Kukiz wykazał się polityczną mądrością. Od PO odwrócili się przedstawiciele świeżego awansu społecznego

REKLAMA

Z Rafałem Ziemkiewiczem rozmawia Rafał Pazio.

NCZAS: Podziel się swoimi przemyśleniami na temat wyborów prezydenckich.

REKLAMA

ZIEMKIEWICZ: Spełniło się coś, czego się spodziewałem. Pisałem o tym rok, dwa lata temu, ale nigdy nie wiadomo, kiedy się przepowiednia spełni. Też nie wiedziałem, że to nastąpi już w tych wyborach. Dokonało się zjawisko odwrócenia od Platformy Obywatelskiej przedstawicieli świeżego awansu społecznego, na którym się opierała. Siłą wynoszącą Platformę do władzy była nadzieja na spełnienie rozbudzonych aspiracji życiowych przez ludzi z fali awansu społecznego, która w połowie pierwszej dekady XXI wieku bardzo wezbrała. Kiedy porównamy dane socjologiczne, zobaczymy, że liczba osób, które się wtedy przeniosły do dużych miast ze wsi, jest porównywalna z migracjami wewnętrznymi, jakie pojawiały się w PRL-u. Wtedy awans społeczny władza ludowa uważała za swój oczywisty target, swoje społeczne zaplecze.

Co z tego wynikało?

Mówiono, że to są ludzie, którzy wszystko zawdzięczają socjalizmowi. Siedzieliby gdzieś w chałupie na polepie, a teraz mieszkają w blokach, mają M3 i małego fiata w przedpłatach, dlatego będą za socjalizmem. W którymś momencie się odwrócili i poparli „Solidarność”, chodzili na pielgrzymki papieskie, a w 1989 roku, wbrew wszelkim sondażom, posłali PZPR na emeryturę, a właściwie na śmietnik historii.

Tak będzie z Platformą?

Nie ma tu dokładnej analogii, ale mieliśmy do czynienia z tym samym mechanizmem w ostatnich latach. Platforma Obywatelska wypatrzyła po 2005 roku elektorat, który Prawo i Sprawiedliwość przegapiło. PiS mówił w kółko o rozliczeniu i o tym, że Balcerowicz musi odejść, a Tusk zauważył, że jest nowa siła społeczna, którą tworzą ludzie oczekujący nowego życia – i mówił językiem, którego oczekiwali. Przekonywał o „zielonej wyspie” i mówił, że będzie lepiej. Obietnice zostały zauważone, dano im wiarę – i teraz, po dziesięciu latach, ludzie są, delikatnie mówiąc, wkurzeni, ponieważ okazało się, że te obietnice zostały spełnione w sposób bardzo powierzchowny, pozorny.

Ludzie, którzy poparli Pawła Kukiza?

Największa grupa w elektoracie Pawła Kukiza to ludzie z wykształceniem mieszkający w małych miastach. To najlepiej mówi o sytuacji. Ci ludzie ciężką pracą, często płacąc za to, zdobyli dyplomy w przekonaniu, że otwierają im drogę do znakomitego życia. Okazało się, że dyplomy nie mają wartości. Z nimi czy bez nich mogą pracować w McDonaldzie albo sprzątać toalety czy wyjechać na Zachód i zaczynać wszystko od nowa, tak jakby tych dyplomów nigdy nie było. To właśnie ta siła sprawiła, że w elektoracie poniżej 25 lat Bronisław Komorowski był trzeci albo czwarty. Doszło do załamania, którego Platforma nie przewidziała. (…) Załamało się Platformie przede wszystkim na rzecz Kukiza, który wystąpił jako człowiek nowy, spoza podziału kulturowego, na którym opierała się dychotomia Platformy i PiS-u. (…) Zgadzam się z diagnozą Andrzeja Stankiewicza. Stwierdził, że ludzie którzy głosowali na Kukiza, nie mówiąc o tych, którzy głosowali na Korwina, Brauna, czyli 27 procent elektoratu antysystemowego, nie głosowali na recepty, tylko na diagnozę. (…)

Czy Paweł Kukiz dobrze zrobił, że nikogo nie poparł przed drugą turą?

Kukiz, nie popierając otwarcie Andrzeja Dudy, dał jednak wskazanie, że Duda jest mniejszym złem. Nie tylko wtedy, gdy stwierdził, że na Bronisława Komorowskiego nie zagłosuje nigdy w życiu, bo to uosobienie systemu. Duda też jest częścią systemu w oczach antysystemowca, ale jednak to opozycja w systemie, a więc zawsze coś lepszego niż taki hardkorowy systemowiec, jakim jest Bronisław Komorowski. Bardzo zręcznym zagraniem socjotechnicznym była debata, którą Paweł Kukiz zaproponował. Na zdrowy rozum byłoby to jakieś kuriozum, bo nie ma tak na świecie, że kandydaci w drugiej turze debatują u kandydata, który odpadł w pierwszej. Było to jednak coś arcyzręcznego. Nie wiem, czy było to zagranie uzgodnione, czy Duda natychmiast się zorientował, że piłka jest po jego stronie. Ogłosił, że przyjmuje wyzwanie, a Bronisław Komorowski stwierdził, co było do przewidzenia. W tym momencie znowu poszedł bardzo czytelny sygnał do elektoratu Kukiza. Nie powiedział „głosujcie na Dudę”, ale pokazał, że Komorowski nie chce z nim rozmawiać.

Czy Paweł Kukiz jest w stanie przed jesienią stworzyć strukturę, która utrzyma poparcie?

Nie wiadomo. Jest bardzo mało czasu. Tworzenie struktury metodą demokratyczną trwa bardzo długo. Jeżeli będzie się ją tworzyć na skróty, do Kukiza mogą przykleić się ludzie, którzy uczynią całą sprawę zaprzeczeniem pierwotnej idei. Widziałem, jak na szybko próbowały się stworzyć PJN czy Polska Razem. Pierwszym podstawowym problemem było pojawienie się w znacznych ilościach tzw. samorządowców. Oni sami się tak nazywają, a chodzi o różnych drobnych lokalnych geszefciarzy, których wylano już z Platformy, PiS-u, a często nawet z PSL-u. Zawsze sobie szukają jakiejś nowej siły, pod którą można się podłączyć. Byłoby mądrze ze strony Pawła Kukiza, gdyby próbował znaleźć jakieś rozwiązanie w postaci rozważnego sojuszu z istniejącymi strukturami antysystemowymi.

Na przykład?

Nawiązać współpracę z Korwinem, KNP, narodowcami, co jest niełatwe. Tutaj ma jednak gwarancję, że oprze strukturę na ludziach, którzy nie przyszli się nachapać i mają sprawne szeregi. Wszystkie organizacje zdołały zebrać podpisy, a w przypadku narodowców i KNP pod kandydatami nikomu nieznanymi. To dowodzi, że są to struktury sprawne, ale nie utworzone z cwaniaczków, którzy idą do koryta. Jeszcze parę miesięcy temu nikomu o zdrowych zmysłach, kto chciałby zrobić karierę, nie przyszło do głowy, że zrobi ją z antysystemowcami. Teraz zacznie się oblężenie ze strony rozmaitych pieczeniarzy, którzy będą garnąć się do Kukiza i obiecywać, że zawsze byli antystystemowi i chcą JOW-ów. Kukiz jest świeży w polityce i pojawia się pytanie, na ile okaże się zdolny. To egzamin, w którym nikt mu nie pomoże. Musi go sam zdać.

Jak oceniasz start Janusza Korwin-Mikkego?

Wynik Pawła Kukiza pokazał, ile było do wzięcia, gdyby nie niepohamowana żądza bycia ekstrawaganckim, gdyby Janusz Korwin-Mikke nie mówił o Hitlerze, niepełnosprawnych, powinnościach mężczyzny itp. Są to poglądy, które na wielu ludzi zadziałały odpychająco. Zwraca również uwagę, że Kukiz wykazał się w tym zakresie polityczną mądrością. Starał się mówić jak najmniej, w kółko o tym samym. Tak to jest z politykiem. Mówisz jedno zdanie, które się może podobać wszystkim, ale jeżeli zaczynasz wypowiadać się na wszystkie tematy, w każdym tracisz grupę potencjalnych wyborców. Myślę, że to nie był udany start i Janusz Korwin-Mikke jest przegranym w tej kampanii. Kukiz go przelicytował. Może nie został poprawioną wersją Korwina, ale stał się Platformą Obywatelską sprzed 15 lat, z czasów trzech tenorów, kiedy zapowiadali walkę z systemem, mówili, że nie będą partią tylko ruchem, że nie będą mieć prezesa, tylko kandydatów w prawyborach, nie będą brać dotacji budżetowych itd. Platforma później wszystkiemu zaprzeczyła, ale ludzie, którzy w to wierzyli, dzisiaj są przy Kukizie i uważają, że wszystko jest możliwe. Zamiast trzech tenorów, jest jeden, ale nie mam takiego słuchu, żeby określić, jakim głosem śpiewa. Chyba tenorem.

A może ktoś stoi za Pawłem Kukizem, ale my tego nie widzimy?

Pawła Kukiza osobiście oceniam jako człowieka bardzo uczciwego i nieprzekupnego. Z doświadczeń współpracy z tygodnikiem „Do Rzeczy” powiedziałbym, że trochę emocjonalnego i skłonnego do podejmowania nieprzemyślanych decyzji pod wpływem jakichś tam emocji w danej chwili. To nie jest dobra kwalifikacja dla polityka. Z drugiej strony jest człowiekiem zdolnym; chyba wie, gdzie wszedł; zadeklarował, że jest zdecydowany, więc może się polityki nauczy. Ja mniej więcej wiem, jacy ludzie byli z nim na początku. To akurat nie wróży najlepiej. Ci ludzie pochodzą z kręgu Grzegorza Schetyny i Rafała Dutkiewicza, ale od czegoś trzeba zacząć. Nie jestem jednak w stanie przewidzieć, co się teraz stanie. Być może Paweł Kukiz zbuduje jakąś nową siłę, która dużo zwojuje, a być może skończy jak Stan Tymiński. Trudno w tej chwili przewidzieć.

REKLAMA