Każdy urzędas gada co innego

REKLAMA

Przez lata małżeństwo Kułak ze Skorogoszczy (woj. opolskie) inwestowało w rodzinny biznes. Wzięli kredyt, dostali wszelkie urzędnicze pozwolenia, a gdy stacja demontażu pojazdów została wybudowana, kolejny urzędas od ochrony środowiska stwierdził, że zakład jest nielegalnie postawiony – opisuje „Gazeta Wyborcza”.

Urząd Miasta w Lewinie Brzeskim wydał zgodę na realizację inwestycji, a starostwo w Brzegu wydało oficjalne pozwolenie na budowę. Dopiero po jej zakończeniu Departament Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego w Opolu nie wydał zgody na wytwarzanie odpadów, co w tej działalności było konieczne.

REKLAMA

– Niewłaściwa była już decyzja burmistrza. Stacja jest niezgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Ale nawet jeśli na tym szczeblu nastąpiła pomyłka, nie rozumiem, dlaczego nie zweryfikowała tego żadna kolejna instytucja wydająca pozwolenie – powiedział Manfred Grawelus z urzędu marszałkowskiego.

Następnie Samorządowe Kolegium Odwoławcze zdecydowało o unieważnieniu decyzji środowiskowej, co spowodowało cofnięcie pozwolenia na budowę.

W efekcie przedsiębiorcy zostali z kosztami i kredytem 500 tys. zł, którego nie mają z czego spłacać. Winnych brak.

Źródło: wyborcza.pl

REKLAMA