Proponują referendum co roku

REKLAMA

Klub Jagielloński postuluje ustanowienie raz do roku „Dnia referendalnego”, w ramach którego pod głosowanie obligatoryjne poddawane byłyby wszystkie pytania, pod którymi zebrano minimum pół miliona podpisów.

Kiedy politycy spierają się o możliwość poszerzenia wrześniowego referendum o kolejne pytania, warto zwrócić uwagę, że regularna organizacja „zbiorczego” referendum to dobry pomysł, który wymaga prawnego usankcjonowania i innowacyjnego podejścia do tego mechanizmu demokraci bezpośredniej. Czas ustanowić doroczny „Dzień Referendalny”, w czasie którego będziemy odpowiadać na pytania poparte podpisami obywateli w czasie poprzednich 12 miesięcy – wzywa Klub Jagielloński.

REKLAMA

– Abstrahując od sporu pomiędzy największymi partiami i konstytucjonalistami, czy do referendum 6 września można dodać kolejne pytania, powinniśmy zainicjować poważną dyskusję na temat tego, jak zmienić polskie prawo, by regularne referenda uwzględniające obywatelskie inicjatywy referendalne mogły się odbywać bez wątpliwości – przekonuje dr Krzysztof Mazur, prezes Klubu Jagiellońskiego. – Referendum powinno odbywać się obligatoryjnie, tj. nie byłaby wymagana zgoda Sejmu: wystarczyłoby zebranie pół miliona podpisów – mówi Mazur.

– Takie rozwiązanie ma cztery podstawowe zalety. Po pierwsze: gwarantuje aktywnym grupom obywateli możliwość podjęcia skutecznej inicjatywy referendalnej: dziś obywatelskie wnioski o przeprowadzenie referendum trafiają do sejmowej zamrażarki lub są przez Sejm odrzucane – mówi Piotr Trudnowski, członek zarządu Klubu Jagiellońskiego. – Po drugie, oznacza stałe, ale niewielkie i przewidywalne koszty dla budżetu państwa. To odpowiedź na zarzuty przeciwników obligatoryjnego referendum po zebraniu 500 000 podpisów, którzy straszą nieprzewidywalnymi kosztami dla podatników. Po trzecie, stały termin referendum zachęci też pozostałych inicjatorów referendów – Prezydenta, Sejm, Senat i rząd – do częstszego konsultowania najważniejszych decyzji z obywatelami, bez narażania się na zarzut marnowania publicznych pieniędzy. Po czwarte wreszcie, zebranie 5 czy 8 pytań zwiększy szansę na to, ze referendum osiągnie 50% próg frekwencji wymagany do tego, by było wiążące dla rządzących – wylicza Trudnowski.

– Przypomnijmy, że działania na rzecz umożliwienia obligatoryjnych referendów po zebraniu określonej liczny podpisów obiecał w kampanii wyborczej Prezydent Andrzej Duda. „Dzień referendalny” to mechanizm, który pozwoliłby na tę zmianę bez zawyżania progu podpisów koniecznych do odbycia się referendum. Mamy nadzieję, że Kancelaria Prezydenta będzie aktywnym inicjatorem debaty o roli referendów w polskim życiu publicznym i inicjatorem zmian, które pozwolą na większą dostępność tej formy demokracji bezpośredniej – zwraca uwagę Mazur.

REKLAMA