1. Włodzimierz Sokorski – wymieniał zawsze na nowszy model
Był w PRL-u prominentnym politykiem, nigdy nie krył się ze swoją słabością do młodych kobiet. Kolejne żony, z którymi stawał na ślubnym kobiercu, raczej nie przekraczały magicznej osiemnastki. Jak pochwalił się kiedyś, jedna z żon nawet urosła w jego łóżku o dwa centymetry. Kiedy przedstawił swojemu szefowi Władysławowi Gomułce nową, ledwo co pełnoletnią małżonkę, ten dostał szału i zrobił mu karczemną awanturę.
Sokorski wytłumaczył mu jednak, że jest człowiekiem z zasadami i przeważnie żeni się z kobietami, z którymi sypia. Dodał, że z reguły są to mądre kobiety, bo głupich ciężko byłoby mu się pozbyć. Gdy jednak w wieku lat 60 znowu ożenił się z małolatą, ktoś z jego otoczenia nie wytrzymał i zapytał:
Co będzie za 20 lat? – A co ma być? Rozwiodę się i wezmę młodszą
– odpowiedział polityk.
Natomiast w jednym z ostatnich wywiadów dodał
– Miałem absolutne szczęście do kobiet! Nie zdarzyło się, by kobieta mi odmówiła, a także – odmówiła odejść ode mnie, jeżeli ja ją o to prosiłem. Muszę się pochwalić, że wszystkie byłe żony i kochanki dobrze wydałem za mąż. A one miło mnie wspominają, wzajemnie się lubią, a nawet przyjaźnią. Pozostaję z nimi w wielkiej komitywie.