Ustawa dżemikowa czyli dlaczego potrzebujemy Polski bez PIT?

REKLAMA

Kończy się sezon na PIT-y, więc rząd zafundował nam kolejne zmiany w PIT-ologii. Ustawę o PIT nowelizowano tyle razy, że aż trudno to policzyć. Radosna twórczość PIT-ologów jest jednak niezmordowana i właśnie przez Sejm idzie kolejna nowelizacja, zwana przez posłów i nie tylko „ustawą dżemikową”.

Jej celem jest umożliwienie rolnikom nieopodatkowanej i odformalizowanej produkcji i sprzedaży przetworzonych produktów rolnych (np. pieczywa, wędlin, dżemów, kompotów, serów) w niewielkim zakresie, co jest oczywiście zasadne. Obecnie rolnicy mogą wytwarzać, a następnie sprzedawać bez konieczności rejestrowania działalności gospodarczej i płacenia PIT jedynie nieprzetworzone produkty roślinne i zwierzęce. I jak twierdzi rząd, mając akurat w tym przypadku rację, obowiązujące przepisy nie uwzględniają potrzeb obrotu, czyli mówiąc wprost: prawda życia rozmija się z prawdą ekranu i prawdą paragrafu. Co za tym idzie, sprzedaż przetworzonej żywności tego typu odbywa się obecnie praktycznie w całości poza legalnym obrotem, w szarej strefie.

REKLAMA

Z jednej strony narasta w Polsce popyt na żywność produkowaną w tradycyjny sposób (niech żyje kontrabanda żywnościowa z Podlasia i nie tylko!), z drugiej zaś rolnicy odpowiadają na ten popyt, sprzedając wytworzone przez siebie produkty. Na bazarkach w całej Polsce – od Szczecina po Białystok i od Legnicy po Krosno – kupicie domowego wypieku chleby, domowe kiełbasy, sery, konfitury, dżemy, soki. I jak wyjątkowo trzeźwo, choć i tak nie do końca, twierdzi rząd: „skala tej produkcji jest na tyle niewielka, że rolnicy nie decydują się na wyjście z »szarej strefy« w obawie przed podatkiem dochodowym, którego zapłacenie czyniłoby ich działalność nieopłacalną”.

Innym czynnikiem zniechęcającym rolników ma być, według rządu, „formalizm procedur administracyjnych i podatkowych związanych z prowadzeniem przedsiębiorstwa” – czyli po prostu to, to co rządzący zgotowali wszystkim przedsiębiorcom.

Efekt? Zdarzył się cud: rządzący zauważyli, jak żyją Polacy, i uzasadniając ustawę, wskazują, że należy ją wprowadzić w życie, bo „zachowania niezgodne z prawem są stosunkowo powszechne i spotykają się z akceptacją społeczną”.

Co zatem znajdziemy w „ustawie dżemikowej”? Zmienia ona ustawę o swobodzie działalności gospodarczej, wyłączając produkcję i sprzedaż przetworzonej przez rolników żywności z zakresu jej regulacji. W wyniku zmian rolnicy „KRUS-owcy” nie wpadną w ZUS, czyli największy pręgierz na małą przedsiębiorczość, a tym samym oszczędzą miesięcznie tysiąc złotych na samych składkach. Zwolnienie to będzie obowiązywało pod dwoma podstawowymi warunkami.

Po pierwsze – sprzedaż przetworzonych produktów rolnych musi odbywać się na rzecz konsumentów, czyli osób fizycznych nie prowadzących działalności gospodarczej, a nie innych przedsiębiorców. Po drugie – żywność musi być przetwarzania osobiście przez domowników rolnika, a więc z wyłączeniem podwykonawców i pracowników, i w sposób inny niż przemysłowy, czyli z wyłączeniem linii produkcyjnych i technologii charakterystycznych dla produkcji na dużą skalę. Dodatkowo produkcja ma być dokonywana z własnych surowców, aby wykluczyć ze zwolnienia podmioty skoncentrowane na przetwórstwie, a nie na produkcji roślinnej i zwierzęcej. Dodatkowo taka produkcja będzie zwolniona z opodatkowania PIT, o ile podatnicy dokonywać będą tej sprzedaży w niewielkich rozmiarach – do… 7 tys. zł przychodu. Rocznie!

W skrócie: teoretycznie rolnik będzie mógł sprzedać pieczywo i ciasta z mąki z własnego zboża bez wpadania w ZUS i PIT, o ile wszystkie prace z tym związane wykona tylko z pomocą rodziny, sprzeda to na bazarku klientom i nie sprzeda tego za dużo. Zwolnienie to będzie warunkowane prowadzeniem ewidencji sprzedaży, w której wykazywana będzie wyłącznie wielkość przychodu, a w celu maksymalnego uproszczenia ewidencji przychód będzie rejestrowany przez rolnika raz dziennie w łącznej kwocie. Kolejnym warunkiem zwolnienia z PIT takiej działalności będzie nieuzyskiwanie przychodów ze sprzedaży kwalifikowanych jako przychody z pozarolniczej działalności gospodarczej. Czyli jeśli prowadzisz, rolniku, sklep albo jakąkolwiek inną działalność gospodarczą, to nie możesz korzystać z tego „zwolnienia”.

To nie koniec – ustawa wprowadza jeszcze jeden warunek korzystania ze zwolnienia: sprzedaż przetworzonych produktów musi mieć miejsce w miejscu przetworzenia (gospodarstwo rolne) lub na targowiskach. Dodatkowo zwolnienie nie będzie miało zastosowania do produktów opodatkowanych podatkiem akcyzowym, czyli np. napojów alkoholowych, oraz do przetworzonych produktów roślinnych i zwierzęcych uzyskanych w ramach działów specjalnych produkcji rolnej.

Tyle o marzeniach „racjonalnego ustawodawcy”; schodzimy na ziemię i ustalamy, co to oznacza naprawdę. Rząd przegrał z Polakami, skapitulował przed życiem i postanowił wprowadzić przepisy legalizujące de facto olbrzymią część szarej strefy w rolnictwie. Jak powiedział mi jeden z obecnych wiceministrów, ma już dość chodzenia na zakupy na bazarek ze świadomością, że gdyby razem z nim wjechali tam jego koledzy z policji skarbowej, prawie wszyscy, od których kupuje, poszliby siedzieć jako przestępcy karno-skarbowi działający w warunkach recydywy.

Ostre warunki dodatkowe teoretycznie postawione w ustawie będą fikcyjne i po jej wejściu w życie skończy się faktyczna możliwość skutecznego nękania przedsiębiorców rolnych za „badylarstwo” i kontrabandę żywnościową. Ustawa ta pokazuje po raz kolejny dwie stare prawdy, oczywiste dla polskich wolnościowców, konserwatywnych liberałów i republikanów. Pierwsza z nich to prawda Stefana Kisielewskiego, który mówił, że „socjalizm bohatersko walczy z problemami nieznanymi w żadnym innym ustroju”. Druga to ta, że PIT trzeba zlikwidować.

Po zmarnowaniu kilkunastu godzin życia na pracę nad „ustawą dżemikową” z wielką radością pójdę razem z Kongresem Nowej Prawicy palić PIT-y podczas „PalPiTacji”, a wcześniej i później będę walczył o zebranie 100 tysięcy podpisów pod ustawą o likwidacji PIT w ramach kampanii społecznej Republikanów „Polska bez PIT”. Zachęcam Was do lektury materiałów na www.polskabezpit.pl i włączenia się!

REKLAMA