Walka z wiatrakami

REKLAMA

Mieszkańcy miejscowości Boleszewo i Rzyszczewo w gminie Sławno w województwie zachodniopomorskim protestują przeciwko planom budowy 23 wiatraków mających produkować energię elektryczną.

Mają to być podobno jedne z największych wiatraków w Europie. Mieszkańcy obawiają się tego, że wybudowane w odległości zaledwie 500 m od zabudowań wiatraki (Ministerstwo Zdrowia oficjalnie mówi o konieczności zachowania minimum 2-4-kilometrowej odległości) będą miały negatywny wpływ na ludzi.

REKLAMA

Kiedy mieszkańcy zwrócili się do burmistrza z obawą, że wiatraki zablokują z każdej strony rozwój miasta, to odpowiedział, żeby się nie martwić, bo wszystko jest zgodnie z prawem. „Żadne argumenty, protesty, pisma czy wnioski nie przekonują silnej grupy trzymającej władzę. Oczywiście ornitolodzy nie widzieli ptaków (żurawie, bociany, łabędzie, dzikie gęsi, orzeł bielik, nietoperze, sowy derkacze) i uważają, że jest to dobry teren do budowy wiatraków” – pisze anonimowo czytelniczka portalu. Sprawa jest tym bardziej przegrana, że prokuratura i sądy w takiej małej miejscowości też są przychylne władzy.

Chodzi o to, że kilku rolników zwietrzyło dochodowy interes, nie zważając na zagrożenie zdrowia i życia ludzi i zwierząt. Inwestorem (prawdopodobnie za pieniądze z unijnych dotacji) ma być spółka z duńskim kapitałem, która „musi postawić wiatraki (…), bo Unia Europejska potrzebuje zmniejszenia CO2 w powietrzu”.

„Potrzebujemy rozgłosu, bo włodarze tutaj czują się bezkarni. Walczymy już szósty rok i chociaż na chwilę udało nam się to zablokować, to już nie jest czas na nierówną walkę lokalną” – pisze czytelniczka, obwiniając o całą sytuację „bandę bezdusznych urzędasów”, którzy chcą wszystko robić „cichaczem”, za ich plecami.

REKLAMA