31 sierpnia to rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych. W tym dniu Lech Wałęsa spotkał się w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku z prezydentem Słupska Robertem Biedroniem. Podczas spotkania, które upłynęło w bardzo miłej atmosferze, Lech Wałęsa użył w stosunku Roberta Biedronia słów: „To jest grzech.”
Podczas rozmowy Biedroń wręczył Wałęsie obraz Słupska. Po spotkaniu obaj rozmawiali z dziennikarzami.
Biedroń nie chciał odpowiadać na pytanie, czy wystartuje z następnych wyborach prezydenckich.
Inaczej zareagował Lech Wałęsa.
„To jest grzech. Zakopywanie talentów, to grzech. Nie wolno się uchylać od odpowiedzialności. On (Robert Biedroń – dop. red) jest takim politycznym talentem. Z tych kandydatów, co są, to rzeczywiście bym go namaszczał” – powiedział były prezydent Polski.
Czytaj też: Ostatnia nadzieja lewaków w opałach. Radni Słupska nie udzielili absolutorium Biedroniowi
Robert Biedroń wyjątkowo nie lubi pytań na temat kandydowania na najwyższy urząd w państwie. Nie chce się deklarować, nie chce przedwcześnie odkrywać kart.
Robert Biedroń o sondażach, które dają mu pewne szanse na prezydencki fotel mówi tak:
„Nie, to nie ma sensu. Już wiele razy sondaże dawały wielu ludziom świetne wyniki i kończyło się to niezbyt dobrze. Ale w tym wszystkim kompletnie nie o to chodzi. Próbuje się wykreować wizerunek Biedronia jako alternatywy dla Dudy czy kogoś innego, tylko że nie słucha się samego zainteresowanego.
Ja mam jakieś swoje marzenia polityczne, ale to nie są marzenia związane z jakąś prezydenturą. A jeśli już, to z prezydenturą Słupska i to tyle. Mi jest dobrze tam gdzie jestem, będę prawdopodobnie kandydował na prezydenta Słupska.
Ja oczywiście nie mówię nie, jeśli chodzi o jakieś kolejne kroki polityczne, bo nigdy nic nie wiadomo, ale to jest kwestia przyszłości. A jak będzie ona wyglądała, tego nikt jeszcze nie wie. I nie ma sensu się tym teraz zajmować”.
Źródło: Fakt24