Rex Tillerson amerykański sekretarz stanu oznajmił iż rozważane jest zamknięcie amerykańskiej ambasady w Hawanie. Powodem ma być „seria niewytłumaczonych incydentów szkodzących zdrowiu amerykańskich dyplomatów na Kubie„.
Ambasada została otwarta dwa lata temu. Od tego czasu ponad 20 dyplomatów, pracowników ambasady i członków ich rodzin zaczęło cierpieć na tajemniczą chorobę uszu. Chorzy cierpią też na chroniczne nudności i bóle głowy.
Dochodzenie w tej sprawie prowadzi amerykański Kongres. Amerykańscy lekarze jak na razie nie są w stanie zdiagnozować choroby. Wiadomo tylko, że zaatakowany został układ słuchowy. Śledztwo zaczyna wskazywać, że chorzy padli ofiarą zamachów. Miał on być przeprowadzony za pomocą specjalnych urządzeń emitujących niesłyszalne fale dźwiękowe, o takiej częstotliwości, iż niszczyły one układ słuchowy.
Do tej pory nie udało się jednak ustalić kto stoi za atakami. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku kanadyjskich dyplomatów na Kubie. Według stacji CBS Kanadyjczycy znaleźli się w rządowym szpitalu z dolegliwościami podobnymi do tych, na które skarżyli się amerykańscy dyplomaci.
Zobacz też: Amerykańskie bombowce strategiczne i myśliwce nad Półwyspem Koreańskim
Według Associated Press, także Francja miała badać swoich pracowników pod kątem możliwego uszczerbku na zdrowiu wywołanego przez fale dźwiękowe, lub broń elektromagnetyczną.
Dochodzenie Kongresu zaczyna wskazywać, iż administracja Baraka Obamy mogła zatajać informacje na temat choroby amerykańskich dyplomatów. Liczba chorych jest większa niż pierwotnie przypuszczano i podawał to Departament Stanu za czasów prezydentury Obamy. Według mediów pracownicy administracji Obamy utrudniają Kongresowi śledztwo w tej sprawie zatajając fakty dotyczące misji dyplomatycznych na Kubie.
Okazuje się też, że pierwsze symptomy tajemniczej choroby objawiły się kilka miesięcy wcześniej niż ujawnił to Departament Stanu. Wiadomo już, że najbardziej chorzy są ci dyplomaci i pracownicy amerykańskiego rządu, którzy przebywali na Kubie najdłużej.
Podejrzewa się, iż Barack Obama zatajał informacje o tajemniczej chorobie, bo rozwój stosunków dyplomatycznych z Kubą i współpraca z reżimem braci Castro były jedną z jego „zagranicznych obsesji”. Współpraca z kubańskimi komunistami nabrała rozpędu w czasie drugiej kadencji Obamy, kiedy nie musiał się już obawiać, że utraci głosy kubańskiej imigracji, której ogromne wpływy na Florydzie mogły przesądzić o wyniku wyborów prezydenckich.