Martin Schulz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec, powiedział w wywiadzie dla niemieckiego radia Deutschlandfunk, że wydarzenia w Polsce „mają charakter zamachu stanu”.
– To, co rozgrywa się w Polsce, ma charakter zamachu stanu i jest dramatyczne – powiedział Schulz. – Wychodzę z założenia, że w tym tygodniu, a najpóźniej podczas posiedzenia w styczniu, będziemy o tym w Parlamencie Europejskim obszernie dyskutować – zapowiedział polityk, który ma poglądy skrajnie lewicowe i prounijne.
Bezczelność tego lewaka o komunistycznych poglądach nie zna granic! O czym on w ogóle mówi?! Przecież wybory nie zostały sfałszowane, wygrało PiS, więc zgodnie z procedurami procesu legislacyjnego zmienia prawo tak jak mu pasuje. Na tym polega przecież demokracja. No ale dla Schulza bożkiem nie jest chyba demokracja, tylko demokracja unijna, zgodnie z którą wszystko musi być po naszej (proeuropejskich lewaków) myśli. Czyli znowu demokracja – tak, ale tylko wtedy, gdy wygrają nasi. W przeciwnym wypadku – to jest zamach stanu.
– Witold Waszczykowski [szef MSZ z PiS – TC] podjął już działania, żeby nasz ambasador w UE porozmawiał z Schulzem. Te wypowiedzi są nie do przyjęcia. Nie wyobrażam sobie, że polityk zajmujący tak eksponowane stanowisko w UE wyraża swoją opinię wyłącznie na poziomie doniesień medialnych – słusznie powiedziała premier Beata Szydło z PiS. – Oczekuję, że Martin Schulz przeprosi Polskę. To są opinie nieuprawnione. Źle się dzieje, kiedy szef PE wyraża się w taki sposób o jednym z państw członkowskich. Chcę przypomnieć, że w Polsce odbyły się demokratyczne wybory – dodała.
Czy nie przypomina to czasów III Rzeszy i tworu o nazwie Generalne Gubernatorstwo, gdzie Niemcy robili, co chcieli?
Źródło: Onet.pl