Zastój jak za Breżniewa? Przyjaciel Władimira Putina ostrzega, że Rosja jest na drodze do gospodarczego upadku

REKLAMA

Aleksy Kudrin był przez całą pierwszą dekadę tego stulecia ministrem finansów Federacji Rosyjskiej i ze swoich obowiązków wywiązał się dobrze. Z jego zasług najczęściej wymienia się przeprowadzenie reform podatkowej i budżetowej, imponujące zredukowanie długu publicznego oraz – jako główną – w miarę łagodne przeprowadzenie Rosji przez światowy kryzys gospodarczy z lat 2008-2009 dzięki zapobiegliwie utworzonemu funduszowi stabilizacyjnemu.

Choć niektórzy podejrzewają, że jest on od wielu lat tajnym członkiem partii Jedna Rosja, Kudrin nie boi się wygłaszać krytycznych uwag pod adresem Kremla. Co pewien czas sam Włodzimierz Putin, który byłego szefa resortu finansów zna jeszcze z czasów wspólnej pracy w petersburskiej administracji, musi uspokajać swoich akolitów, którzy zgrzytają zębami na kolejne druzgoczące analizy tego niepokornego ekonomisty. Prezydent Rosji czyni to zresztą w sposób przypominający scenę z powieści Sienkiewicza, kiedy Bogdan Chmielnicki poręcza za atamana koszowego: – Kudrin to pożyteczny i potrzebny nam człowiek… To mój bardzo stary, dobry towarzysz, bliski, powiem nawet, że to mój przyjaciel…

REKLAMA
REKLAMA