Piękne i bestia: Seks-skandal roku. Jak amerykański producent filmowy robił „rekrutację”?

REKLAMA

Uparty dziennikarz i zarazem syn Woody’ego Allena ujawnia skandale seksualne producenta Hollywood. Informacje uderzają w aktorów, media i znane firmy. Z prędkością światła wszystko roznosi Twitter i Facebook.

To nietypowo typowa historia z wątkiem moralnego rozdwojenia jaźni. Nie tak dawno media rozpisywały się na temat Billa Cosby’ego, seksualnie wykorzystującego kobiety po podaniu im tabletek. Potem Rogera E. Ailesa czy Billa O’Reilly’ego z FoxNews, którzy zawarli ugody z kobietami oskarżającymi ich o molestowanie w miejscu pracy. Była też audiokaseta, na której obecny prezydent Trump chwalił się swoimi podbojami wśród pięknych kobiet, które jako człowiek władzy łatwo mógł łapać za genitalia. Teraz zepsutym Hollywood, gdzie kobiety szybciej się rozbierają niż ubierają, molestującym miliony ludzi swoimi seks-filmami, i wielbiącym różnych seksualnych drapieżców (vide Bill Clinton) wstrząsa skandal obyczajowy. Harvey Weinstein, uwielbiany i szanowany przez gwiazdy kina i polityków wpływowy producent Hollywood oskarżony jest przez kilka kobiet o molestowanie seksualne i wielokrotne gwałty. Jako najcięższe dowody przeciwko niemu na światło dzienne wychodzą głównie wydarzenia sprzed 20 lat. Sam się do nich przyznaje, i zarazem zaprzecza. Im dłużej historia trwa, tym bardziej staje się jasne, że wszyscy przecież o tym wszystkim wiedzieli. Co więc jest w tym teraz tak szokującego?

REKLAMA

Bogaty sponsor Partii Demokratów

W mediach tradycyjnych, na Twitterze i Facebooku gotuje się od informacji, że 65-letni producent filmowy, Harvey Weinstein, przyjaciel Clintonów i Obamy, właściciel dwóch znanych firm: Miramax (kupionej przez Disneya za 60 mln. dol.) i The Weinstein Company od dziesiątków lat molestował i gwałcił kobiety. Podkreślający swoją żydowskość Weinstein znany był z produkcji takich filmów jak “Pulp Fiction” czy “Seks, kłamstwa i kasety viedo”. Produkował również filmy Woody’ego Allena („Jej wysokość Afrodyta”) i lewackiego reżysera Micheaela Moore’a („Sicko” wychwalający kubańską służbę zdrowia). Wydawał też książki politykom (byłemu burmistrzowi Nowego Jorku Rudy’emu Giuliani). LifeNews podał również, że firma Weinsteina wypuściła w 1995 r. całkowicie obrzydliwy niskobudżetowy film pornograficzny o nastolatkach (z nieletnimi aktorami) o nazwie „KIDS” . Filmy musiały się podobać, bo jak podał „The New Yorker” („NY”), jego produkcje były ponad 300 razy nominowane do Oskarów. Podczas rozdania nagród, Meryl Streep z wdzięczności nazwała go „bogiem”.

          Weinstein był częstym gościem licznych przyjęć w Hollywood

Inna aktorka oświadczyła, że wytatuowała sobie jego inicjały na tyłku (też podobno z wdzięczności). Według „The New York Times” („NYT”), który jako pierwszy ujawił skandal, Weinstein od dawna przekazywał donacje Partii Demokratycznej oraz organizował we własnym domu zbiórkę pieniędzy na kampanię Baracka Obamy i Hillary Clinton, której Fundacja otrzymała 250 tys. dol. Były prezydent Obama posłał do niego swoją córkę Malię, którą Weinstein zatrudnił jako stażystkę. Weinstein był bojownikiem „o prawa kobiet”. Wspierał feministki, a w szczególności aborcyjny przemysł klinik Planned Parenthood, któremu podczas majowej gali, gdzie siedział przy stoliku razem z Hillary Clinton, obiecał 100 tys. dol. (według providera aborcji obietnicy tej nie dotrzymał).

Kodeks milczenia do podpisu

I równocześnie, od 30 lat żonaty, wykorzystywał młode, dwudziestoletnie kobiety, w hotelach i mieszkaniach w USA, we Francji, Londynie czy Dublinie. Wśród nich wymieniana są po kolei francuskie, brytyjskie, włoskie, rosyjskie i australijskie aktorki. Rozbierał się przy nich i masturbował. Polskie media pisały, że znała go dobrze Weronika Rosati. Wyszło na to, że bardzo młode kobiety często ulegały jego seksualnym zachciankom, bo były zdesperowane, chciały dostać role, bały się ostracyzmu. Weinstein dobrze zadbał, aby na światło dzienne tego typu incydenty nie wychodziły. W stworzonej przez siebie firmie wymagał od pracowników przestrzegania „kodeksu milczenia”. Jak ujawnił „NY”, w ten sposób pracownicy, a szczególnie kobiety, stawały się wspólnikami Weinsteina. Przyprowadzały do niego na spotkania aspirujące aktorki, a potem oddalały się, zostawiając je z nim sam na sam. W ten sposób dołączyły do długiej listy ludzi, którzy aktywnie mu pomagali lub pasywnie siedzieli cicho. W kontraktach pracownicy podpisywali zgodę na to, że nie będą krytykować zwierzchników w żaden sposób, który mógłby naruszyć ich dobre imię lub reputację firmy.

Aktorki oskarżają

Podobny kontrakt podpisywały molestowane kobiety, które zawarły ugody z Weinsteinem. W zamian za finansową rekompensatę, rezygnowały z prawa do mówienia o incydentach, które były przedmiotem ugody. Takowe podpisała za 100 tys. dol. amerykańska aktorka Rose McGowan, chyba najbardziej zdeterminowana w ujawnianiu brudów Holywood. McGowan i włoska aktorka Asia Argento oskarżają Weinsteina o gwałty z 1997 r. Argento wyjaśniła, że chodzi o „gwałt oralny” i przyznała się do utrzymywania stosunków seksualnych Weinsteinem przez kilka lat. Trzecia kobieta, która oskarżyła Weinsteina o gwałt, pozostaje anonimowa, czwarta to brytyjska aktorka. Inne znane aktorki Ashley Judd, Gwyneth Paltrow, Angelina Jolie, Rosanna Arquette potwierdzają, że Weinstein napastował je seksualnie. Wiele z nich wyjawiło, że podczas rozmowy o pracę Weinstein występował w szlafroku, prosił o masaż i seks. Jeśli wszystko przebiegało zgodnie z jego planem, aktorka dostawała szansę na karierę. Po ujawnieniu prawdy o Weinsteinie wszystkie kobiety szybko okrzyknięto bohaterkami, a jednak zasługiwałyby na dużo większe uznanie, gdyby o nadużyciach seksualnych powiedziały od razu, a nie po tym, jak już zarobiły w Hollywood swoje kokosy (nieliczne skarżyły się na niego w dziale zatrudnienia, ale nie przyniosło to żadnych efektów).

            Harvey Weinstein i Woody Allen. Producent i reżyser. 

Na Weinsteina dość szybko spadły z różnych stron gromy. „Zszokowana” (naprawdę?) Hillary Clinton czekała jednak długie pięć dni i wydała tylko oświadczenie przez rzecznika prasowego. Przez lata świat mediów i rozrywki nie przejmował się zbytnio ani molestowaniem dwudziestolatek, ani seksualnym wykorzystywaniem dzieci. W 2005 r. Courtney Love ostrzegała kobiety, aby nie chodziły na prywatne imprezy Weinsteina. Sławna aktorka Whoopi Goldberg, potrafiła bronić Romana Polańskiego skazanego za gwałt na 13-latce (Weinstein też go bronił i nazwał „kozłem ofiarnym”). Jak ujawnił „The Daily Wire”, w 2013 r. aktor Corey Feldman mówił w programie „The View” o producentach pedofilach w Hollywood i latach nadużyć wobec niego i innego aktora Coreya Haima. Nie spotkało się to wtedy z dużym zrozumieniem czy zainteresowaniem (może dlatego, że nie podał żadnego nazwiska). Podobnie o sieci pedofilów w Hollywood mówił ostatnio aktor Elijah Wood, grający rolę Frodo w filmach „Władca Pierścieni”.

czytaj też: Poczet dewiantów. Czy cesarstwo rzymskie założyli wariaci?

Krąg molestujących się poszerza

Tym razem chyba tylko Lindsay Lohan próbowała bronić Weinsteina. I może Oliver Stone, który wolał poczekać, aż sąd wypowie się w tej sprawie i wkrótce sam został oskarżony przez gwiazdę Playboya Carrie Stevens o łapanie za biust. Tymczasem Weinstein stracił pracę w The Weinstein Co., próbuje ratować relacje rodzinne i obiecuje się leczyć. Przy okazji dostało się też innym mężczyznom, bliskim producentowi aktorom, takim jak Matt Damon, Ben Affleck, Russell Crowe czy George Clooney którzy grali w kilku filmach wyprodukowanych przez firmę Weinsteina. Zachowaniem „nie do zaakceptowania” oburzył się na Twitterze Ben Affleck, wyrażając jak bardzo jest z tego powodu „smutny i wściekły”. Użytkownicy Twittera przypomnieli cnotliwemu Affleckowi, że pracując dla MTV w 2003 r. na wizji łapał młodziutką, 21-letnią aktorkę Hilarie Burton za biust. Zakłamanie Afflecka wyrzuciła mu również McGowan twierdząc, że przecież wiedział on o zachowaniach Weinsteina. I publicznie przypomniała mu, że jego młodszy brat, Casey też był oskarżony o molestowanie seksualne.

McGowan atakuje Amazon i Twitter

44-letnia McGowan, znana z aktywizmu na rzecz LGBT napisała również, że Amazon Studio zrezygnowało ze współpracy z nią po tym, jak poskarżyła się na gwałt Weinsteina. Zaatakowała również Twittera, narzekając na czasową (kilkugodzinną) blokadę konta z powodu swojej działalności demaskatorskiej. Twitter zaś twierdzi, że stało się to z powodu pogwałcenia przez nią polityki prywatności po ujawnieniu prywatnego numeru telefonu. McGowan pozostaje w swojej krucjacie bardzo aktywna. Na twitterze zamieszcza zdjęcie anioła i co jakiś czas rzuca różnymi nazwiskami, wskazując na kolejnych winnych długoletniego tolerowania zachowań Weinsteina. Z tej okazji na Twitterze dostało się również kilku innym aktorom. Vanessa Marquez napisała, że George Clooney, który podobno nic o zachowaniach Weinsteina nie wiedział, pomógł zablokować jej karierę, gdy poskarżyła się na molestowanie na planie filmowym „Ostrego dyżuru („ER”). Clooney na Facebooku wszystkiemu zaprzeczył. Matt Damon i Russell Crowe zostali za to oskarżeni o pomoc w zablokowaniu kilka lat temu publikacji o firmie Miramax. Co ciekawe, chodzi o „NYT”, który teraz właśnie o skandalu napisał jako pierwszy (piórem dwóch dziennikarek: Megan Twohey i Jodi Kantor).

NYT i inni dziennikarze też winni

Sprawę naświetliła dziennikarka Sharon Waxman, która jako początkująca autorka „NYT” pracowała w 2004 r. nad artykułem o dyrektorze Miramax Italy Fabrizio Lombardo. Waxman napisała w „The Wrap”, że Lombardo otrzymywał 400 tys. dol. rocznie, choć nie znał się w ogóle na filmie, a jego główna rola polegała na wyszukiwaniu kobiet dla Weinsteina podczas jego pobytów w Europie. Waxman ujawniła, że trafiła do kobiety w Londynie, która otrzymała pieniądze za wymuszony seks z Weinsteinem. Dziennikarka ujawniła także, że Damon oraz Crowe wywierali na niej presję – w telefonicznych rozmowach zaręczali za Lombardo. Ujawniła, że Weinstein, reklamodawca NYT, przyszedł do redakcji zadbać, aby artykuł się nie ukazał. W konsekwencji artykuł trafił do nieważnej sekcji „Kultura”, jako tekst o zwolnieniu włoskiego dyrektora Miramax, ogołocony z wszelkich informacji na temat wykorzystywania seksualnego. Rebecca Traister dodatkowo wyjawiła w „The Cut”, że Weinstein był w stanie zablokować różne artykuły, bo miał masę dziennikarzy na swojej liście płac, pracujących dla jego magazynu (prawdopodobnie „Talk”), jako konsultanci przy jego filmach, czy autorzy scenariuszy. Wygląda więc na to, że (lewicowe) środowisko dziennikarskie jest umoczone po pas.

NBC też chciało zablokować historię

Kolejny na to dowód to zachowanie telewizji NBC, która chciała w tym roku zablokować historię, nad którą od miesięcy pracował Ronan Farrow. Farrow nie jest wcale mało znanym i początkującym dziennikarzem (jak Waxman). W bardzo młodym wieku miał już swój własny program w MSNBC. I znany był jako intelektualny geniusz (w wieku 11 lat rozpoczął naukę na uniwersytecie, a jako 15-latek studiował prawo na Yale). Pracował też dla administracji Obamy, w Departamencie Stanu Hillary Clinton (i podobno był w intymnej relacji z autorem przemów Obamy). Co ciekawe, jego matką jest Mia Farrow, a ojcem reżyser Woody Allen, znany ze swoich skandali seksualnych i procesów o molestowanie. Nota bene, „zasmucony” sprawą Weinsteina. Farrow nie utrzymuje kontaktów z Allenem. Wygląda na to, że życie w jednym domu z mężczyzną, który zdradził żonę ze swoją adoptowaną córką (i prawdopodobnie molestował adoptowaną córkę), może stanowić osobisty powód do demaskowania starych satyrów w stylu Weinsteina. Niestety, nawet w przypadku Farrowa, nie było to takie proste.

         Weinstein zwykle był widywany w towarzystwie młodych aktorek

W trakcie zbierania materiału Weinstein już mu zagroził procesem. I pomimo ogromnego i solidnego przygotowania: możliwość nagranego na filmie świadectwa zgwałconej kobiety, dostęp do nagrania audio, na którym Weinstein przyznaje się do molestowania, licznych wywiadów z pracownikami firmy oskarżonego, szefostwo telewizji NBC powiedziało mu, że nie są zainteresowani publikacją takiego materiału. Farrow zwrócił się więc do redakcji „NY”, aby po 10 miesiącach pracy zamiast w formie filmu, opublikować materiał w formie artykułu.

Odpowiedzialność prawna Disneya

A jednak pomimo różnych wysiłków ukręcania łba tej historii, Weinstein (i nie tylko on) ma coraz więcej kłopotów. Na zdjęciach nie wygląda najzdrowiej (podobno w maju chodził o lasce). Jego sprawy bada policja w USA i Wielkiej Brytanii. Dowiadujemy się również, że zawarł on już wcześniej 8 ugód z kobietami wykorzystanymi seksualnie, którym zapłacił za milczenie. Jedno z wydarzeń miało miejsce w 1997 r., gdy właścicielem Miramax była firma the Walt Disney Company. Breitbart.com tłumaczy, że może to oznaczać, iż Disney poniesie odpowiedzialność za sprawki Weinsteina, tj. brak zapewnienia należytej ochrony pracowników. Zdaje się, że niemożliwym było, iż nikt z firmy o tym nie wiedział. Całkiem nawet możliwe, że pieniądze na zadośćuczynienie pochodziły z firmowej kasy, a nie z osobistego konta Weinsteina. Lewicowe media, które kilka tygodni temu z szacunkiem i uznaniem rozpisywały się po śmierci innego starego satyra, twórcy Playboya, Hugh Hefnera, teraz rozdzierają szaty jak na rozkaz. A dziennikarki „NYT” wspomniały w swoim artykule, że w wyniku ugód kobiety otrzymały odszkodowania w granicach od 80 tys. do 150 tys. dol. Natomiast Roger E. Ailes czy Bill O’Reilly z FoxNews – wpływowi konserwatyści oskarżeni o podobne zachowania – płacili kobietom miliony. Czy to nie o to właśnie większości się rozchodzi? Tak czy inaczej, odpowiednie firmy w ten sposób dostały sygnał, ile trzeba będzie kobietom zapłacić. I mężczyznom chyba też. Aktor Terry Crews wyznał na Twitterze, że był napastowany przez wysoko postawioną osobę z Hollywood, który złapał go za genitalia. A poza tym, również w kontekście finansowym, firmy Weinsteina tracą na wartości, na czym być może komuś zależy. I ktoś sobie zarobi na prawach do pokazywania setek kasowych filmów na różnych nośnikach, przede wszystkim w internecie. Ciekawe kto?

Natalia Dueholm

czytaj też: Pijak, złodziej i sadysta. Tacy byli radzieccy generałowie w czasie II wojny światowej

REKLAMA