
W sobotę w Ustce 3,5-miesięczna dziewczynka wpadła do morza. Została uratowana przez turystę. Dziecko przebywa w szpitalu, ale jego stan jest ciężki. Lekarze musieli wprowadzić niemowlę w stan śpiączki farmakologicznej.
Do tragedii doszło w sobotę w Ustce. Najprawdopodobniej, kiedy rodzice dziecka chcieli zrobić sobie zdjęcie, wózek zaczął zsuwać się z falochronu, dziewczynka wyleciała i wpadła do zimnego morza.
Zobacz też: Papież Franciszek poturbowany. Polała się krew [VIDEO]
Na pomoc ruszył mieszkaniec Słupska, udało mu się wyciągnąć 3,5 -miesięczne dziecko z wody. Niemowlę trafiło do szpitala. Jego stan jest ciężki.
Obecnie dziewczynka przebywa na oddziale dziecięcym anestezjologi i intensywnej terapii. Lekarze, niestety, określają stan jako ciężki – mówiła w rozmowie z TVN24 Katarzyna Brożek z gdańskiego szpitala.
Poinformowała też, że dziewczynka została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Są dość ostrożni w swoich rokowaniach. Dziewczynka jest w śpiączce farmakologicznej. Miejmy nadzieję, że z każdą chwilą ten stan będzie się poprawiał – powiedziała w TVN24 Brożek.
Przyczyny zdarzenia bada policja i apeluje, żeby jego świadkowie zgłaszali się, aby ustalić jego okoliczności. Na razie zabezpieczony został monitoring.
Zobacz: Najnowszy sondaż. PiS znacznie zwiększyło przewagę nad opozycją
Źródło: se.pl TVN24