy antyrakietowej”, a później z popierania amerykańskich inwestycji w gaz łupkowy. Z amerykańskiego punktu widzenia jest lepiej, że to Polska – niewiarygodny sojusznik – a nie USA staje się w powszechnej świadomości głównym organizatorem tajnych więzień CIA. To Polska bowiem przyjmuje na siebie zagrożenie terrorystyczne i ewentualne roszczenia finansowe islamistów w przyszłości.

Korzyścią za to wszystko jest 15 milionów dolarów dla Agencji Wywiadu i drobne profity osobiste polskich polityków (np. stypendium w USA dla Leszka Millera). Trudno oprzeć się refleksji, że po raz kolejny wychodzimy na idiotów na własne życzenie.

REKLAMA