Bił żonę do nieprzytomności. Krew tryskała po ścianach. Policjanci nie ukrywają: czegoś takiego nie widzieli od dawna

fot. piblicdomainfoto.com
REKLAMA

Niewielka wieś Chichy w Lubuskiem w nocy z czwartku na piątek do jednego z domów zostają wezwani policjanci. Gdy wchodzą do pomieszczenia są w szoku. Na ścianach widać ślady krwi, a na podłodze leży zakatowana 43 letnia kobieta.

Oprawcą okazał się mąż, 42 letni Krzysztof K., który według wstępnych ustaleń pobił żonę do nieprzytomności. Okrucieństwa były w tym domu normą, a jak wykazała sekcja zwłok, żona była regularnie maltretowana przez męża.

REKLAMA

Zobacz także: Tragedia w Małopolsce. Mąż zabił żonę siekierą, potem odebrał sobie życie. „Nieporozumienia między małżonkami”

Co może szokować, w trakcie śmiertelnego pobicia do domu próbowała dostać się rodzina kobiety. Mężczyzna skutecznie zabarykadował jednak drzwi, które otworzyli dopiero policjanci. W tym czasie 43 latka konała zalana krwią.

Jak podają lokalne media Krzysztof K. na co dzień pracował w Niemczech. Gdy wracał do kraju wracały wraz z nim sadystyczne koszmary. Kobieta bała się pójść na policję co doprowadziło do tragedii.

„Na razie mężczyźnie postawiono zarzut pobicia. Będziemy starać się wykazać, że to nie było tylko pobicie, ale zabójstwo. Mąż znęcał się na swoją żoną przez wiele lat i efektem tego jest śmierć kobiety” – mówi mecenas Piotr Majchrzak.

Wiadomo, że 42 letni mężczyzna był już karany przez sąd za pobicie żony. Jak się jednak okazuje, po raz kolejny, sąd uznał że oprawca nie potrzebuje stałego dozoru, ani też pobytu w więzieniu.

REKLAMA