Koliberalne filmy na święta

REKLAMA

Mieczysław B. Biskupski w swojej książce „Nieznana wojna Hollywood przeciwko Polsce 1939-1945” opisał pewną zabawną sytuację, która miała zobrazować, w jaki sposób film wpływa na ludzi. Zdarzenie miało miejsce na statku. Młoda para zakomunikowała kapitanowi, że oni wiedzą, kto znajduje się pod pokładem. Zdumiony kapitan dowiedział się, że jego statek jest wprawiany w ruch przy pomocy galerników! Od razu zaczął tłumaczyć, że to niedorzeczne… – jednakże w tym momencie młodzi oświadczyli mu protekcjonalnie, że wiedzą, jak jest naprawdę, ponieważ prawdy dowiedzieli się w kinie, a do jego samego nie mają pretensji, ponieważ zdają sobie sprawę, że on tak musi mówić…

Od tamtej rozmowy upłynęło sporo czasu, jednakże jeżeli chodzi o wpływ obrazu filmowego na człowieka, to nic się w tej kwestii nie zmieniło. Lewica od lat wykorzystuje kino jako najskuteczniejsze narzędzie propagowania swoich idei. Taka pośrednia, nienachalna propaganda jest z jednej strony subtelna, a z drugiej strony zabójcza. Prawica musi o tym pamiętać i zwrócić baczniejszą uwagę na formę, w jakiej przekazuje swoje idee ludziom, ponieważ to od formy najwięcej zależy.

REKLAMA

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałbym polecić Czytelnikom filmy, które zostały dobrane za pomocą klucza koliberalnego i z pewnością umilą nam zimowe wieczory oraz pozwolą odpocząć od lewackiego chłamu, na co dzień serwowanego przez telewizję.

„Pan Smith jedzie do Waszyngtonu” (1939). Jefferson Smith zdobył stanowisko senatora tylko i wyłącznie dlatego, że osoby rządzące polityką uważają go za naiwnego idiotę, który nie będzie przeszkadzał w rozdzielaniu państwowych grantów. Pech sprawia jednak, że nasz bohater jest jeszcze bardziej naiwny niż spodziewali się jego mocodawcy… Film Franka Capry jest doskonałą ilustracją praw rządzących polityką. Niby wszyscy to wiemy, ale zobaczyć genialne dzieło Capry z pewnością nie zaszkodzi.

„Sklep na rogu” (1940). Historia przedstawiona w filmie w momencie premiery uchodziła za dosyć zwyczajną, jednak po ponad 70 latach ma już zupełnie inne znaczenie. Obecnie żyjemy bowiem w smutnych czasach, w których filmy opowiadają zazwyczaj historie różnego rodzaju dziwolągów i życiowych wykolejeńców, z którymi w żaden sposób nie możemy się identyfikować. Z tego powodu niezwykle błyskotliwa komedia Lubitscha, przedstawiająca życie normalnych ludzi, którzy mają normalną pracę i normalne problemy, uchodzi dziś za coś niespotykanego.

„To wspaniałe życie” (1946). Trzeci z kolei już film w tym zestawieniu, w którym główną rolę gra legendarny Jimmy Stewart, a drugi wyreżyserowany przez wielkiego Franka Caprę. Ten doskonały obraz to absolutna klasyka kina i najlepszy film ukazujący wielką wartość ludzkiego życia. Przez krytyków uważany za jeden z najlepszych obrazów w dziejach amerykańskiego kina, został również umieszczony na liście watykańskiej.

„Na nabrzeżach” (1954). Kto by pomyślał, że jeden z najbardziej konserwatywno-wolnościowych filmów nakręci komunista Elia Kazan, a główną rolę zagra lewak Marlon Brando, w komunistycznych encyklopediach określany jako „aktor o postępowych poglądach”. Cóż, życie jest pełne paradoksów. Film przedstawia historię inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami, w której główny bohater podejmuje walkę z dyktaturą związków zawodowych. Pomaga mu w tym charyzmatyczny ksiądz (fantastyczny Karl Malden) oraz ucząca się w katolickiej szkole Edie, której brata zamordowano na zlecenie szefa związku. „Na nabrzeżach” zdobył osiem Oskarów (w tym za najlepszy film) i przez wielu krytyków uznawany jest za najlepszy amerykański film lat pięćdziesiątych XX wieku.

„Dziesięcioro przykazań” (1956). Epicka opowieść opowiadająca losy biblijnego Mojżesza, nakręcona przez Cecila B. DeMilla. W filmie występują wielkie gwiazdy amerykańskiego kina: Charlton Heston, Yul Brynner, Anne Baxter oraz Edward G. Robinson.

„Zorro” (1957-1959). W disneyowskiej wersji przygód „Zorro” tytułowy „Lis” walczy z państwową władzą, która łupi poddanych podatkami, nakłada wysokie cła oraz aresztuje tych, którzy nie chcą być okradani. Główny bohater, Diego de la Vega, to bogaty hiszpański arystokrata, erudyta o nienagannych manierach, który z uśmiechem na twarzy stawia czoło bezprawiu władzy.

„Bravados” (1958). W małym miasteczku na Dzikim Zachodzie ma odbyć się egzekucja czterech bandytów, którą zobaczyć przyjeżdża tajemniczy mężczyzna (Gregory Peck). Człowiek ten od dawna tropi owych skazańców, ponieważ w przeszłości zamordowali oni bliską mu osobę. Nakręcony przez Henry’ego Kinga western opowiada o tym, jak trudno jest się nawrócić i pojednać z Bogiem.

„Ben Hur” (1959). Jeden z najpiękniejszych filmów chrześcijańskich w dziejach kina, nagrodzony 11 Oskarami. Opowiada historię żydowskiego arystokraty, którego losy splatają się z życiem Jezusa. Arcydzieło kina, które do dzisiaj zachwyca rozmachem i fantastyczną realizacją. Reżyserią zajął się wybitny amerykański twórca William Wyler, a w rolę tytułową wcielić się pierwszy konserwatysta Hollywood – Charlton Heston.

„Dźwięki muzyki” (1965). Przedstawiający prawdziwe wydarzenia film Roberta Wise’a opowiada niezwykłą historię owdowiałego kpt. von Trappa (Christopher Plummer) i jego siódemki dzieci, których życie zmienia się po przybyciu do ich domu nowej guwernantki Marii (Julie Andrews), delegowanej do tej pracy przez Matkę Przełożoną miejscowego klasztoru. Ten niezwykle pogodny musical został nagrodzony Oskarem dla najlepszego filmu i jest uważany za jeden z najlepszych w swoim gatunku.

„Oto jest głowa zdrajcy” (1966). Rok po ,,Dźwiękach muzyki” Oskara za najlepszy obraz roku zgarnął kolejny konserwatywny film – „Oto jest głowa zdrajcy”, przedstawiający konflikt Tomasza More’a z angielskim monarchą Henrykiem VIII, który postanowił utworzyć Kościół anglikański. Dzieło dwukrotnego laureata nagrody Akademii, Freda Zinnemana, przedstawia człowieka, który wbrew konformizmowi pozostał wierny swoim zasadom. Film znalazł się na liście watykańskiej oraz zajął pierwsze miejsce w rankingu amerykańskiego Instytutu Misesa zestawiającym filmy promujące wolność.

„Patton” (1970). George Patton był najlepszym alianckim generałem podczas II wojny światowej, w dużej mierze to właśnie geniuszowi Pattona państwa sprzymierzone zawdzięczają swoje zwycięstwo nad III Rzeszą. Był on postacią nietuzinkową – z jednej strony doskonałym dowódcą, z drugiej strony ekscentrykiem obdarzonym wybuchowym temperamentem. Film Schaffnera to właściwie teatr jednego aktora, tytułowego bohatera granego przez równie ekscentrycznego co Patton George’a C. Scotta, który stworzył w tym filmie jedną z najznamienitszych kreacji w dziejach kina. Nagrodzony wieloma nagrodami, m.in. siedmioma Oscarami, w tym za najlepszy film, reżyserię i aktora pierwszoplanowego.

„Jezus z Nazaretu” (1977). O życiu Jezusa nakręcono bardzo wiele mniej lub bardziej znanych filmów, jednak zdecydowanie najlepszym z nich jest prawdziwy majstersztyk Franco Zeffirelliego z fantastycznym Robertem Powellem w roli głównej. „Jezus z Nazaretu” jest nie tylko bardzo dokładnym i wzruszającym otworzeniem działalności Chrystusa, ale również prawdziwym arcydziełem w aspekcie stricte filmowym. Warto wspomnieć, że w filmie wystąpiła chyba największa liczba gwiazd w historii kina! Wymienię tylko niektóre z nich: Michael York, Anthony Quinn, Laurence Olivier, Rod Steiger, Anne Bancroft, Ernest Borgnine, Ian Holm, Peter Ustinov, Christopher Plummer.

„Rydwany ognia” (1981). Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia dwóch brytyjskich biegaczy. Jeden z nich to Żyd Harold Abrahams, który biega po to, aby pozbyć się kompleksów i udowodnić innym, że jest najlepszy; drugi to ortodoksyjny protestant Eric Liddell, który uprawia sport, aby chwalić w ten sposób Stwórcę. Obydwoje mają rywalizować ze sobą na olimpiadzie. W 1925 roku obaj zakończyli karierę – Liddell został misjonarzem w Chinach, natomiast Abrahams rozpoczął pracę dziennikarza sportowego. Film Hugh Hudsona został nagrodzony wieloma nagrodami, w tym Oskarem za najlepszy film roku. Do historii przeszła ścieżka dźwiękowa stworzona przez Vangelisa.

„Pod czułą kontrolą” (1983). Mac Sledge (Robert Duvall) to były gwiazdor muzyki country, który pewnego razu po libacji alkoholowej nie ma pieniędzy, aby zapłacić za motel. Postanawia, że odpracuje kwotę, którą jest dłużny właścicielce, wdowie po żołnierzu, który zginął w Wietnamie. Praca w motelu, położonym na odludnych terenach Teksasu, powoduje jednak, że Sledge odnajduje spokój, którego zawsze szukał, bierze ślub i zaczyna normalne życie. Film Bruce’a Beresforda to przede wszystkim bezpretensjonalne przedstawienie monotonii ludzkiej egzystencji, która może nie jest zbyt kolorowa, ale za to bardzo prawdziwa. Za rolę Maca Sledge’a genialny amerykański aktor Robert Duvall (potomek gen. Roberta Lee – dowódcy wojsk Konfederacji) został nagrodzony Oskarem.

„Brazil” (1985). Zdecydowanie najlepsza ekranizacja wizji Orwella dotyczącej przyszłości, w której rządzi totalitarna biurokracja. Fantastyczny film Terry’ego Gilliama przedstawia historię miłości w świecie, w którym nie ma dla niej miejsca.

„Misja” (1986). Roland Joffé prezentuje widzom film na temat jezuickich misjonarzy, nawracających dzikich Indian w Ameryce Południowej. Doskonałe kreacje aktorskie Roberta De Niro i Jeremiego Ironsa uzupełnia piękna ścieżka dźwiękowa Ennio Morricone. Jeden z najlepszych filmów podejmujących problem wiary w Boga. Oprócz „Misji” Joffé nakręcił jeszcze dwa filmy o konserwatywnym zacięciu: „Pola śmierci” (1984) – film pokazujący Kambodżę pod rządami Czerwonych Khmerów – oraz „Gdy Budzą się demony” (2011) o wojnie domowej w Hiszpanii.

„Mrówka Z” (1998). Tytułowy Z (Woody Allen) to jeden z miliardów mrówek, zamieszkujących mrowisko; ciężka praca dla kolektywu nie przysparza mu jakiejkolwiek satysfakcji, ponieważ Z jest niezależnym indywidualistą. Jego życie komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy poznaję piękną księżniczkę Bale (Sharon Stone) oraz naraża się bezwzględnemu generałowi-totalitaryście (Gene Hackman). Ten nakręcony w 1998 roku film animowany jest prawdziwym manifestem indywidualizmu i potępieniem kolektywizmu oraz totalitaryzmu. Doskonała alegoria współczesnego zbiurokratyzowanego świata ludzi i otaczającego ich wszechwładnego państwa.

„Hawana – miasto utracone” (2005). Reżyserski debiut znanego z konserwatywnych poglądów aktora Andy’ego Garcíi. Twórca filmu to kubański emigrant, który w swoim filmie postanowił ukazać Kubę w najgorętszym okresie komunistycznej rewolucji. Nie jest to może film do końca demaskujący okrucieństwo kubańskich komunistów, ale też trudno mieć o to do Garcíi pretensje, ponieważ jest to obraz ukazujący utracony świat, który już nie wróci, a nie samą rewolucję sensu stricto. „Hawana – miasto utracone” jest z pewnością jednym z najciekawszych filmów XXI wieku i dlatego warto go obejrzeć.

„Wielki Mike” (2009). Film przedstawia prawdziwą historię bogatej rodziny Tuohy’ch – amerykańskich południowców, katolików, konserwatystów i republikanów, którzy zdecydowali się przygarnąć siedemnastoletniego czarnoskórego chłopca Michaela Ohra (obecnie wielką gwiazdę futbolu amerykańskiego). Doskonały film Johna Lee Hancocka pokazuje niezakłamany obraz amerykańskiego południa jako ostoi tradycyjnych wartości. „Wielki Mike” odniósł olbrzymi sukces komercyjny oraz przyniósł Oskara Sandrze Bullock.

„Cristiada” (2012). W latach dwudziestych XX wieku Meksykiem rządzili socjaliści, którzy rozpoczęli ogromne prześladowania Kościoła i katolików. W tym właśnie czasie w obronie wiary i wolności wystąpili bohaterscy cristeros, którzy wypowiedzieli otwartą wojnę bezwzględnemu reżimowi. Brawurowy film Deana Writha, który tylko nieznacznie ustępuje wybitnej „Misji”!

Polecamy także książkę „100 filmów konserwatywnych” – Sto filmów konserwatywnych to autorski wybór recenzji Mirosława Winiarczyka – jednego z niewielu krytyków filmowych, którzy otwarcie przyznają się do ko-liberalnych poglądów. Książka to doskonały prezent dla każdego miłośnika dobrego – wartościowego – Kina. To pierwsza pozycja albumowa (pełen kolor, kredowy papier) wydana przez NCZ! Ksiażka jest dostępna tutaj (kliknij)

REKLAMA