Tak wściekłej skarbówki jeszcze nie było! Na celowniku sprzedawcy z festynów. Urzędnicy Morawieckiego kontrolują je na potęgę. Zebrali śmieszne pieniądze

Mateusz Morawiecki fot. PAP/Wiktor Dąbkowski
Mateusz Morawiecki fot. PAP/Wiktor Dąbkowski
REKLAMA

Jak podał „Dziennik Gazeta Prawna” do września 2017 roku doszło do 112 kontroli na regionalnych festynach – ich celem są sprzedawcy alkoholu. Od tamtego roku, kiedy przeprowadzono reformę skarbówki, doszło już do 360 takich kontroli.

Cel socjalistów z PiS-u jest jasny – mieć więcej pieniędzy w budżecie państwa, w związku z tym fiskus kontroluje drobnych producentów alkoholi, którzy być może nie odprowadzają alkoholu.

REKLAMA

W wielu przypadkach kontrola okazuje się skuteczna, w tamtym roku zarekwirowano ponad 1200 litrów napoi wysokoprocentowych.

Zobacz także: Morawiecki ogłasza sukces. Radujmy się. Polska rezygnuje z kredytu, z którego nigdy nie skorzystała

Wydaje się jednak, że ta ogromna ilość nalotów na regionalne festyny będzie lekko zwalniać. Po kilku wakacyjnych przypadkach kontroli w Internecie zawrzało, większość komentujących była po stronie producentów nalewek.

Oczywiście cel takiego działania był szczytny. Władza, jak nikt inny, dba przecież o nasze bezpieczeństwo. Jako jeden z priorytetów skarbówka wskazywała zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom poprzez zapobieganie zatruciu alkoholem niewiadomego pochodzenia.

Akcyza od jednego litra mocnego alkoholu to jakieś 23 zł. Przemnóżmy to przez 1200 litrów i mamy 27 600 zł. To znaczy, że w 2016 roku, dzięki 248 nalotom udało się uratować dla budżetu 27 600 zł. Daje to zawrotne 111 zł na jeden nalot, w którym bierze od kilku do kilkunastu funkcjonariuszy – skomentował Sławomir Mentzen z partii Wolność.

REKLAMA