Ile na bankructwie Grecji straciliby Niemcy? Struktura długów rozrzutnych południowców

REKLAMA

Od roku 2010 znaczna większość greckich długów zmieniła właściciela – przeszła bowiem z instytucji i banków komercyjnych i prywatnych do instytucji i banków publicznych. Całkowite zadłużenie Grecji wynosiło w maju br. aż ponad 323 miliardy euro (ok. 176 proc. PKB tego kraju). Z tego jedynie ok. 80 mld euro pochodziło z finansowych rynków. Znaczna większość tej sumy (ok. 63 mld euro) to tzw. papiery wartościowe wyemitowane w samej Grecji. Właścicielami tej części greckiego długu są więc sami Grecy, ich fundusze inwestycyjne i banki.

Największa część całego greckiego długu to tzw. programy ratunkowe UE i MFW, w ramach których w latach 2010-2014 trafiło do Grecji w sumie aż ok. 240 mld euro. Tych pożyczek udzielały państwa strefy euro (prawie 53 mld euro), Europejski Fundusz Stabilności Finansowej (EFSF) oraz MFW. Prawie 31 mld euro greckiego długu należy jeszcze do MFW. Niemcy przekazały Atenom ponad 15 mld euro, Francja ok. 11 mld euro a Włochy ok. 10 mld euro. O przyszłych spłatach tych pożyczek Grecy mogą rozmawiać z każdym z tych państw oddzielnie, ponieważ opierają się one na umowach dwustronnych.

REKLAMA

Najwięcej pożyczył Grecji EFSF – aż 141 mld euro. Największe udziały w tym funduszu mają Niemcy (29 proc.), Francja (21 proc.) i Włochy (19 proc.). Są to kredyty długoletnie. Ich okres spłaty przypada na lata 2041-2053. Według wyliczeń brytyjskiego Open Europe, aż ok. 60 proc. całego długu Grecji należy do państw waluty euro, niecałe 10 proc. do MFW, ponad 6 proc. do Europejskiego Banku Centralnego (jednak ten udział wzrósł znacznie wiosną br. w związku z ciągłym zasilaniem greckich banków przez EBC), 3 proc. do banków greckich, a już tylko nieco ponad 1 proc. do banków zagranicznych (a jeszcze w roku 2010 posiadały one w sumie blisko 2/3 całego długu Grecji!).

Jeszcze w grudniu roku 2009 Ateny były winne bankom niemieckim prawie 31 mld euro, a bankom francuskim blisko 60 mld euro. Tymczasem jesienią ub. roku udział banków niemieckich w greckim długu spadł poniżej 1 miliarda euro, a bankom francuskim Grecy byli winni już tylko nieco ponad 10 mld euro. Podobnie było w przypadku banków hiszpańskich czy holenderskich. Na tych przykładach widać najlepiej, kto najbardziej skorzystał na sławnej „restrukturyzacji” greckich długów – przeprowadzonej w latach 2010-2014. Z drugiej strony na tych kombinacjach skorzystały też banki greckie – od wielu miesięcy system bankowy Grecji funkcjonuje bowiem wyłącznie dzięki kolejnym miliardom z Euro-Banku. Odcięcie ciągłego zasilania tych banków przez EBC – za pośrednictwem greckiego banku centralnego – oznaczałoby nagły krach w Grecji.

W razie ogłoszenia przez te czy następne władze Grecji niewypłacalności, z europejskich państw i narodów najwięcej na tym straciliby jednak Niemcy. Instytut Badań Ekonomicznych z Uniwersytetu w Monachium wyliczył już kilka miesięcy temu, że Niemcy straciliby na niewypłacalności Grecji od 76 do 77 miliardów euro. Eksperci z brukselskiego ośrodka Bruegel wskazali jednak, że ta niemiecka kalkulacja zakłada całkowite umorzenie greckich długów przez władze Niemiec. Tymczasem badania 187 przypadków „restrukturyzacji” długów różnych krajów (z lat 1970-2013) ponoć wskazują na to, że przeciętny odpis długu wynosił w praktyce tylko 38 procent. W proporcji do tych ok. 38 proc. niemieckie straty na Grecji wyniosłyby więc (teoretycznie) być może tylko ok. 29 mld euro.

REKLAMA