San Diego w stanie Kalifornia w USA zostało zaatakowane przez nowy wirus zapalenia wątroby typu A. Choroba rozprzestrzenia się szybko i już zbiera śmiertelne żniwo.
Mimo, że wydawałoby się, że mieszkając w rozwiniętym mieście, w rozwiniętym państwie, epidemia nam już nie zagraża, to jednak tylko pozory.
Władze San Diego były zmuszone do podjęcia krytycznych kroków: czyszczenia chodników wybielaczem i wodą. W tym miesiącu bowiem pojawił się w mieście wirus, który rozprzestrzenia się błyskawicznie. Już teraz zmarło 15 osób, a kolejnych 400 jest zarażonych, być może wiele osób nie jest jeszcze świadomych zarażenia. Prawdopodobnie jest ich już więcej, tempo przemieszczania się wirusa jest błyskawiczne.
Czytaj więcej: Przeglądarka Google Chrome wprowadzi rewolucję w internecie. Zniknie to, co denerwowało Was najbardziej
W związku z powyższym władze miasta wydały oświadczenie o sytuacji kryzysowej w sektorze zdrowia publicznego. Nowy wirus jest trudny do opanowania, ponieważ rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Dzisiaj ma się odbyć odkażanie miasta. Przeznaczone do tego celu są specjalne oddziały.
Głos w sprawie zabrał naukowiec z Uniwersytetu Alabamy, który popiera działania miasta w tej sprawie. Jeśli jest jakiś problem z warunkami sanitarnymi, to trzeba oczyścić cały teren, a wybielacz jest prawdopodobnie najlepszym środkiem dezynfekującym, jaki mamy do tego typu zakażeń wirusowych – powiedział Mike Saag.
Istnieje szansa, że działania specjalnych oddziałów zahamują dalsze rozprzestrzenianie się choroby.
Źródło: wprost.pl