UE dobiera się do bitcoina

REKLAMA

Parlament Europejski zajmuje się wirtualnymi walutami. Pod płaszczykiem dbania o bezpieczeństwo unijni biurokraci zastanawiają się nad przyjęciem specjalnych regulacji.

– Totalitaryści nie mogą znieść tego, że obywatele przekazują sobie z ręki do ręki czy z kieszeni do kieszeni owoce swojej pracy, a władze i banki o tym nie wiedzą i nawet nie wiedzą, do kogo wyciągać rękę po haracz i nie mogą tego opodatkować. Mamy pewien margines wolności – pieniądzowi przywrócono pewien margines jego naturalnej funkcji, jaką zawsze przez tysiąclecia pełnił: wymiany wartości między obywatelami, między użytkownikami. Ale bez możliwości pobierania przez władze i przez banki haraczu i bez możliwości kontroli naszych kieszeni, naszych portfeli. I tu mamy problem – mówi do bitcoinie i innych kryptowalutach Michał Marusik, europoseł KNP.

REKLAMA

Parlament Europejski z zadowoleniem przyjął propozycję Komisji Europejskiej, aby platformy wymiany wirtualnych walut objąć dyrektywą w sprawie przeciwdziałania paraniu pieniędzy, aby położyć kres anonimowości związanej z takimi platformami.

– [Rządy i banki – przyp. TC] próbują odzyskać kontrolę nad tym fragmentem rynku, który stał się rynkiem wolnym – ostrzega Marusik, który uważa, że prawdziwy pieniądz powinien być niepodrabialny i nie powinien podlegać kontroli banków i rządów.

Na szczęście jak na razie europosłowie opowiedzieli się za powstrzymaniem się od wprowadzania nowych regulacji dotyczących kryptowalut.

REKLAMA