Kataloński rząd potwierdza, iż jest przygotowany do przeprowadzenia niedzielę referendum w sprawie niepodległości prowincji. Tymczasem Madryt prowadzi wojnę hybrydową, a Barcelona odpiera ataki.
Według katalońskiego rządu ponad 7 tys wolontariuszy przygotowanych jest do obsługi punktów wyborczych. Ponad 60% z 5,3 miliona uprawnionych mieszkańców regionu ma oddać swe głosy w 2315 punktach wyborczych.
– Katalończycy będą mogli głosować – zapowiada Oriol Junqueras, wiceprezydent regionu. – Nawet jeśli zdarzą się ataki na lokale wyborcze – mówi.
Tymczasem Inigo Mendez de Vigo rzecznik hiszpańskiego rządu oświadcza: Planowane na niedzielę głosowanie w Katalonii w sprawie niepodległości tego regionu nie odbędzie się.
Rząd w Madrycie rozpoczął prawdziwą wojnę hybrydową z władzami Katalonii dążącymi do przeprowadzenia plebiscytu. Do regionu wysłano tysiące policjantów, którzy mają blokować wszelką działalność referendalną. Od 20 września funkcjonariusze przeszukują budynki katalońskich instytucji rządowych i zabierają karty do głosowania. Aresztowano już kilkunastu wysokiej rangi urzędników.
Madryt zamknął też ponad 140 portali internetowych związanych z plebiscytem. Hiszpański Urząd do spraw Ochrony Danych (AEPD) zagroził wolontariuszom wchodzącym w skład komisji wyborczych gigantycznymi karami – do 300 tys, euro za korzystanie z danych osobowych mieszkańców Katalonii.
Czytaj też: Polska nigdy nie zrzekła się reparacji od Niemiec? Poseł ujawnia dokument ONZ sprzed 48 lat
Tymczasem Katalończycy nie składają broni. Szef regionalnej policji zakazał funkcjonariuszom używania siły. Do zamykania lokali wyborczych i uniemożliwiania głosowania ma być wzywana Gwardia Cywilna. Katalońscy policjanci pozostaną bierni.
Lokali wyborczych mają strzec katalońscy strażacy. Rodzice zaczynają okupować szkoły, w których znajdują się miejsca do głosowania.Do starcia z policją szykują się rolnicy z całego regionu w. Do stolicy prowincji – Barcelony, nadciągają na swych traktorach. Chcą zablokować poczynania przysłanej przez Madryt policji.
Katalończycy przywrócili też funkcjonowanie większości portali zamkniętych przez rząd centralny. Hiszpańskie służby bezpieczeństwa twierdzą, że zrobiono to dzięki rosyjskim hakerom i na serwerach w Rosji.
Większość Katalończyków zdecydowanie chce referendum. To nie oznacza, iż chcą niepodległości i oderwania prowincji od Madrytu.
Czytaj też: Polska w elicie. Właśnie znaleźliśmy się w grupie 25 najbardziej rozwiniętych rynków na świecie
Tymczasem całkowicie bierną postawę zachowuje Unia Europejska. – To problem Hiszpanii i my niewiele możemy zrobić – oświadczył Antonio Tajani, przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Według eurobiurokratów ’potrzeba spokojnej dyskusji, która miałaby się odbyć po głosowaniu.
Hiszpania od dziesięcioleci zmaga się z ruchami odśrodkowymi. W skrajnych przypadkach przybierały one postać terroryzmu, jak choćby u separatystów w z Kraju Basków.
Niezależnie od tego, czy referendum odbędzie się , czy nie i jakie będą jego wyniki, trudno będzie powstrzymać narastające napięcie pomiędzy regionem, a centralą w Madrycie. Na ulicach i placach Katalonii po jednej stronie barykady staną urzędnicy, policjanci, strażacy, mieszkańcy prowincji, po drugiej – Gwardia Cywilna rządu madryckiego.
Poniżej nagranie pokazujące jak tysiące katalońskich rolników na swych traktorach zmierza w kierunku Barcelony:
Réponse catalane au tanks de l’État espagnol : des centaines de tracteurs pour défendre la démocratie en Catalogne. pic.twitter.com/VGcMwSNz8E
— Claude Duguay (@ClaudeDuguay2) 23 września 2017