Nastąpiło totalne odwrócenie ról!

REKLAMA

Z wypowiedzi Joanny Kluzik-Rostkowskiej, minister edukacji z PO, wynika, że szkoły nie istnieją po to, by edukować dzieci, ale po to, by nauczyciele mieli pracę.

Czy szkoły są po to, by uczyć dzieci, czy też po to, by nauczyciele mieli zatrudnienie? Otóż według Joanny Kluzik-Rostkowskiej, minister edukacji narodowej z PO, sześciolatki muszą nadal chodzić do szkół, bo inaczej część nauczycieli straciłoby zatrudnienie!

REKLAMA

– Brak dzieci z jednego rocznika dotykałby nauczycieli poszczególnych przedmiotów w kolejnych latach, bo mieliby mniej godzin. Część z nich musiałaby stracić pracę – powiedziała minister Joanna Kluzik-Rostkowska w radiowej Jedynce, uzasadniając w ten sposób konieczność dalszego obowiązkowego posyłania sześciolatków do szkół.

Czy restauracje funkcjonują po to, by klienci mogli smacznie zjeść, czy też po to, by kelnerki miały gdzie pracować? Według platformianej minister – celem istnienia restauracji jest zatrudnianie kelnerek, a jak nie będzie klientów, to administracyjnie trzeba ich zmusić, by tam przychodzili jeść obiady, bo przecież kelnerki nie mogą stracić pracy!

Czy chodzi o pochlebianie nauczycielskim związkom zawodowym, czy po prostu elektoratowi przed zbliżającymi się wyborami? W końcu wyszło na jaw, że prawdziwym powodem wysłania przez PO sześciolatków do szkół nie było ich dobro edukacyjne, tylko przypodobanie się nauczycielom.

Źródło: fakty.interia.pl

REKLAMA