Prokuratura z urzędu zajmie się sprawą spoliczkowania Boniego

REKLAMA

– Prokurator wszczął w czwartek dochodzenie w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej eurodeputowanego PO Michała Boniego poprzez uderzenie go otwartą dłonią w policzek – ogłosił Przemysław Nowak z warszawskiej prokuratury okręgowej.

Jak wyjaśnił TVN24 przestępstwo naruszenia nietykalności cielesnej zazwyczaj jest ścigane z oskarżenia prywatnego. W normalnym trybie były minister cyfryzacji musiałby więc skierować do sądu akt oskarżenia przeciwko Januszowi Korwin-Mikke. Tak się nie stało. Mimo to prokuratura postanowiła zająć się sprawą z urzędu. Pozwala na to kodeks karny (KK) „jeśli przemawia za tym interes społeczny”.

REKLAMA

– Prokurator zdecydował się na objęcie ściganiem tego czynu z uwagi na miejsce jego popełnienia bezpośrednio związane z działalnością instytucji publicznej oraz z uwagi na status osób uczestniczących w tym zdarzeniu. Wszczęcie dochodzenia jest niezbędne, żeby wyjaśnić wszystkie okoliczności tej sprawy – powiedział TVN24 prokurator Nowak.

W najbliższy piątek zostanie w tej sprawie przesłuchany Michał Boni. Zgodnie z art. 217 KK Januszowi Korwin-Mikke grozi „kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. Sąd może także odstąpić od wymierzenia kary, jeśli „naruszenie nietykalności było wynikiem wyzywającego zachowania osoby uderzonej, albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności”.

Michał Boni, europoseł PO, napisał na początku lipca na Twitterze, że Janusz Korwin-Mikke uderzył go w twarz podczas spotkania eurodeputowanych w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Warszawie, które odbyło się w związku z rozpoczęciem nowej kadencji europarlamentu.

Korwin-Mikke wyjaśnił motyw spoliczkowania Boniego na facebooku:

„Dla nieświadomych: jestem autorem Uchwały Lustracyjnej – która ujawniła nazwiska byłych agentów SB i UB (tych, co nadal pracowali dla bezpieki III RP, Antoni Macierewicz niestety nie ujawnił…). Po tej Uchwale p. Boni pojawił się w telewizji, publicznie mnie zbeształ, zwymyślał od ostatnich – i oświadczył, że muszę być niespełna rozumu. Po czym po kilku latach przyznał się, że agentem był – i nigdy mnie za te słowa nie przeprosił”. Lider KNP dwukrotnie zapowiadał, że da Boniemu w twarz. Słowa dotrzymał.

REKLAMA