NIK agencją reklamową ministra finansów i rządu

REKLAMA

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców krytykuje Najwyższą Izbę Kontroli za pozytywną ocenę działalności organów skarbowych w zakresie przestrzegania praw podatników.

Mimo że podczas kontroli urzędnicy NIK wykryli wiele nieprawidłowości (m.in. zwiększył się odsetek decyzji organów pierwszej instancji, od których podatnicy złożyli odwołania, a znaczna część decyzji wymiarowych wydawanych przez naczelników urzędów skarbowych i dyrektorów urzędów kontroli skarbowej jako organów pierwszej instancji została uchylona w postępowaniu odwoławczym; główną przyczyną uchylania decyzji wydanych w pierwszej instancji były braki w postępowaniu dowodowym; odsetek wadliwych interpretacji prawa podatkowego był ponad trzy razy wyższy niż odsetek uchylonych decyzji podatkowych), to „NIK pozytywnie oceniła przestrzeganie przez skontrolowane organy podatkowe praw podatników”.

REKLAMA

ZPP podkreśla, że „NIK – inaczej niż to wynika z celów działalności instytucji – w swoim raporcie pominęła kwestię tego, że niejasne, niezrozumiałe i dające się interpretować na wiele sposobów prawo podatkowe jest naruszeniem podstawowego prawa podatnika, opisanego w (…) orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego”.

„Na podstawie przedstawionego protokołu kontroli, który traktuje nie o przestrzeganiu praw podatników, ale o ciężkiej pracy organów podatkowych w trudnych warunkach niejasnego i niezrozumiałego prawa, ciężko nie odnieść wrażenia, że NIK występuje w roli agencji reklamowej ministra finansów i rządu. W końcu nie zwraca uwagi na fakt, że niejasne i niezrozumiałe prawo jest narzędziem wykorzystywanym przez organy podatkowe w walce z podatnikiem o jego dochody” – pisze ZPP.

Tymczasem tvn24.pl podaje kolejny przykład tragicznych skutków działań organów skarbowych wobec przedsiębiorców. Działającej od 20 lat i dobrze prosperującej kopalni z Wałbrzycha, produkującej kamień pod budowę dróg i autostrad, Urząd Kontroli Skarbowej we Wrocławiu naliczył prawie milion złotych rzekomo zaległego podatku od dochodu… który nie istniał! W efekcie firma popadła w długi i zbankrutowała, a właściciel Czesław Botwina śpi w samochodzie, bo komornik zabrał mu wszystko. Dopiero po 4 latach sąd orzekł, że podatek naliczono niesłusznie, a to, co robili urzędnicy, to kompletne bezprawie (swoją drogą gdyby sąd wydał rozstrzygnięcie po tygodniu, to nie doszłoby do bankructwa firmy). Urzędnicy skarbowi nie czują się winni i zasłaniają się… tajemnica skarbową! Teraz właściciele rodzinnej firmy będą domagać się odszkodowania od skarbu państwa.

REKLAMA