O samopodpaleniu poinformowano straż pożarną około godziny 16:30. Około 60-letni mężczyzna chwilę wcześniej miał krzyczeć przez megafon i puszczać antypisowskie piosenki. Potem oblał się łatwopalną substancją i podpaił
Płonącą odzież desperata ugasili kierowcy za pomocą gaśnic. Mężczyzna w chwili przekazania go medykom był nieprzytomny, ale żył. Zdarzenie komentowane jest m.in. na Twitterze. Na jednej z ulotek pozostawionych na miejscu podpalenia miało być napisane: „Chciałbym, aby prezes PiS i PiS-owska nomenklatura przyjęła do wiadomości, że moja śmierć bezpośrednio ich obciąża, i że mają moją krew na swoich rękach”.
Poniżej zdjęcie płonącego desperata:
Z kraju: PILNE: Mężczyzna podpalił się na Placu Defilad w Warszawie. Wcześniej puszczał przez megafon antyrządowe… https://t.co/jqolT7OfQB
— lublin112.pl (@lublin112) 19 października 2017
Mężczyzna zostawił też list, w którym tłumaczył przyczyny swojej decyzji.