Wolność proponuje bon edukacyjny

REKLAMA

Przedstawiciele Wolności, którzy opowiadają się za prywatyzacją edukacji, w okresie przejściowym proponują wprowadzenie bonu oświatowego.

Zgodnie z propozycją MEN od 2017 roku funkcjonować mają: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum, wygaszane mają być gimnazja.

REKLAMA

– W polityce zawsze ludzie będą spierać się o młodzież i jej wychowanie. Niestety, teraz nie wychodzi to najlepiej. Rodzinom odebrano możliwość wychowywania dzieci (…), szkoła także się dziećmi nie zajmuje – powiedział europoseł Janusz Korwin-Mikke, prezes Wolności.

Europoseł Janusz Korwin-Mikke znany jest z krytyki szkół koedukacyjnych.

– Należy zlikwidować koedukację (…). Poziom szkół koedukacyjnych jest znacznie niższy niż szkół żeńskich i męskich. Moim zdaniem jest to celowa robota, po to, by poziom szkół był niższy, by ludzie byli głupsi – stwierdził Korwin-Mikke. – Opowiadamy się za prywatyzacją. Firmy prywatne działają lepiej niż państwowe, szkoły prywatne również byłyby lepsze. Niestety, jest to obecnie niemożliwe, dlatego proponujemy kompromisowe rozwiązanie, jakim jest bon edukacyjny – wyjaśnił prezes Wolności.

– Jesteśmy za prywatyzacją szkolnictwa, ponieważ dopóki politycy mają bezpośredni wpływ na edukację, jest ona uzależniona od tego, jaka ideologia akurat dominuje w rządzie. Naraża to nasze dzieci na niestabilność w procesie edukacyjnym i na radykalny spadek poziomu nauczania – argumentował Paweł Wyrzykowski, lider Wolności w okręgu siedlecko-ostrołęckim, członek Zarządu Krajowego. – Zanim sprywatyzujemy szkolnictwo, proponujemy wprowadzenie w okresie przejściowym bonów edukacyjnych. Zapewnią one, że będziemy mogli jako rodzice decydować, czego i jak nasze dzieci się uczą – dodał Wyrzykowski.

Prezes Janusz Korwin-Mikke wyjaśnił zasady, na jakiś miałby funkcjonować taki bon edukacyjny.

– Bon edukacyjny polega na tym, że sumę wszystkich pieniędzy z budżetu, jakie wydajemy na szkolnictwo, dzielimy przez ilość dzieci. Następnie umieszczamy te pieniądze w specjalnym banku, drukujemy czeki na tę sumę i oddajemy je rodzicom. Rodzice płacą nimi w szkołach, które sami wybiorą dla swoich dzieci – mogą oczywiście dopłacić, potem szkoła realizuje ten czek w banku. Wybór odpowiedniej, najlepszej szkoły, byłby w gestii rodziców – powiedział europoseł.

Źródło: Partia Wolność

Fot. Partia Wolność

REKLAMA