Stanisław Michalkiewicz kpi z PiSowskiej propagandy sukcesu i rotacyjnej głodówki lekarzy rezydentów. Publicystę gorszy to, że lekarze nie rozumieją potrzeby prywatyzacji służby zdrowia

Stanisław Michalkiewicz. / fot. wolnosc24.pl
Stanisław Michalkiewicz. / fot. wolnosc24.pl
REKLAMA

W swoim najnowszym felietonie „Nie praworządność, tylko kiełbasa” wygłoszonym na antenie Radia Maryja, Stanisław Michalkiewicz kpiąc z propagandy sukcesu serwowanej przez PiS skomentował protest lekarzy rezydentów.

Zdaniem Stanisława Michalkiewicza „po deklaracji pana wicepremiera Morawieckiego, że państwo nasze jest w znakomitej kondycji finansowej, młodzi lekarze, którzy najwyraźniej w to uwierzyli, rozpoczęli protest, żeby w takim razie rząd przeznaczył również i dla nich jakiś okruszki ze stołu pańskiego.

REKLAMA

W tym celu zainicjowali nawet głodówkę i to – jak powiadają – wcale nie w przerwach między posiłkami, tylko naprawdę, chociaż oczywiście bez przesady, czyli rotacyjnie”.

Zobacz też: Feministki się wściekną! „Mężczyzna chce mieć rodzinę po to, by być w niej PANEM, by mieć własne małe królestwo.” Janusz Korwin – Mikke wyjaśnia przyczyny kryzysu demograficznego

Według Stanisława Michalkiewicza rotacyjność głodówki protestujących lekarzy polega na tym, że „jak już któryś lekarz sobie pogłoduje, to robi miejsce następnemu, który zaczyna głodować, a ten pierwszy intensywnie się odżywia, by nabrać sił przed następna kolejką.

W ten sposób można głodować nawet do końca świata, co wzbudziło w kolach rządowych niepokój”.

W opinii Stanisława Michalkiewicza w proteście lekarzy rezydentów okazje do atakowania PiS znalazła i Unia Europejska i groteskowa opozycja (PO, Nowoczesna, KOD w tym i, zdaniem publicysty oddelegowany przez WSI do wspierania lekarzy, Mateusz Kijowski).

Jak informuje Stanisław Michalkiewicz „dzięki niedawnemu zaproszeniu do rządowej telewizji miałem okazję porozmawiać z niektórymi lekarzami-rezydentami. Próbowałem ich przekonać, że protestują w niewłaściwej sprawie.

Zamiast oczekiwać od rządu, że zwiększy im przydział okruszków ze stołu pańskiego, powinni domagać się prywatyzacji sektora ochrony zdrowia, dzięki której z przestrzeni między pacjentami-podatnikami, a personelem medycznym zostaliby wyeliminowani pośrednicy. Który nie tylko nikogo nie leczą, ale w dodatku swoje pośrednictwo narzucają siłą. (…) Odniosłem jednak nieprzyjemne wrażenie, że lekarze, z którymi rozmawiałem, w ogóle nie rozumieli, o co mi chodzi.

Wrażenie nieprzyjemne, bo lekarze, to przecież w dosłownym znaczeniu elita naszego społeczeństwa. Jeśli więc nawet elita nie rozumie własnego interesu i gotowa jest umrzeć z głodu w interesie pasożytniczych pośredników, którzy obleźli nasz nieszczęśliwy kraj na podobieństwo insektów, to dobrze to nie wygląda”.

Opracował Jan Bodakowski

O opiniach Stanisława Michalkiewicza pisaliśmy w
Michalkiewicz: Słabe państwo prowokuje separatyzm. Tak dzieje się w Hiszpanii i zacznie dziać się w Polsce

REKLAMA