Świnie pod ochroną

REKLAMA

„Świnie się zmieniają, ale trzeba zlikwidować koryto” – to hasło, które ruch wolnościowy stosuje w swoich kampaniach wyborczych chyba od zawsze. W swoim czasie wspaniale zilustrował je śp. Arkadiusz Gacparski – jego rysunek trafił na plakaty, a ostatnio także na koszulki.

W tym roku sztab KORWiN-a postanowił jednak pójść dalej i hasło dosłownie ożywić – czyli sprowadzić świnki, ubrać je w partyjne emblematy, po czym… zabrać im koryto. Łatwo zaplanować, trochę trudniej zrealizować. Okazało się bowiem, że wypożyczenie świniaków na kilka godzin jest w obecnym stanie prawnym po prostu niemożliwe.

REKLAMA

Ostatecznie trzeba było je na chwilę kupić, by potem znów odsprzedać, a po drodze dokonać szeregu niepotrzebnych czynności urzędowych, sprawiających, że nasi różowi aktorzy cały czas byli pod czujnym okiem Systemu Identyfikacji i Rejestracji Zwierząt…

Oczywiście w szczególny sposób musieliśmy zadbać o komfort zwierzaków. Bo czerwono-zieloni podnieśliby raban, gdybyśmy w czymkolwiek świniakom uchybili.
W efekcie podróżowały komfortowo w przyczepie do przewozu koni zaopatrzonym w wyściółkę ze świeżego siana, mając cały czas zapewniony dostęp do karmy i wody. Wykorzystały sytuację i tak się nażarły, że aż się pospały i trzeba je było z ich karocy niemal wyrzucać. Oczywiście zaraz pojawił się komentarz, że to wyrzucanie było „wyjątkowo brutalne”.

Gdy świnki w końcu wyszły i dostały karmę, to zachowały się niezawodnie – zaczęły żreć, przepychając się przy korycie. Obrazek z tej przepychanki, który wrzuciłem na swój kanał YouTube, obejrzało w ciągu kilku godzin ponad 85 tys. osób, co – wstyd się przyznać – jest rekordem. No bo chyba rzeczywiście nie ma trafniejszej metafory. A gdy ktoś ją zobaczy nomen omen na żywca, to po prostu nie może nie zrozumieć, o co chodzi. Gdy jest wypchane dobrym żarcie koryto, to zwierzaki się na nie rzucają i nic do nich nie dociera. Wszystkie zachowują się mniej więcej w ten sam sposób i naprawdę sytuację może zmienić tylko jedno – usunięcie koryta. Gdy to zrobiliśmy, świniaki zakwiczały, a potem, zbite z tropu, za bardzo nie wiedziały, co ze sobą zrobić.

Obrazek był tak przekonujący, że główne telewizje oczywiście nie mogły go pokazać. TVN doniósł, że happening się nie udał, bo świnie nie wybiegły od razu do koryta. Inne stacje pokazały jakieś nic nie znaczące migawki. Czyżby prawda była zbyt bolesna, żeby na nią patrzeć? A przecież świniaki pokazały nam tylko w żywy sposób, jak zachowują się ludzie…

PS Na naszą imprezę z okazji XXV-lecia „NCz!” przybyło kilkudziesięciu obecnych i byłych współpracowników naszego tygodnika oraz wielu jego Czytelników. Relację z wydarzenia (filmiki) znajdą Państwo np. tutaj: https://www.youtube.com/channel/UCP47ddLB58FsEbpbA2UsLGg oraz na str. VII e-wydania. A ja jeszcze raz dziękuję wszystkim przybyłym, a przede wszystkim naszym Czytelnikom, że przez kupowanie „NCz!” wspierali nas w walce o wolność. Kolejna impreza rocznicowa już za pięć lat!

REKLAMA